Terlikowski ostro o słowach papieża o Duginie. "Ukraińcy mniej dla niego znaczą niż Rosjanie"
- Papież Franciszek nie przestaje szokować międzynarodowej opinii publicznej
- Głowa Kościoła katolickiego od dawna ma problem ze wskazaniem Rosji jako agresora w wojnie w Ukrainie
- Tym razem papież przyznał, że myśli o córce Aleksandra Dugina, ideologa Władimira Putina i określił ją mianem "niewinnej"
- Słowa papieża skrytykował w mediach społecznościowych publicysta katolicki Tomasz Terlikowski
– Myślę o tej biednej dziewczynie, wysadzonej w powietrze z powodu bomby pod siedzeniem samochodu w Moskwie – powiedział w środę podczas audiencji generalnej w Watykanie papież Franciszek.
– Niewinni płacą za wojnę, niewinni. Pomyślmy o tej rzeczywistości. I powiedzmy jeszcze raz: wojna jest szaleństwem. A ci, którzy zarabiają na wojnie, na handlu bronią, to przestępcy, oni mordują ludzkość – oznajmił Franciszek.
Głowa Kościoła katolickiego odniosła się w ten sposób do zmarłej w zamachu bombowym Darii Duginy, córki ideologa Władimira Putina, Aleksandra Dugina.
Do wybuchu doszło 20 sierpnia o 21:00 w obwodzie moskiewskim. Gdy Daria Dugina rozpędziła się na autostradzie, w jej pojeździe uruchomiono ładunek wybuchowy. Toyota Land Cruiser Prado, należąca do jej ojca, najpierw stanęła w płomieniach, a później rozleciała się na kawałki. Kobieta zginęła na miejscu.
Dugina podobnie jak ojciec była propagandystką, która otwarcie wspierała inwazję na Ukrainę. Wykształcenie zdobyła na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym. Przygotowywała "Księgę Z", która ma stanowić fałszywą, propagandową publikację o rzekomych brutalnych mordach i gwałtach dokonywanych na ludności cywilnej przez Ukraińców.
Czytaj także: "Za Chrystusa i przez Morawieckiego". Tak w Rosji... tłumaczą śmierć córki Dugina
Papież i jego "sympatie" do Rosji
To nie pierwszy raz, kiedy słowa papieża Franciszka kierowane są z sympatią pod adresem Rosji. Od samego początku wojny głowa Kościoła katolickiego krytykowana jest za brak jasnego stanowiska Watykanu w sprawie konfliktu w Ukrainie. Media oczekiwały, że papież wprost nazwie Rosję agresorem i podkreśli, że odpowiedzialność za zbrodnie leży po stronie Władimira Putina.
Czytaj także: "Szczekanie NATO pod drzwiami Rosji". Fala oburzenia w Polsce po słowach papieża Franciszka
Papież Franciszek na takie słowa nie tylko się nie zdobył, ale w maju udzielił kontrowersyjnego wywiadu dziennikowi "Corriere della Sera", w którym podkreślił m.in. że jest gotów spotkać się z Władimirem Putinem. Pytany o przyczynę rosyjskiej agresji podkreślił, że złość Putina może nie została sprowokowana, ale na pewno ułatwiona: "szczekaniem NATO pod drzwiami Rosji".
Co więcej, papież poddał w wątpliwość organizowanie pomocy dla Ukrainy. – Nie mogę odpowiedzieć, jestem za daleko, na pytanie, czy słuszne jest zaopatrywanie Ukraińców w broń – podkreślał. Podobne słowa na temat wspierania Ukrainy padły także w minioną środę.
Terlikowski krytykuje papieża
Postawę papieża podsumował w mediach społecznościowych publicysta Tomasz Terlikowski.
"Wiele ukraińskich dziewcząt zginęło, wiele zostało w okrutny sposób zgwałconych. Nad żadną tak wprost Franciszek nie rozpaczał, a one miały życie, rodziny, plany, jak nad śmiercią >propagandzistki śmierci<" – rozpoczął swój wywód na Twitterze Terlikowski. "Za jej śmierć, tak jak za śmierć ukraińskich kobiet i dzieci (których śmierć była dla Duginy akceptowalną, a nawet niezbędną ceną za budowę imper. rosyjskiego świata) odpowiadają zaś nie handlarze bronią, ale ten, z którym Franciszek chce się spotykać, i którego nie wymienia" – dodał publicysta.
Zauważył także, że przycichł temat pielgrzymki Franciszka do Ukrainy.
"O obiecanej pielgrzymce do Kijowa też nagle zrobiło się cicho, za to mówi się o spotkaniu z Cyrylem w Kazachstanie. Ukraińcy i Ukraina mniej dla niego znaczą niż Rosja i Rosjanie. Imperium ważniejsze niż naród walczący o wolność. Zła to polityka i niezgodna z Ewangelią" – podsumował Terlikowski.