"Sprawa jest naprawdę szokująca i obciążająca PiS oraz rząd". Siemoniak o reportażu TVN24
- TVN24 wyemitował reportaż, w którym dziennikarz Piotr Świerczek przedstawił dowody na to, że podkomisja Macierewicza ukryła dowody niezgodne z tezą o zamachu
- W raporcie przemilczano m.in. fakt, że amerykańscy badacze z NIAR jasno stwierdzili, że uszkodzenie skrzydła samolotu było spowodowane ścięciem brzozy
- Byli członkowie podkomisji mówią wprost, że w sprawie Smoleńska pisanie raportów z wcześniej przyjętą tezą to jest od początku standard
"Należy zakończyć ten festiwal manipulacji i kłamstw"
Reportaż "Czarno na białym" w TVN24 dowodzi, że Antoni Macierewicz miał ukrywać fakty przeczące jego teorii spiskowej o zamachu. Z materiału wynika, że co najmniej od grudnia 2020 roku Macierewicz i inni członkowie podkomisji dysponują materiałami, analizami i zagranicznymi raportami, które wprost wykluczają zamach i wskazują na katastrofę jako przyczynę tragedii.
O ustaleniach TVN 24 rozmawialiśmy z byłym szefem MON Tomaszem Siemoniakiem. Zdaniem polityka reportaż Piotra Świerczka całkowicie podważa efekty pracy podkomisji smoleńskiej, na której czele stał Antoni Macierewicz.
— To wstrząsający oraz absolutnie wiarygodny i dokładnie udokumentowany materiał. Reportaż całkowicie podważa efekty pracy tak zwanej podkomisji smoleńskiej. Pokazuje, że dopuszczono się manipulacji i oszustw. W reportażu nie było domniemań, lecz same dowody — stwierdził były szef MON.
Zdaniem Tomasza Siemoniaka przełożonym Macierewicza, czyli Mariuszowi Błaszczakowi oraz premierowi Mateuszowi Morawickiemu, powinno zależeć, aby natychmiast opublikować wszystkie materiały amerykańskich badaczy. — Należy zakończyć ten festiwal manipulacji i kłamstw. Nie mam wątpliwości, że doszło do ogromnego nadużycia. Macierewicz nie był skłonny uznać, że jest to sprawa, w której prawda ma zwyciężyć. Fakty nie zgadzały się z jego oglądem sytuacji, więc zastosował zasadę "tym gorzej dla faktów" i ukrył je przed opinią publiczną — ocenił.
Raport za 8 mln zł nigdy nie został w całości opublikowany
Za amerykański raport komisji Instytutu Badań Lotniczych, Polska zapłaciła 8 mln z budżetu państwa. Antoni Macierewicz jednak nie opublikował w całości raportu kupionego za publiczne pieniądze, lecz wyjął dane, które pasowały mu do postawionej tezy. Zdaniem naszego rozmówcy to marnotrawstwo pieniędzy.
— Całość prac podkomisji to aż 30 mln złotych, sam amerykański raport to jeden z największych jej wydatków — przypomina Siemoniak. — Gdyby ktoś zabronił Macierewiczowi wydać tych pieniędzy, to od razu pojawiłyby się głosy, że ktoś broni się przed prawdą. Jednak raport NIAR pokazuje, że nie doszło do zamachu, to wszystko, co Antoni Macierewicz wmawiał od lat, jest po prostu nieprawdą.
Może warto było ponieść tę cenę, aby udowodnić kłamstwa Macierewicza. Widać, że prawda nie ma dla niego najmniejszego znaczenia. Ani to, że raport, który kosztował 8 mln złotych i jest tak naprawdę własnością polskich podatników, nie został w całości opublikowany.
Polityczna odpowiedzialność Macierewicza
Tomasz Siemoniak podkreśla, że opozycja nie zostawi tak tej sprawy i już na najbliższym posiedzeniu Sejmu, które odbędzie się w środę, temat raportu zostanie na pewno poruszony.
— Od lat na wnioski opozycji są zwoływane posiedzenia komisji ws. działalności podkomisji smoleńskiej. Zorganizowaliśmy dziesiątki spotkań i konferencji prasowych, wystawaliśmy wiele zapytań i interpelacji. Tej sprawy też nie zostawimy — zaznacza polityk KO. — Myślę, że już na najbliższym posiedzeniu Sejmu będziemy podnosić ten temat. Sprawa jest naprawdę szokująca i obciążająca PiS i rząd. Pamiętajmy, że mówimy o wiceprezesie PiS-u, o ministrze obrony. Sądzę, że dziś politycy tej partii, w tym Jarosław Kaczyński mają ogromny kłopot — dodaje.
Tomasz Siemoniak zauważa, że przyznanie się, że doszło do manipulacji i oszustwa, będzie katastrofą dla PiS-u. — Nie tak dawno prezes Kaczyński potwierdzał tezy Macierewicza, podobnie jak premier Morawicki, a teraz okazuje się, że to wszystko była nieprawda — przypomniał.
"Tonący brzytwy się chwyta"
Nasz dziennikarz Alan Wysocki skonfrontował Antoniego Macierewicza z tezami postawionymi w reportażu TVN24.
— Kłamstwa TVN-u są naprawdę dobrze zrelacjonowane. TVN po prostu musiał zostać przez kogoś oszukany. Mam wrażenie, że chyba przez tych Rosjan — ocenił Macierewicz w rozmowie z naTemat.pl. Następnie stwierdził, że autorzy materiału niczego nie zbadali. — W tym reportażu są kłamstwa. On nie ma nic wspólnego z badaniem czegokolwiek. To jest po prostu oszustwo na oszustwie — zarzucił autorowi materiału.
O komentarz do słów Antoniego Macierewicza poprosiliśmy również Tomasza Siemoniaka: — Tonący brzytwy się chwyta. Jemu już nikt nigdy nie uwierzy, jest osobą kompletnie niewiarygodną. To, co może teraz zrobić, to publikowanie w całości amerykańskiego raportu — stwierdza na koniec.