Chuligani okradli Lewandowskiego w Barcelonie. "Sam ruszył w pościg za złodziejami"
- Do zdarzenia doszło tuż przed czwartkowym treningiem FC Barcelony
- Złodzieje postanowili wykorzystać okazję w momencie, kiedy "Lewy" zatrzymał się przed bramą, aby zrobić sobie zdjęcia z kibicami
- "Lewandowski ruszył samochodem w pościg za nimi" – relacjonuje kataloński "Sport"
- Wicemistrzowie Hiszpanii przygotowują się do kolejnego spotkania ligowego. W najbliższą niedzielę zmierzą się na wyjeździe z Realem Sociedad
Robert Lewandowski od początku swojego pobytu w Katalonii jest śledzony przez kibiców Barcelony niemal non stop. Fani gratulują, chcą sobie zrobić zdjęcie z Polakiem albo przybić mu piątkę.
Niestety, w czwartek doszło też do nieprzyjemnej sytuacji przed bramą do centrum treningowego FC Barcelony. Jak relacjonuje kataloński "Sport", Robert Lewandowski zatrzymał się przed bramą wjazdową Ciutat Esportiva Joan Gamper, aby zrobić sobie zdjęcia z kibicami. To właśnie wtedy złodzieje postanowili wykorzystać moment.
"Lewy" okradziony w Barcelonie
Dwaj mężczyźni (nie wiadomo, w jakim są wieku) podeszli do samochodu polskiego snajpera, otworzyli drzwi pasażera i zabrali z niego telefon komórkowy. Zegarek mieli mu natomiast ściągnąć z nadgarstka.
Reprezentant Polski zareagował błyskawicznie. "Lewandowski ruszył samochodem w pościg za nimi" – informują katalońscy dziennikarze. Z artykułu dowiadujemy się także, że złodzieje mieli zakopać zegarek za drzewem, niedaleko miejsca, w którym dokonali zuchwałej kradzieży.
Szczęście w nieszczęściu, że funkcjonariusze Mossos de Esquadra, czyli katalońskiej policji, w chwili zdarzenia byli na miejscu. Według źródła gazety samochód "Lewego" minął się ze sprawcami, ale chwilę potem zatrzymał ich policyjny partol.
Zegarek za 70 tysięcy euro
"Sport" nie podaje, jaka kara spotka mężczyzn za kradzież telefonu i zegarka. Nie wiadomo też, czy Lewandowski składał oficjalne zeznania. Z relacji gazety wynika natomiast, że polski napastnik odzyskał swoje rzeczy. Sam zegarek, marki Patek Philippe, był wart podobno około 70 tysięcy euro.
Lewandowski nie nie jest pierwszym reprezentantem Polski, którego napadnięto. Na początku października 2018 roku złodzieje z Neapolu napadli Arkadiusza Milika. Sprawcy zajechali piłkarzowi drogę motocyklem, przystawili broń do jego głowy i zabrali zegarek.
Do podobnego napadu na zawodnika Napoli doszło też w 2008 roku, poszkodowanym był wtedy Marek Hamšík. Piłkarzowi skradziono również zegarek, ale także klucze do domu. Kilka lat później doszło do identycznej sceny podczas wyjazdu ze stadionu. Łupem złodziei ponownie padł zegarek i inne kosztowności.