Rosjanie boją się, że Ukraińcy wejdą do miasta. Zrywają litery "Z" i w popłochu budują schrony

Mateusz Przyborowski
19 września 2022, 13:54 • 1 minuta czytania
Rosjanie, którzy mieszkają tuż przy granicy z Ukrainą, wpadli w panikę. Niedawno pojawiło się nagranie, na którym tłum ludzi próbuje wyjechać z Biełgorodu. Teraz mieszkańcy boją się, że wojna wkroczy do ich miasta. Gromadzona jest żywność, a w pobliskich lasach powstają schrony.
Panika w Biełgorodzie, tuż przy granicy z Ukrainą Fot. AP / Associated Press / East News / Zrzut ekranu / Twitter / Artyom Lukin/

W rosyjskim Biełgorodzie, graniczącym z terytorium obwodu charkowskiego w Ukrainie, trwa olbrzymia panika. To efekt skutecznej kontrofensywy ukraińskiej armii na południu i wschodzie kraju, gdzie z rąk okupanta odbito część terenów i miejscowości.

Sukcesy Ukraińców w okolicach Charkowa spowodowały obawy Rosjan, którzy mieszkają tuż przy granicy. Pod koniec sierpnia w sieci pojawiło się nagranie, na którym tłum ludzi próbuje wyjechać z Biełgorodu i dostać się pociągiem do Moskwy.

W ubiegłym tygodniu ewakuowano mieszkańców niektórych miejscowości w obwodzie biełgorodzkim, a gubernator Wiaczesław Gładkow wydał zarządzenie, nakazujące lokalnym władzom sprawdzenie schronów przeciwbombowych.

Rosjanie z Biełgorodu boją się Ukraińców

Teraz, jak donosi "The Guardian", mieszkańcy miasta przygotowują się na najgorsze – gromadzą żywność i odzież maskującą, a także budują schrony. Rosjanie przestali też naklejać na budynkach i samochodach litery "Z", a nawet je zrywają.

Brytyjski dziennik podaje, że szkoły przy granicy są tymczasowo zamknięte. W mediach społecznościowych pojawiły się także zdjęcia osób, które w pobliskich lasach ścinają drzewa, które mają służyć do budowy fortyfikacji.

Na ulicach Biełgorodu pojawia się też coraz więcej rosyjskich żołnierzy, którzy otrzymali rozkaz wycofania się z Ukrainy do Rosji. "Jak to się do cholery stało?" – miał zastanawiać się jeden pograniczników, którego cytuje "The Guardian". Większość mieszkańców uważa, że wojna nie wkroczy do Rosji, ale niektórzy szykują się na "wejście Ukraińców".

Rosyjska prowokacja w Biłegorodzie?

Biełgorod leży na południu Rosji, zaledwie 40 km na północ od granicy z Ukrainą i około 80 km od Charkowa, czyli bardzo blisko frontu wojennego. To właśnie w Biełgorodzie na początku kwietnia zapalił się magazyn ropy naftowej. Rosjanie stwierdzili, że obiekt zbombardowali Ukraińcy.

Zdaniem Ukraińców była to rosyjska prowokacja. Ukraiński portal "Apostrof" relacjonował, że żołnierze Zełenskiego nie mogli zbombardować składu ropy w Biełgorodzie z dwóch powodów: "na granicy z Rosją są patrole obrony przeciwlotniczej, a widziane na miejscu zdarzenia śmigłowce były produkcji rosyjskiej" – poinformowano.

Rosyjska Inwazja na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego nad ranem. Administratorzy facebookowego profilu "Kartografia ekstremalna" zamieścili zrzuty ekranu z map Google, na których krótko przed atakiem widać było zwiększone natężenie ruchu w okolicach Biełgorodu. Jak wyjaśniono, to był pierwszy sygnał, że Rosjanie ruszyli na swojego sąsiada.