nt_logo

Rosyjski minister obrony na serio o celu Moskwy: Reaktywacja Związku Radzieckiego

Michał Koprowski

28 lipca 2022, 13:09 · 3 minuty czytania
Siergiej Szojgu przyznał, że celem "operacji specjalnej" w Ukrainie jest ponowne utworzenie Związku Radzieckiego. – Wkrótce nasz kraj znów będzie wielki i silny, znów będzie Związek Radziecki i znów będziemy żyć w pokoju – powiedział rosyjski minister obrony.


Rosyjski minister obrony na serio o celu Moskwy: Reaktywacja Związku Radzieckiego

Michał Koprowski
28 lipca 2022, 13:09 • 1 minuta czytania
Siergiej Szojgu przyznał, że celem "operacji specjalnej" w Ukrainie jest ponowne utworzenie Związku Radzieckiego. – Wkrótce nasz kraj znów będzie wielki i silny, znów będzie Związek Radziecki i znów będziemy żyć w pokoju – powiedział rosyjski minister obrony.
Siergiej Szojgu zapowiada reaktywację Związku Radzieckiego Fot. AFP / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • 14 lipca odbyła się konferencja z okazji obchodów 30. rocznicy interwencji sił Rosji w Osetii Południowej
  • Siergiej Szojgu przyznał podczas przemówienia, że celem Moskwy jest reaktywacja Związku Radzieckiego
  • Ponadto w ostatnim czasie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew zapowiedział, że "już niedługo nadejdzie chłód" oraz opublikował mapę przedstawiającą terytorium Ukrainy po rozbiorze

"Znów będzie Związek Radziecki"

14 lipca 2022 r. Siergiej Szojgu przemawiał podczas konferencji z okazji obchodów 30. rocznicy "pierwszej rosyjskiej operacji pokojowej". Konferencja została poświęcona upamiętnieniu interwencji sił Rosji w Osetii Południowej będącej częścią Gruzji.

Minister obrony Federacji Rosyjskiej otwarcie przyznał, że celem Moskwy jest ponowne utworzenie Związku Radzieckiego. – Wkrótce nasz kraj znów będzie wielki i silny, znów będzie Związek Radziecki i znów będziemy żyć w pokoju – powiedział Szojgu.

Miedwiediew: "Już niedługo nadejdzie chłód"

Oznacza to, że Rosjanie nie kryją się już ze swoimi prawdziwymi zamiarami. We wtorek za pośrednictwem aplikacji Telegram wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew znów ostrzegł Zachód.

"Najpierw ogłosili zamiar surowego ukarania Rosji za chęć ochrony cierpiących ludzi i zabezpieczenia swoich długofalowych interesów. Postanowili, jak zwykle, rozerwać na strzępy rosyjską gospodarkę" – napisał oraz podkreślił, że "już niedługo nadejdzie chłód".

"Kreml popiera nastroje w sprawie wyzwolenia Ukrainy"

Z kolei w czwartek samozwańczy lider tzw. donieckiej republiki ludowej Denys Puszylin zaapelował o poszerzenie "strefy operacyjnej specjalnej denazyfikacji i demilitaryzacji Ukrainy". Rosyjska agencja informacyjna RIA Novosti podaje, że wtórował mu rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

"Kreml popiera nastroje w sprawie wyzwolenia Ukrainy od wszelkiego rodzaju przejawów neonazistowskich. I konieczne jest podjęcie działań zgodnych z operacją specjalną w celu ochrony osób w LPR i DRL (tak zwanej ługańskiej i donieckiej republice ludowej, których nie uznaje świat – przyp. red)" – podaje kremlowska agencja.

Mapy Miedwiediewa i "zachodni analitycy"

Dmitrij Miedwiediew opublikował w aplikacji Telegram dwie mapy przedstawiające terytorium Ukrainy. Na jednej z map widzimy, że wschodnie i południowe terytorium Ukrainy należy do Rosji, a zachodnia część została podzielona między Rosję i Polskę.

Do Węgier należy miasto Użhorod, a Rumunia zajmuje obwody czerniowiecki i winnicki. Ukraina znajduje się jedynie w obwodzie kijowskim. Co ciekawe, przy teoretycznym rozbiorze nie uwzględniono Białorusi, która zdecydowała się wspierać Rosję.

"W dotkniętym psychotropami mózgu prezydenta Ukrainy wyłonił się następujący obraz świetlanej przyszłości jego kraju" – napisał Miedwiediew, odnosząc się do pierwszej mapy, na której widzimy terytorium Ukrainy sprzed 2014 roku. Były rosyjski przywódca skomentował w ten sposób starannie pielęgnowane przez kremlowską propagandę, rzekome uzależnienie od narkotyków, z którym ma borykać się Wołodymyr Zełenski. Miedwiediew twierdzi, że druga mapa została przygotowana przez "zachodnich analityków", którzy uważają, że "faktycznie tak będzie".