Putin stracił cierpliwość. Szojgu miał zostać odsunięty od kierowania armią Rosji
- Władimir Putin zdymisjonuje Siergieja Szojgu. Tak wynika z nieoficjalnych informacji wywiadu Wielkiej Brytanii
- Prezydenta Rosji irytuje brak postępów w wojnie z Ukrainą i oderwane od rzeczywistości poglądy Szojgu na temat roli Rosji we współczesnym świecie
"Według niedawnych doniesień niezależnych rosyjskich mediów, z powodu problemów, z jakimi boryka się Rosja w wojnie z Ukrainą, rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu jest obecnie odsunięty na bok w ramach rosyjskiego kierownictwa, a dowódcy operacyjni bezpośrednio informują prezydenta Putina o przebiegu wojny" – czytamy w notatce wywiadu obronnego Wielkiej Brytanii. Jak twierdzi brytyjski wywiad obronny, rosyjscy oficerowie i żołnierze z dużym doświadczeniem wojskowym prawdopodobnie kpią z Siergieja Szojgu za sprawą jego nieskutecznego i oderwanego od rzeczywistości przywództwa. A przy tym nie słychać wiadomości z frontu, które świadczyłyby o postępach rosyjskiej armii.
Według tych doniesień Szojgu bez powodzenia próbuje zadać kłam tezie, że brakuje mu doświadczenia wojskowego, gdyż większość kariery spędził w sektorze budowlanym i ministerstwie ds. sytuacji nadzwyczajnych.
Doniesienia o tym, że doświadczeni dowódcy wojskowi kontaktują się bezpośrednio z Władimirem Putinem, pomijając Szojgu, do którego nie mają zaufania, pojawiały się już jakiś czas temu. Podobnie miało być z ignorowaniem szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa.
Szojgu miał utracić zaufanie Władimira Putina po porażce pierwszej fazy napaści na Ukrainę, gdy siłom Rosji nie udało się zająć się Kijowa. Sam Szojgu zdaje się uważać, że wszystko jest pod kontrolą. Twierdzi, że "spowolnienie tempa ofensywy w Ukrainie jest świadomą decyzją".
Szojgu u reaktywacji Związku Radzieckiego
Być może na Kremlu stracono cierpliwość do ministra obrony pod wpływem jego oderwanych od rzeczywistości koncepcji. Siergiej Szojgu przyznał pod koniec lipca, że celem tzw. operacji wojskowej w Ukrainie jest... ponowne utworzenie Związku Radzieckiego.
– Wkrótce nasz kraj znów będzie wielki i silny, znów będzie Związek Radziecki i znów będziemy żyć w pokoju – powiedział wówczas Siergiej Szojgu.
Minister obrony Rosji przekonywał, że jego kraj "nie okupuje terytorium Ukrainy". Mówił, że Rosja "robi wszystko, by ratować życie i chronić bezpieczeństwo cywilów". I to Ukraińcy "nie wahają się używać cywilów w charakterze żywych tarcz" a wyrzutnie rakiet, działa i moździerze są umieszczane na podwórkach domów mieszkalnych, blisko szkół i przedszkoli. Czołowi politycy mówili w podobnym tonie, co Szojgu. Samozwańczy lider tzw. donieckiej republiki ludowej Denys Puszylin zaapelował w tamtym czasie o poszerzenie "strefy operacyjnej specjalnej denazyfikacji i demilitaryzacji Ukrainy". Rosyjska agencja informacyjna RIA Novosti podała, że wtórował mu rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
"Kreml popiera nastroje w sprawie wyzwolenia Ukrainy od wszelkiego rodzaju przejawów neonazistowskich. I konieczne jest podjęcie działań zgodnych z operacją specjalną w celu ochrony osób w LPR i DRL (tak zwanej ługańskiej i donieckiej republice ludowej, których nie uznaje świat – przyp. red)" – podaje kremlowska agencja.