Czarnek na prezydenta? Zaskakująca odpowiedź ministra edukacji i nauki

Adam Nowiński
26 sierpnia 2022, 15:33 • 1 minuta czytania
Chociaż do końca kadencji Andrzeja Dudy na stanowisku prezydenta zostały jeszcze trzy lata, to już pojawiają się pytania o jego następcę. Ostatnio pytanie o kandydowanie w wyborach prezydenckich zadano Szymonowi Hołowni, a teraz podobne usłyszał... Przemysław Czarnek.
Przemysław Czarnek prezydentem? Minister zabrał głos. Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Przemysław Czarnek w rozmowie z Polską Agencją Prasową został zapytany o to, czy jest kandydatem na prezydenta w najbliższych wyborach (w 2025 roku - red.), gdyż "chodzą takie słuchy".

Minister edukacji i nauki obrócił pytanie w żart. – Chyba Zimbabwe - odpowiedział minister Czarnek i zaczął się śmiać. - Ale też obiło mi się o uszy, że niektórzy tak mówią. Ale to miłe, bardzo dziękuję wszystkim tym, którzy mnie tak lubią - dodał polityk obozu Prawa i Sprawiedliwości.

Podobne pytanie PAP zadał ostatnio Szymonowi Hołowni. On jednak w odróżnieniu od Czarnka odpowiedział twierdząco. – Chciałbym wystartować w wyborach prezydenckich w 2025 roku – ogłosił Szymon Hołownia. Założyciel Polski 2050 przedstawił także polityczne ambicje dla partii w nadchodzących wyborach.

– Ja jestem z tych, którzy bardzo lubią zakładać, organizować ludzi, zbierać ich do wspólnej pracy. To jest moje zadanie, to jest moja misja – powiedział – Założyłem ruch polityczny. Moim celem jest uzyskanie jak najlepszego wyniku w nadchodzących wyborach do Sejmu – kontynuował.

– Wyniku liczonego w dziesiątkach mandatów, w dużych, na pewno dużych dziesiątkach mandatów. A jeśli tych mandatów będzie jeszcze więcej, to też dobrze – dodał. Polityk podkreślił, że potężnym wyzwaniem dla partii będzie przejście przez wybory samorządowe i europejskie.

Czarnek broni Roszkowskiego

Wątek z prezydenturą Czarnka był jedynie wycinkiem całego obszernego wywiadu, którego minister udzielił PAP. Przez większość rozmowy polityk bronił profesora Wojciecha Roszkowskiego i jego podręcznika do historii i teraźniejszości. – Wszyscy się rzucili na biednego profesora Roszkowskiego, który ma po prostu własny pogląd – skarżył się polityk Prawa i Sprawiedliwości. – To jest wojna kulturowa. Nie ludzi, ale tych, którzy rozkręcili hejt na ten temat – dodał.

Według Czarnka prof. Roszkowski w podręczniku szkolnym "napisał o rzeczach niezwykle ważnych". – Napisał o zmianach obyczajowych i kulturowych, które tak naprawdę stanowią kres naszej cywilizacji – łacińskiej i chrześcijańskiej – wspomniał.

– Jeżeli seks traktuje się wyłącznie jako przyjemność, mówi się o prawie do posiadania dzieci, również przez grupy, które nie stanowią rodziny nawet nieformalnej, to mamy do czynienia z upadkiem wartości. (...) O tym pisze Roszkowski – wyjaśnił.

Według ministra edukacji prof. Roszkowski padł ofiarą nie krytyki, a "zmasowanego, pełnego nienawiści hejtu, opartego na kłamstwie". Co więcej, stwierdził, że krytyka pod adresem autora książki wynika z nieuznawania wolności poglądów.

– Sami nazywają się demokratami, a w gruncie rzeczy są totalsami, którzy nie uznają pojęcia "wolność poglądów". Wszystko, co nie jest lewicowe bądź lewackie, absolutnie nie powinno mieć miejsca w przestrzeni publicznej – skrytykował.