Wojna wewnątrz służb specjalnych. ABW prowadziła operację przeciwko byłemu szefowi Agencji Wywiadu
- O tajnej akcji ABW przeciwko agencji wywiadu wiedział również premier Mateusz Morawiecki
- To AW zarządzana przez Piotra Krawczyka wpisała firmę handlarza bronią Andrzeja I. E&K na listę rekomendowanych dostawców respiratorów
- Na niedługo przed wybuchem wojny ABW miała odebrać Krawczykowi stały i nieograniczony dostęp do tajemnic państwowych
Jak przekazał Onet, operacja ABW wymierzona przeciwko byłemu szefowi Agencji Wywiadu Piotrze Krawczykowi trwała kilka miesięcy. Akcja była ściśle tajna i wiedział o niej nie tylko minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński, ale też premier Mateusz Morawiecki.
Informatorzy Onetu ujawnili, że operacja dotyczyła zakupu respiratorów od handlarza bronią Andrzeja I., który w tajemniczych okolicznościach zmarł w Albanii, co uznano za jedną z największych porażek polskich służb.
Agencja Wywiadu zarządzana przez Piotra Krawczyka wpisała firmę Andrzeja I. E&K na listę rekomendowanych dostawców, która trafiła następnie do Ministerstwa Zdrowia. O tym, jaką rolę komórka służb specjalnych miała w nieudanym przetargu, mówił w zeznaniach były wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński.
Czytaj również: Jest nowy szef Agencji Wywiadu. Morawiecki zdecydował, kto nim zostanie
Zakup 1241 respiratorów się nie udał, Ministerstwo Zdrowia z kolei nie odzyskało opiewającej na miliony kwoty wpłaconej w ramach zaliczki na konto firmy E&K. Onet poinformował, że do wymuszenia rezygnacji na Krawczyku doprowadziły wyniki operacji ABW.
Co więcej, ABW miało cofnąć Krawczykowi poświadczenie bezpieczeństwa na niedługo przed wybuchem wojny w Ukrainie, a to w konsekwencji skutkowało utratą przez byłego szefa wywiadu do stałego i nieograniczonego dostępu do tajemnic państwowych i informacji o charakterze tajnym.
Nie odzyskał go nawet po tym, jak wojska rosyjskie wtargnęły na Ukrainę 24 lutego. Zdaniem informatorów Onetu, to świadczy o tym, że zebrano obszerny materiał przeciwko Krawczykowi.
Śmierć handlarza bronią
Jak relecjonowaliśmy w naTemat, ciało Andrzeja I. odnaleziono 20 czerwca w apartamencie przy bulwarze Bajram Curii w Tiranie. Zawiadomienie na policję złożyli bliscy, którzy nagle stracili z nim jakikolwiek kontakt.
Jak podaje "Fakt", zwłoki trafiły do strzeżonej przez ochroniarzy kostnicy, znajdującej się nieopodal zakładu medycyny sądowej. Albańscy eksperci przeprowadzili sekcje zwłok oraz pobrali z ciała Andrzeja I. próbki do dalszych badań. Co ciekawe, śledczy mieli stwierdzić, że do śmierci doszło z naturalnych przyczyn.
Afera respiratorowa – o co chodzi?
Podczas pandemii koronawirusa Ministerstwo Zdrowia potrzebowało kolejnych respiratorów, by uniknąć sytuacji, w której lekarze będą wybierać, czyje życie należy ratować. Podpisano więc kontrakt z firmą E&K na 200 milionów złotych.
Przedsiębiorstwo handlarza bronią – Andrzeja I. miało dostarczyć dla rządu aż 1200 respiratorów. Ostatecznie jednak mężczyzna opuścił kraj na 6 dni po wystawieniu faktury. Od 2020 roku nie przebywał w Polsce.
Może Cię też zainteresować: Dziwne doniesienia ws. handlarza respiratorami. Miał być skremowany w kraju, gdzie to niemożliwe
Tymczasem urzędnicy otrzymali jedynie zaledwie 200 maszyn. Co więcej, żadna z nich nie nadawała się do użytku. Wszystko przez wzgląd na brak odpowiednich gwarancji i aktualnego przeglądu.
Sprawa afery respiratorowej wywołała reakcję Naczelnej Izby Kontroli, która złożyła kilka zawiadomień do prokuratury w związku z podejrzeniem złamania prawa przy zakupie respiratorów.