Czaputowicz bez złudzeń o flagowym pomyśle PiS. To nie spodoba się Kaczyńskiemu
Przypomnijmy, co ogłosił prezes PiS w kwestii reparacji. – Chodzi o to, by w długim i trudnym procesie uzyskać odszkodowania za to wszystko, co Niemcy uczyniły Polsce w latach 1939-1945. Taki jest nasz cel – mówił na początku września na Zamku Królewskim Jarosław Kaczyński. Wyjawił także, o jaką kwotę ma chodzić. – To suma bardzo poważna... 6 bilionów 200 miliardów złotych. Suma dla gospodarki niemieckiej do dźwignięcia – uznał.
Prof. Czaputowicz komentuje pomysł dotyczący reparacji
Na ten temat wypowiedział się także były szef MSZ z ramienia PiS prof. Jacek Czaputowicz. — Uważam, że Jarosław Kaczyński ma rację, mówiąc, że to jest zadanie na kolejne pokolenia. Uważam, że to był dobry krok. Przedstawienie raportu o stratach, budowanie świadomości Polski jako ofiary w społeczności międzynarodowej, zwłaszcza w Niemczech — mówił Czaputowicz w programie "Onet Opinie".
Jego zdaniem celem raportu jest budowanie świadomości, że "ten raport został założony z takim rozumieniem, że prawdopodobnie tych pieniędzy aż tak dużych nie uzyskamy". - Tym niemniej uważam, że dobrze, że został zgłoszony, że te wyliczenia zostały przedstawione. Myślę, że trzeba dużo czasu, żeby Niemcy się do niego ustosunkowały — przekonywał.
Przypomniał również, że "do tej pory to było prezentowane tak, że wojna się zaczęła w 1941 r., że Polacy to był naród, który trzeba podbić, bo był zacofany, że jedyną ofiarą byli Żydzi, którzy zginęli na terenie Polski we współpracy ze społeczeństwem polskim". - To trzeba zmienić. Uważam, że ten raport został opublikowany w tym celu i ma on szanse powoli zmieniać świadomość — uważa Czaputowicz.
Roszczenia Polski wobec Niemiec utraciły już moc
Dodajmy przy tym, że w 1953 roku ówczesne polskie władze komunistyczne zrzekły się wszelkich roszczeń do reparacji wojennych pod naciskiem Związku Radzieckiego, który chciał uwolnić Niemcy Wschodnie, również satelitę ZSRR, od wszelkich zobowiązań. PiS twierdzi teraz, że porozumienie jest nieważne, ponieważ komunistyczna Polska nie była w stanie wynegocjować sprawiedliwego odszkodowania.
Na ten argument eksperci prawa międzynarodowego odpowiadają, że ostatecznie wszelkie roszczenia utraciły moc najpóźniej 12 września 1990 roku. Czyli w dniu, w którym w Moskwie sygnowano "Traktat 2+4". Jest on tak potocznie nazywany, gdyż w moskiewskich negocjacjach uczestniczyły Niemcy podzielone jeszcze na RFN i NRD, oraz cztery mocarstwa alianckie – USA, ZSRR, Wielka Brytania oraz Francja.
Na specjalnych warunkach traktat po części negocjowała też Polska. Już nie PRL, a wolna i demokratyczna III RP potwierdziła wówczas decyzję z lat 50-tych.