Czwarte zwycięstwo z rzędu mistrzów świata. Polacy mają ćwierćfinał, będzie hit w Gliwicach
- Polscy siatkarze bronią tytułu mistrzów świata z 2018 roku
- Biało-Czerwoni w niedzielę wygrali z Tunezją w Arenie Gliwice
- W ćwierćfinale MŚ Polacy zagrają w czwartek (g. 21:00) z USA
Terminarz tegorocznych MŚ siatkarzy jest dosyć specyficzny. Biało-Czerwoni po wtorkowym zwycięstwie nad USA (3:1) musieli czekać aż do niedzieli na kolejny turniejowy pojedynek. Mistrzowie świata przenieśli się ze szczęśliwego, katowickiego Spodka, a areną zmagań w starciu 1/8 finału MŚ oraz ew. ćwierćfinału turnieju, została dla Polaków Arena Gliwice.
Jeszcze zanim mecz Biało-Czerwonych się rozpoczął, kibice w gliwickim gigancie byli świadkami pasjonującego pojedynku Turków z Amerykanami. Choć USA była wielkim faworytem, ostatecznie spotkanie zakończyło się w tie-breaku. Tego na swoją korzyść rozstrzygnęli siatkarze ze Stanów Zjednoczonych.
Polacy dobrze czują się w Gliwicach
Polacy mecz z Tunezją zaczęli dokładnie w tym samym składzie, co poprzednie pojedynki. Trener Nikola Grbić zaufał m.in. Aleksandrowi Śliwce, przyjmującemu, który w ostatnich dniach zebrał niezrozumiałą ilość krytycznych komentarzy od kibiców. W rezerwie pozostał za to Tomasz Fornal, czyli człowiek od zadań specjalnych. Dający drużynie mocny impuls w roli rezerwowego kadry mistrzów świata.
Pierwszy set rozpoczęliśmy od dwóch skutecznych ataków ze środka, kolejno Jakuba Kochanowskiego i Mateusza Bieńka (2:0). Pierwszy z wymienionych otworzył worek z asami serwisowymi Biało-Czerwonych przy stanie 10:8.
Tunezyjczycy nie zamierzali jednak sprzedać tanio skóry, dochodząc do Polaków na remis 13:13. Odpowiedź Biało-Czerwonych była piorunująca. Bieniek dorzucił asa serwisowego (15:13). To samo zrobił Marcin Janusz (17:14), Śliwka (19:15), Kochanowski (21:16) i stało się jasne, że choć kadra wcześniejsze mecze grała w Spodku, w Gliwicach również czuje się całkiem nieźle. Seta skutecznym atakiem z lewego skrzydła zakończył Śliwka (25:20).
Konsekwentna gra mistrzów świata
Po pierwszym secie statystycznie warto było zwrócić uwagę, że na 100 procent skuteczności zagrał duet polskich środkowych, Kochanowski-Bieniek. Panowie atakowali łącznie sześciokrotnie i spisali się w ofensywie wzorowo.
Taka sama wartość była po stronie Śliwki jego przyjęcia (cztery próby), kapitan Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle był wyjątkowo zmotywowany i po prostu grał tak, jak potrafi, o czym przekonywał przez ostatnich ładnych kilka sezonów.
Trener Tunezji próbował wybić z rytmu Kochanowskiego (10:5) po kolejnym asie serwisowym, ale "Kochan" i kadra nie zamierzali się zatrzymywać. Biało-Czerwoni zbudowali przewagę (12:5), którą konsekwentnie pielęgnowali.
Trudno było tak naprawdę znaleźć jakikolwiek słaby punkt w grze mistrzów świata. Scenariusz powtarzał się niemal taki sam, jak w pojedynkach przeciwko Meksykowi czy Bułgarii. Zaczynało się od dobrej zagrywki, następnie odpowiednie ustawienie bloku, a w razie potrzeby wyprowadzenia kontry, kapitalna skuteczność.
Trener Grbić pod względem zmian zarówno w pierwszym, jak i drugim secie, wprowadził do gry duet: Grzegorz Łomacz oraz Łukasz Kaczmarek. Selekcjoner Biało-Czerwonych przyzwyczaił do tej klasycznej, podwójnej zmiany w końcowej fazie poszczególnych partii.
Tym razem seta zakończył atakiem z prawego skrzydła Kaczmarek (25:15).
Chwilowa nerwówka Biało-Czerwonych
Trzeciego seta Polacy rozpoczęli od trzypunktowego prowadzenia (4:1). Scenariusz był identyczny, mistrzowie robili swoje, a rywale - choć ambicji nie można im odmówić - mogli jedynie przyglądać się uciekającemu zwycięstwu.
Przy stanie 8:3 asa (kolejnego!) zaserwował Bieniek i stało się niemal jasne, że pojedynek Biało-Czerwonych można będzie całościowo zamknąć w 1,5 godziny.
Trener Grbić dokonał zmiany na pozycji przy stanie 8:5 dla Polaków, wprowadzając na parkiet doświadczonego Karola Kłosa. Dosyć niespodziewanie do walki zerwali się Tunezyjczycy, dochodząc Polaków na jeden punkt (9:8). Na boisku niedługo później pojawił się Fornal (10:9), zmieniając Śliwkę.
Tunezja potrafiła się odgryźć m.in. skutecznym blokiem (16:14), którym został poczęstowany rozgrywający nieco gorszy mecz niż zazwyczaj Bartosz Kurek. Kapitan dodatkowo podwinął nieco nogę przy lądowaniu, kibice zadrżeli, ale na szczęście skończyło się na strachu.
Podobnie było z końcowym wynikiem. Świetną akcję Polacy zagrali przy stanie 21:18, kiedy dłuższą wymianę ciosów, pięknych obron, zakończył efektowny pipem Fornal (22:19). Dorzucając do tego kilka istotnych wybloków czy bezpośrednich punktów w tym elemencie, Tunezja nie zdołała "ugryźć" faworyta. Gliwice oraz mistrzowie mogli triumfować.
W ćwierćfinale Polacy zmierzą się z USA, a mecz odbędzie się w najbliższy czwartek (tj. 8 września) o godzinie 21:00 w Arenie Gliwice.
Polska - Tunezja 3:0 (25:20, 25:15, 25:20) Sędziowali: Rogerio Espicalsky (Brazylia) oraz Denny Cespedes Lassi (Dominikana). Widzów: 11500.
Przebieg meczu:
- I set: 8:6, 12:9, 16:14, 21:16, 25:20
- II set: 8:5, 12:5, 16:9, 21:13, 25:15
- III set: 8:3, 12:10, 16:13, 21:17, 25:20
Polska: Bartosz Kurek, Marcin Janusz, Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Karol Kłos, Tomasz Fornal, Bartosz Kwolek. Tunezja: Ahmed Kadhi, Khaled Ben Slimene, Elyes Karamosli, Hamza Nagga, Selim Mbareki, Aymen Bouguerra, Taieb Korbosli (libero) oraz Mahdi Ben Tahar.