Szantaże Putina coraz mniej groźne. Niemcy realizują kryzysowy plan przed czasem

Jakub Noch
21 września 2022, 22:31 • 1 minuta czytania
Putin ponosi porażki nie tylko w Ukrainie, ale i na froncie wojny gospodarczej z Zachodem. Rosyjski szantaż w sprawie dostaw gazu raczej nie zrobi już wielkiego wrażenia na Niemcach. Z najnowszych danych wynika, że potężne magazyny w RFN są wypełnione w ponad 90 proc., co oznacza, iż kryzysowy plan jest realizowany mocno przed czasem.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz (po prawej) i wicekanclerz Robert Habeck mogą być zadowoleni z poziomu wypełnienia niemieckich magazynów gazu. Fot. Jens Schlueter / AFP / East News

Niemcy a energetyczny szantaż Putina

Tuż po wybuchu wojny w Ukrainie Olaf Scholz otwarcie opowiedział o tym, co usłyszał od Władimira Putina, kiedy w połowie lutego pojechał na Kreml, aby podjąć ostatnią próbę zapobieżenia konfliktowi. Gdy kanclerz Niemiec stwierdził, że inwazja będzie równała się z sankcjami i zerwaniem stosunków gospodarczych, rosyjski dyktator zagroził mu wizją niepokojów społecznych wywołanych brakiem dostępu do surowców ze Wschodu.

Szantażowanie odcięciem dostaw gazu i ropy rzeczywiście okazało się ulubioną odpowiedzią Rosji na wsparcie walczących Ukraińców przez państwa Europy Zachodniej. W Moskwie największe nadzieje na złamanie antyputinowskiego sojuszu wiązano z próbą wpędzenia Niemiec w kłopoty z zasobami gazu.

Rosjanie od lat byli dla RFN głównymi dostawcami, więc państwo to nie mogło dołączyć do grona tych, którzy ostentacyjnie zrezygnowali z interesów z Gazpromem i innymi kluczowymi dla Kremla spółkami. Im bardziej wojna się zaostrzała, tym ludzie Putina chętniej sięgali zatem po preteksty do ograniczania przepustowości gazociągów zasilających niemieckie magazyny, w tym nawet całkowicie zawieszając przepływ.

Ile gazu mają Niemcy na zimę 2023? Magazyny wypełniane lepiej niż planowano

Od dawna rząd Olafa Scholza – w tym przede wszystkim wicekanclerz i minister gospodarki Robert Habeck – realizuje kryzysowy plan zapełnienia magazynów gazu w taki sposób, aby surowca nie zabrakło w okresie jesienno-zimowym. Poza wprowadzeniem rozwiązań oszczędnościowych Berlin korzysta z alternatywnych kierunków dostaw – zbiorniki wypełnianie są paliwem płynącym z gazociągów prowadzących z Norwegii, Belgii i Holandii.

I jak wynika z najnowszych danych opublikowanych przez NDR za Federalną Agencją ds. Sieci (niem.  Bundesnetzagentur; BNetzA), 20 września magazyny gazu w Niemczech wypełnione były już w 90,1 proc. A to oznacza, iż ekipie Scholza kolejny etap kryzysowego planu udało się zrealizować przed czasem.

Na początku zakładano, że 1 sierpnia magazyny powinny być wypełnione w 75 proc., ale tego dnia udało się osiągnąć poziom aż 82 proc. Kolejny cel to było 85 proc. i miał on być osiągnięty dopiero... 1 października. Istotnym faktem jest również to, że już w połowie sierpnia tegoroczny poziom wypełnienia zbiorników przekroczył średnią z lat 2011-19.

Ostatni cel to 95 proc. – na jego osiągnięcie Berlin dał sobie czas do 1 listopada. Wiele wskazuje jednak na to, że wówczas Niemcy mogą zawalczyć o zbliżenie się do poziomu oznaczającego zapełnienie blisko 100 proc. z 47 magazynów gazów, których łączna pojemność wynosi ok. 23 mld metrów sześciennych.

RFN coraz mniej zależna od rosyjskich surowców

Według analiz BNetzA taka ilość gazu w warunkach zimowych pozwoliłaby przetrwać RFN około dwóch miesięcy bez żadnych dostaw uzupełniających. O ile na rosyjski surowiec Niemcy powoli przestają liczyć, to scenariusz pełnego odcięcia państwa od dostaw gazu nie jest już realny.

Poza uzupełnieniami z zachodnich gazociągów ważnym wzmocnieniem będzie oddanie do użytku terminali, które ułatwią RFN korzystanie z dostaw skroplonego gazu ziemnego z różnych alternatywnych kierunków. Dwie takie instalacje w niemieckich portach powinny ruszyć jeszcze tej zimy.