Niemcy podróżowali za bezcen i oszczędzili nie tylko pieniądze. Nowy sukces biletu za 9 euro
- Bilety w promocyjnej ofercie miały zostać sprzedane ponad 50 mln razy
- Pasażerowie koleją poruszali się na terenie całych Niemiec
- Okazało się, że program przyniósł także wymierne zyski dla środowiska, do którego trafiło znacznie mniej dwutlenku węgla
Z końcem sierpnia Niemcy stracą możliwość korzystania z miesięcznych biletów za 9 euro (o ile rząd Olafa Scholza nie zdecyduje się na wydłużenie programu). Wielu z nich już ubolewa, bo dzięki tanim biletom, kolej przeszła prawdziwy renesans popularności.
Według wyników ogólnokrajowych badań rynkowych przeprowadzonych przez VDV, Deutsche Bahn oraz instytuty badań rynku Forsa i RC Research, bilet za 9 euro został sprzedany około 52 mln razy od momentu wejścia do sprzedaży pod koniec maja, podaje portal t3n Magazin.
Tani bilet pokochało także środowisko
Jak pisze niemiecki portal, bilet za 9 euro był uważany za pomysł niezwykle popularny, ale reklamowanie go jako rozwiązania, które przyniesie pozytywne efekty w walce ze zmianami klimatycznymi, wzbudzało kontrowersje. Mówiono, że specjalny bilet wygeneruje ogólnie większy ruch, a nie mniejszy i mało kto zostawi samochód w domu.
Tymczasem, jak pokazały nowe badania, 17 proc. użytkowników biletów za 9 euro przesiadło się w sierpniu z samochodów na lokalny transport publiczny. 10 proc. zadeklarowało natomiast, że dzięki taniemu biletowi powstrzymałoby się od jazdy własnym środkiem transportu przynajmniej raz dziennie. Połowa posiadaczy biletów oświadczyła, że korzysta z nich podczas załatwiania codziennych spraw, takich jak wizyty w przychodni czy zakupy. 37 proc. jeździ pociągiem do swojego miejsca pracy.
Tak duża mobilizacja na przejściu do pojazdów transportu zbiorowego odbiła się także pozytywnie na niemieckim środowisku naturalnym. Niemcy zapobiegli emisji do atmosfery prawie 2 mln ton CO2.
Niemcy znów pojadą za bezcen?
Po sukcesie taniego biletu trwają rozmowy o tym, czy promocja będzie kontynuowana, a jeśli tak, to w jakim kształcie. Wśród pomysłów są bilety miesięczne za 29 euro albo 69 euro aż po roczne bilety za 365 euro, a także tanie bilety na określone obszary kraju.
Kluczowe w tej sprawie wydaje się być jednak stanowisko ministra finansów. Christian Lindner z FDP jest zdania, że utrzymanie biletu za 9 euro jest nie do sfinansowania, tym bardziej, że w 2023 roku rząd znów musi dotrzymać w budżecie konstytucyjnej reguły wydatkowej, która ogranicza możliwość zadłużania się.
Jak dotąd reguła była czasowo zawieszona z powodu pandemii koronawirusa oraz rosyjskiej inwazji na Ukrainę.