Fantastyczne zwycięstwo reprezentacji Polski. Nokaut i pokaz wielkiej siły na mundialu
- Polskie siatkarki popisowo rozprawiły się z Tajlandią w drugim meczu MŚ
- Biało-Czerwone w Gdańsku zdominowały rywalki, Azjatki były bezradne
- Teraz przed naszym zespołem mecz numer trzy i starcie z Koreankami
Reprezentacja Polski rozpoczęła zmagania w finałach mistrzostw świata od wygranej w Arnhem z Chorwacją (3:1). Były w tym meczu momenty dobre, były problemy i wpadki, ale wygrana przypadła naszej drużynie. W drodze do drugiej fazy grupowej trzeba było postawić kolejny ważny krok i ograć w Ergo Arenie - wypełnionej polskimi kibicami, jak to na meczu kadry narodowej - bardzo groźną Tajlandię. Azjatki już pokonały Turcję (3:2), teraz chciały zaskoczyć nasz zespół.
Biało-Czerwone fantastycznie otworzyły mecz. Dwa punktowe bloki, seria znakomitych zagrywek i kontr dały nam prowadzenie 8:1. Trener Tajlandii, którego nazwiska nawet nie jesteśmy w stanie powtórzyć, był zaskoczony i szybko poprosił o przerwę. Ale po niej miejscowe kontrolowały grę (13:8) i nie pozwalały Azjatkom na skuteczny pościg.
Tajki zerwały się do walki, czarowały na siatce i szukały odrodzenia. Ale nasz zespół grał jak z nut, a Magdalena Stysiak raz za razem trafiała na prawej flance (21:16). To była popisowa partia naszej drużyny, ani na chwilę miejscowe nie pozwoliły groźnej ekipie z Azji na rozwinięcie skrzydeł. I pewnie wygrały seta 25:17, wychodząc zasłużenie na prowadzenie w meczu. To był dopiero początek emocji.
Podrażnione tęgim laniem rywalki zaraz wzmocniły serwis, zaczęły niesamowocie podbijać piłkę za piłką i trafiać w kontrach, dzięki czemu prowadziły już 9:5. Teraz to nasz zespół musiał odrabiać straty, ale krok po kroku wywierał coraz większą presję na rywalkach, świetnym blokiem doprowadził do remisu 11:11, by po chwili zbudować prowadzenie i odskoczyć Tajlandii na prowadzenie 15:12.
Rywalki wyglądały na zaskoczone, zniechęcone i pozbawione pomysłu na nawiązanie walki. naszą drużyną. A siatkarki Stefano Lavariniego znów nękały Tajlandię w bloku, do tego świegtnie atakowała Olivia Różański (21:16) i Polki rządziły na siatce niepodzielnie. Na taką grę naszej drużyny warto było czekać. Po dwóch setach wygrana była już na wyciągnięcie ręki (25:17). I trzeba było po nią sięgnąć.
Dlatego polskie siatkarki rozpoczęły mocno partię trzecią (8:5, 12:8) i nie zamierzały zwalniać tempa. Magdalena Stysiak nie myliła się na prawej stronie, tak samo jak Zuzanna Górecka i Olivia Różański na lewej. Środkowe straszyły blokiem, a zespół a Azji kompletnie nie wiedział, jak "ugryźć" nasz zespół. O to właśnie chodziło, takiej siatkówki od swoich zawodniczek oczekuje nasz selekcjoner (15:11).
W końcówe partii Biało-Czerwone jeszcze dołożyły więcej mocy na zagrywce i jeszcze bardziej zdominowały rywalizację na siatce (20:14). Kibice falowali na trybunach Ergo Areny, to znów skakali z radości, a ręce same składały się do oklasków, bo nasz zespół rozgrywał najlepszy mecz w tym roku. I pewnie dokończył zadanie w partii trzeciej, którą zamknął po ataku Zuzanny Góreckiej (25:17).
Już w środę nasz zespół czeka kolejny mecz w MŚ, tym razem w Ergo Arenie stawimy czoła Korei Południowej. Pierwszy gwizdek już o godzinie 20:30.
Polska - Tajlandia 3:0 (25:17, 25:17, 25:17) Sędziowali: Noemi Rene Karina (Argentyna), Ziling Wang (Chiny) Widzów: 3003
Przebieg meczu:
- I set: 8:1, 12:7, 16:10, 20:16, 25:17
- II set: 4:8, 12:11, 16:13, 20:15, 25:17
- III set: 8:6, 12:8, 16:10, 20:14, 25:17
Polska: Joanna Wołosz, Magdalena Stysiak, Zuzanna Górecka, Olivia Różański, Kamila Witkowska, Agnieszka Korneluk, Maria Stenzel (libero) oraz Weronika Szlagowska, Anna Obiała
Tajlandia: Pornpun Guedpard, Thatdao Neukjang, Hattaya Bamrungsuk, Pimpichaya Kokram, Ajcharaporn Kongyot, Moksri Chatchu-On, Janthawisut Sasipapron (libero) oraz Nattaporn Sanitklang, Piyanut Pannoy (libero), Natthanicha Jaisaen, Tichakorn Boonlert, Thanacha Sooksod.