Jakimowicz został ekspertem od przekopu mierzei. Nie miał zbyt wiele do powiedzenia

Natalia Kamińska
15 września 2022, 18:00 • 1 minuta czytania
Jarosław Jakimowicz dostał od TVP Info nową misję. Słynący z agresywnych komentarzy wobec opozycji prawicowy celebryta został... ekspertem od przekopu Mierzei Wiślanej. Ale nie zabłysnął na wizji. Zazwyczaj wygadany aktor tym razem nie powiedział zbyt wiele.
Jarosław Jakimowicz został ekspertem od Mierzei Wiślanej. Fot. TVP Info/sceenshot

Jarosław Jakimowicz pojawił się w czwartek w programie "Jedziemy" TVP Info. Jest on emitowany o poranku na antenie stacji. W czwartkowym wydaniu poruszono temat przekopu Mierzei Wiślanej.

"To jest decyzja polityczna. A nie powinno być decyzji politycznych w takich sprawach. Tłumaczenie się, że zyskamy na obronności, to jest śmieszne. Byłem w jednostce specjalnej i wiem, że z Kaliningradu można to załatwić w 5 sekund. Więc niech nikt nie gada głupot, że zyskamy na obronności" – powiedział Michał Rachoń przywołując cytat z rozmowy posła PO Jerzego Borowczaka dla w Polityce.pl.

W tym wywiadzie polityk PO zwracał też uwagę, że "przecież wiadomo, że (przekop Mierzei Wiślanej – red.) nie jest decyzją ekonomiczną".

Jakimowicz nie miał wiele do powiedzenia o przekopie Mierzei

Słowa te przedstawiono jak krytykę projektu ze strony opozycji, po czym swoje zdanie na temat przekopu wyraził w programie wspomniany Jakimowicz, ale nie mówił zbyt dużo. Właściwie powiedział tylko jedno zdanie i przywołał Tomasza Siemoniaka.

– Jest taka fajna teoria. Pan Siemoniak spotkał się w Elblągu z politykami i taką teorię wygłosił, że przekop czy CPK jest po to, aby udowadniać drugiej stronie jej złą intencję. Czyli tak naprawdę zostało to wymyślone, aby opozycji złą intencję wmawiać – mówił prezenter, wspomagając się telefonem, gdzie miał cytat polityka. Nie przywołał jednak jego całej wypowiedzi.

Chodziło mu zapewne o opinię Siemoniaka, którą wypowiedział we wtorek w Programie Pierwszym Polskiego Radia.

– Ja wypowiadałem się na podstawie mojej obecności w Elblągu, rozmów z elbląskimi politykami. I uważałem, że nie należy takich przedsięwzięć jak przekop, czy jak Centralny Port Komunikacyjny wrzucać w tę wojnę polsko-polską i udowadniać drugiej stronie, że ma jak najgorsze intencje – przekonywał słuchaczy radia polityk.

PiS ma kłopoty z otwarciem przekopu Mierzi Wiślanej

Jak informował portal INNPoland propagandowy wymiar otwarcia przekopu Mierzei Wiślanej dopięty był prawie na ostatni guzik: podczas odbywającej się 17 września (czyli w rocznicę napaści wojsk ZSRR na Polskę) imprezy nową drogą wodną miała triumfalnie przepłynąć barka z węglem.

Wybór ten nie był przypadkowy — w ten sposób rząd PiS chciał podkreślić niezależność naszego kraju od Rosji, zarówno energetyczną, jak i handlową. Niestety, rzeczywistość jak zwykle zepsuła plany.

Przekop Mierzei Wiślanej najzwyczajniej w świecie nie jest bowiem ukończony. Tor wodny, który w planach Jarosława Kaczyńskiego miał połączyć Elbląg z Morzem Bałtyckim i uczynić z tamtejszego portu regionalną potęgę, kończy się, zanim dotrze do miasta. Jego pogłębienie kończy się 900 metrów przed Elblągiem, co oznacza, że póki co przekopem nie mogą płynąć żadne większe statki.

Chociaż inwestycja, technicznie rzecz biorąc, ukończona nie jest, to PiS nie pozwala na to, aby ten detal powstrzymał oficjalne jej otwarcie. Odbędzie się ono tak, jak zaplanowano — czyli 17 września — tyle tylko, że zamiast węgla, trasą przepłyną jedynie politycy PiS oraz rządowi oficjele.