Ukraińcy szykują się do Dnia Niepodległości. Niepokojące słowa Zełenskiego
- W nadchodzącym tygodniu Ukraińcy będą świętować Dzień Niepodległości
- Jednak w obliczu trwającej wojny Kijów boi się ataków ze strony Rosji
- Wołodymyr Zełenski jest zdania, że Rosja może tego dnia "zrobić coś wyjątkowo brutalnego"
- Dla zwycięstwa jeszcze trzeba walczyć, trzeba bardzo wiele zrobić, trzeba wytrwać i niestety wytrzymać dużo bólu - mówił prezydent Ukrainy w jednym z najnowszych nagrań. Jak dodał, Ukraińcy już mają prawo być dumni z siebie, swojego państwa i swoich bohaterów.
Ukraińcy będą świętować Dzień Niepodległości
- Pozostańmy razem! Pomagajmy sobie nawzajem! Odbudujmy to, co zostało zniszczone! Walczmy za wszystkich naszych rodaków. I kibicujmy tym, którzy reprezentują dziś Ukrainę -zaapelował do swoich rodaków.
Wołodymyr Zełenski podkreślił także, że następny tydzień będzie dla wszystkich Ukraińców ważny, ale Rosja może wtedy "zrobić coś wyjątkowo brutalnego". Przypomniał jednak, że w tym roku w powietrzu Krymu czuć, że "okupacja tam jest tymczasowa, a Ukraina powraca".
Dodajmy, że w ostatnim czasie na Krymie dochodzi do regularnych ataków. To zapewne o nich wspomniał ukraiński prezydent. Można domniemywać, że za atakami stoją Ukraińcy. I tak w sobotę rano w mediach społecznościowych zaroiło się od nagrań i zdjęć z Sewastopola – największego miasta okupowanego od 2014 r. przez Rosjan Krymu.
Na Krymie jest coraz więcej ataków na cele Rosjan
Jak relacjonują świadkowie, do wybuchu doszło w pobliżu siedziby dowództwa rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Poinformował o tym m.in. lider Tatarów Krymskich Refat Czubarow.
"O 8:20, w rejonie dowództwa 'Floty Czarnomorskiej Rosji' w okupowanym Sewastopolu rozległ się silny wybuch" – napisał Czubarow. Jak podał, na dach budynku dowództwa wleciał dron. Ofiar nie odnotowano – przekazał lider Tatarów Krymskich, powołując się na informacje wyznaczonego przez Rosjan "gubernatora" Sewastopola Michaiła Razwożajewa.
Do ataków doszło także w Kerczu. Mieszkańcy miasta informowali o serii eksplozji, relacjonowali, że widzieli rakiety lecące "z morza" i błyski na niebie. Państwowa rosyjska agencja prasowa TASS, powołując się na doradcę tzw. premiera Krymu Siergieja Aksjonowa uspokajała, że "zadziałała obrona powietrzna" i "nie ma zagrożenia dla miasta i Mostu Krymskiego".
Na Krymie dochodziło też wcześniej do ataków. Wówczas amerykańska telewizja CNN podawała, że ma raport Ukraińców, który pokazuje, że to oni stoją za atakami.
Raport opisywał zdarzenie w bazie lotniczej Saki, gdzie doszło niedawno do eksplozji. Incydent z 9 sierpnia zniszczył co najmniej siedem samolotów wojskowych, poważnie uszkodził bazę i zabił co najmniej jedną osobę. Rosja twierdziła, że wydarzył się tam wypadek, a Ukraińcy do tej pory odmawiali potwierdzenia, czy to oni stoją za ofensywą.