Dlaczego Iga Świątek nie wygrywa już meczu za meczem? Ma problem, a rywalki to widzą
- Iga Świątek ma za sobą trudne tygodne, Polka nie wygrywa już tak gładko
- 21-latka ma pewien problem, który rywalki wykorzystują bez wahania
- Celem na najbliższy czas jest US Open, impreza startuje już 29 sierpnia
Iga Świątek wiosną zanotowała 37 meczów wygranych pod rząd. Nie miało znaczenia gdzie gra i kto jest po drugiej stronie siatki. W imponujący sposób ustanowiła rekord XXI wieku, wygrała turnieje w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie oraz Rzymie, a na deser triufowała w Rolandzie Garrosie. Po raz drugi w karierze. Jej zwycięski marsz w III rundzie Wimbledonu przerwała Alize Cornet, Francuzka wygrała starcie 6:4, 6:2.
— Iga nie jest maszyną. Wygranie 37 meczów z rzędu to gigantyczne obciążenie. I fizyczne, i psychiczne. Wiadomo było, że w końcu przyjdzie słabszy moment i przyszedł — tłumaczy wrozmowie z "Faktem" Paweł Ostrowski, znakomity trener tenisa, który współpracował m.in. z Martą Domachowską, Angelique Kerber, Anny Czekwetadze czy Dawida Olejniczaka.
Jak zauważył, rywalki też lepiej przygotowują się do gry z liderką rankingu WTA i chyba znalazły słaby punkt w jej grze. Chodzi o drugi serwis, który atakują bez litości.
- Dokładnie taki sposób na Igę znalazła wówczas w półfinale Danielle Collins. Potem zaczęła wygrywać mecz za meczem i temat umarł śmiercią naturalną. Rywalki były za bardzo wystraszone i nie potrafiły zrobić tego samego co Amerykanka. A przynajmniej nie tak skutecznie - uważa Paweł Ostrowski.
Iga Świątek i jej sztab pracują nad poprawą gry mistrzyni i krok po kroku zmieniają jej nawyki. Celem jest nadchodzący US Open, ale też końcówka sezonu i udział w turnieju mistrzyń, w którym raszynianka ma pewne miejsce. Zwycięska serią już za naszą tenisistką, ale trzeba patrzeć przed siebie, bo kolejnych wyzwań nie brakuje. Na razie Polka musi się naczyć, że nie zawsze da się wgrywać.
— Iga już dokonała czegoś niesamowitego i przeszła do historii tenisa. Tego nikt jej nie odbierze, nawet gdyby do końca roku nie wygrała już nawet jednego meczu - uważa Paweł Ostrowski. Jej występy w Warszawie, Toronto oraz Cincinnati nie zakończyły się udanie, kolejno ogrywały 21-latkę: Caroline Garcia, Beatriz Haddad Maia oraz Madison Keys. Czy są powody do obaw?
Wydaje się, że nie ma. Z dwóch powodów. Te imprezy to tylko etap w przygotowaniach do wielkoszlemowego US Open, nie można ich traktować jako celu samego w sobie. A druga strona medalu jest taka, że Polka ma znakomity sztab fachowców i to właśnie ich praca dała jej rekordową serię i 50 wygranych meczów w tym roku. Występ w Nowym Jorku zapewne pokaże, w którą stronę zmierza nasza mistrzyni. Początek US Open już 29 sierpnia.