"Bild" ostro o reparacjach. "Niemieckie stowarzyszenia mogłyby składać pozwy"
- 1 września Jarosław Kaczyński zapowiedział, że rząd będzie domagał się 6,2 bln zł w ramach reparacji wojennych od Niemiec
- Ta wypowiedź prezesa PiS nie przeszła bez echa w mediach za zachodnią Odrą
- "Podniesienie kwestii reparacji może znacząco nadszarpnąć wzajemne zaufanie i pogorszyć relacje polsko-niemieckie" – czytamy w najpopularniejszym niemieckim tabloidzie
Na początku autor tekstu stwierdza, że "polski rząd w samym środku wojny w Ukrainie oraz w obliczu zagrożenia ze strony Rosji dla międzynarodowego porządku postanowił otworzyć przeciwko Niemcom kolejny front – tym razem finansowy".
"Bild" reaguje wystąpienie Kaczyńskiego ws. reparacji
Dziennikarz Dirk Mueller-Thederan przypomina słowa prezesa PiS, który w czwartek wielokrotnie zaznaczał, że jeśli w ogóle otrzymamy jakiekolwiek reparacje, to wydarzy się to w dalekiej przyszłości.
"Jarosław Kaczyński uważa, że Niemcy nie wypłacili Polsce odpowiednio wysokich odszkodowań za straty wojenne, a Francja czy Holandia zostały potraktowane dużo lepiej" – napisano.
Według gazety "podniesienie kwestii reparacji może znacząco nadszarpnąć wzajemne zaufanie oraz pogorszyć relacje polsko-niemieckie". Przytoczono także słowa Donalda Tuska o tym, że ws. reparacji PiS-owi chodzi o prowadzenie antyniemieckiej kampanii, która ma "dać partii nowe głosy".
W podobnym tonie wypowiedziała się Agnieszka Łada-Konefał, wicedyrektorka Instytutu Niemiecko-Polskiego w Darmstadt. Jej słowa "Bild" również cytuje. Jej zdaniem PiS "chce odwrócić uwagę od innych problemów wewnętrznych".
– W Polsce debata na temat strat wojennych jest niezwykle emocjonalna, bo chyba nie ma rodziny, której nie dotknęłoby okrucieństwo hitlerowców. Partia rządząca gra na tych uczuciach, aby zdobyć głosy w wyborach – stwierdziła.
"Stowarzyszenia mogłyby składać pozwy"
Najmocniejszy fragment dotyczy jednak samych żądań polskiego rządu. "Bild" zauważa to, o czym już pisaliśmy. Chodzi o tzw. Traktat 2+4, który otworzył drogę do zjednoczenia Niemiec i podczas którego omawiano dodatkowo kształt granic na Odrze i Nysie Łużyckiej.
Jeśli wyrzucilibyśmy do kosza "Traktat 2+4", a konkretniej – obecny porządek na politycznej mapie Europy, RFN natychmiast mogłaby domagać się nas zwrotu "utraconych ziem wschodnich". Bo dlaczego nie?
Warmińsko-mazurskie, zachodniopomorskie, lubuskie, dolnośląskie... Olbrzymia część Pomorza i Wielkopolski, województw opolskiego i śląskiego. W sumie to jedna trzecia dzisiejszej Polski. 10 milionów ludzi.
Jak opisuje to redakcja "Bilda"? Na pewno te słowa powinny dać do myślenia obozowi władzy w naszym kraju.
"W takiej sytuacji (jeśli strona polska złożyłaby oficjalny wniosek o wypłatę reparacji – red.) stowarzyszenia wysiedlonych mogłyby zacząć składać pozwy za niezgodne z prawem międzynarodowym wypędzenie z Pomorza, Śląska czy Prus Wschodnich" – czytamy na łamach niemieckiej gazety.