Wrze w Bayernie Monachium, już tęsknią za "Lewym". Trener może zapłacić głową za kryzys

Krzysztof Gaweł
21 września 2022, 13:19 • 1 minuta czytania
Nie tak wyobrażali sobie początek Oktoberfest kibice Bayernu Monachium. Mistrzowie Niemiec zajmują dopiero piąte miejsce w Bundeslidze, nie wygrali od czterech meczów, do tego przegrali ostatnio derby z FC Augsburg. Władze klubu spotkały się z trenerem Julianem Nagelsmannem, który ma dokonać zmian i poprawić grę Die Roten. Inaczej zapłaci głową za swoje pomysły i brak skuteczności zespołu.
Julian Nagelsmann musi wypić piwo, którego nawarzył latem w Bayernie Monachium Fot. IMAGO/Frank Hoermann / SVEN SIMON/Imago Sport and News/East News

Bayern Monachium sezon 2022/2023 rozpoczął od wygranej 5:3 z RB Lipsk w starciu o Superpuchar Niemiec. Tydzień później Bundesligę otworzył, bijąc 6:1 Eintracht Frankfurt. Kolejnym popisem "maszynki Juliana Nagelsmana" było zwycięstwo z VfL Bochum 7:0, mistrzowie Niemiec dosłownie pożerali rywali. A trener chełpił się swoim systemem gry i tym, że nie musi mieć w składzie klasycznego napastnika z numerem "9".

Oczywiście pił do odejścia Roberta Lewandowskiego, który zmusił klub, by pozwolono mu odejść do FC Barcelony. Trener mistrzów Niemiec przyznał, że "Lewy" nie będzie już drużynie niezbędny, że teraz w ofensywie będzie więcej opcji i w ogóle, że ma pomysł na to, jak grać bez klasycznej dziewiątki. Szydził też z Katalończyków. Jak się okazuje, to nie jest wcale taka prosta sprawa...

Bawarczycy nie wygrali w Bundeslidze właśnie od meczu z Bochum, w którym strzelali jak najęci. Kolejno remisowali z: Borussią M-G (1:1), Unionem Berlin (1:1) oraz VfB Stuttgart (2:2). Wygrali co prawda w Lidze Mistrzów z Interem Mediolan (2:0) oraz z FC Barceloną (2:0), ale to nie pomogło Julianowi Nagelsmannowi. Jak na dłoni widać, że brakuje w tej drużynie snajpera, a z szatni zaczęły pojawiać się głosy o problemach.

Niezadowolony ze swojej pozycji jest Joshua Kimmich, kluczowy piłkarz w zespole od lat. Trener Julian Nagelsmann ma sympatyzować z jedną grupą zawodników, co nie jest w smak reszcie. Są podziały i są konflikty, aż władze klubu: Oliver Kahn i Hasan Salihamidzić, wezwały szkoleniowca na spotkanie do siedziby mistrzów Niemiec. Wzięli w nim udział też kluczowi piłkarze, m.in. Thomas Mueller, Joshua Kimmich, Leon Goretzka, Manuel Neuer czy Kingsley Coman.

Zdaniem "Bilda" włodarzom Bayernu Monachium nie w smak jest nawet to, jak ubiera się szkoleniowiec i chcą, by lepiej reprezentował klub. Od kiedy Julian Nagelsmann pracuje w Bawarii, to pierwszy przypadek tak dużego kryzysu. Nie było go nawet wtedy, gdy wiosną mistrzowie Niemiec odpali z Ligi Mistrzów w ćwierćfinale. Dziennikarze wiedzą jedno: jeśli gra się nie poprawi, szkoleniowiec straci posadę.

W kolejce mają już czekać Thomas Tuchel (zwolniony właśnie przez Chelsea Londyn), Zinedine Zidane oraz Mauricio Pochettino, były opiekun Paris Saint-Germain. Opiekun Bawarczyków ma czas, by dokonać zmian i naprawić relacje, bo przez kolejny tydzień grają reprezentacje. A potem trzeba będzie odrabiać straty w Bundeslidze. Co zrobić z brakiem skuteczności? Jasną opinią podzielił się trener Hansi Flick.

- Roberta Lewandowskiego mógł zastąpić tylko Erling Haaland, nie było innej opcji – powiedział były trener Die Roten, dziś selekcjoner niemieckiej kadry, na temat braku skuteczności Bawarczyków. Wie, co mówi, sam wygrał w 2020 roku wszystkie rozgrywki z Bayernem, w których ten brał udział. A czy miał rację? Przekonamy się już wkrótce, zegar dla Juliana Nagelsmanna i jego drużny znów tyka nieco szybciej.