Stępień udostępniła pierwszy post po śmierci syna. "Jednego dnia straciłam wszystko"

Kamil Frątczak
29 września 2022, 13:00 • 1 minuta czytania
Na początku z nadzieją, że wszystko będzie dobrze, Magdalena Stępień poinformowała, że u jej syna zdiagnozowano nowotwór. Mały Oliwier miał guza na wątrobie. Pomimo leczenia w Izraelu, zmarł 28 lipca. Magdalena Stępień zniknęła z mediów i portali społecznościowych. W czwartek po raz pierwszy po śmierci syna dodała post na Instagramie. Co napisała?
Magdalena Stępień udostępniła na Instagramie pierwszy post po śmierci syna Fot. instagram.com / @magdalena___stepien

28 lipca bieżącego roku Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak wydali oświadczenie. "Choroba Oliwierka niestety szybko rozprzestrzeniła się i zabrała naszego Aniołka tutaj na Ziemi Świętej, w Izraelu. Czujemy niewyobrażalny ból, ale i ogromną wdzięczność, za każdy dzień jego życia. Było tych dni dokładnie 376" – napisali rodzice chłopca.

"Dziękujemy za wszelkie dobro, które od Was płynęło. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni" – dodali na koniec modelka i piłkarz.

Czytaj także: Nie żyje syn Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka. "Czujemy niewyobrażalny ból"

Magdalena Stępień udostępniła na Instagramie pierwszy post po śmierci syna

Po tragicznej śmierci małego Oliwierka Magdalena Stępień zapadła się pod ziemię. Na jakiś czas zniknęła z mediów i przestała udzielać się portalach społecznościowych. W czwartek modelka udostępniła post na Instagramie po raz pierwszy od śmierci synka.

"Cisza, tak bardzo jej potrzebowałam i nadal potrzebuję, ale z racji, że wszyscy się martwicie, jak sobie radzę, czy żyję, postanowiłam się odezwać. Myślę, że za nim wrócę do normalności minie mnóstwo czasu" – poinformowała na samym wstępie modelka.

"Od momentu odejścia mojego najukochańszego Syna czuję wewnętrzną pustkę. Jednego dnia straciłam wszystko, okres walki o zdrowie Oliwiera nie był dla mnie łatwy ze względu na wiele przeciwności". Przypomnijmy o tym, że leczenie w Izraelu było bardzo kosztowne. Magdalena Stępień dwukrotnie uruchomiła zrzutkę pieniędzy w internecie, gdyż nie otrzymała pomocy od swojego byłego partnera.

Czytaj także: Stępień ledwo wiąże koniec z końcem. "Czy mogłabym kłamać w tak medialnej sprawie?"

Modelka wyznała, że zgodnie z cytatem "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" spotkała ludzi, którzy pomogli stanąć jej na nogi "Nie dla siebie, dla Oliwierka" – zaznaczyła. Dzięki nim znalazła pracę i ma siłę podnieść się codziennie rano z łóżka. Stępień wytłumaczyła swoją długą nieobecność tym, że nie miała pojęcia, co mogłaby napisać.

"Odzywam się dopiero teraz, bo nie miałam pojęcia, co mogłabym tutaj dla Was udostępnić. Nie mam siły uśmiechnąć się do telefonu, ale powoli zaczynam się uśmiechać do otaczających mnie ludzi. Wasze wsparcie jest dla mnie nieocenione. Będę starała się jeszcze tu zaglądać! Chociaż tak ciężko wrócić do normalności i dalej cieszyć się życiem. Już nigdy nie będzie ono takie samo i nic mi nie wypełni tej pustki po Oliwierku. Każdy dzień jest dla mnie morzem łez" – wyznała w poście.

Magdalena Stępień w swojej wiadomości na Instagramie wyraziła swoją ogromną wdzięczność za każde wsparcie mentalne i materialne. Podziękowała za wiarę pomimo medialnego linczu, jaki na nią spadł. "Wiem, że myślicie o mnie. Martwicie się. Dostaję od Was setki wiadomości, które podnoszą mnie na duchu. Dziękuję Wam bardzo i przepraszam, że nie czuję się na siłach, aby na wszystkie wiadomości odpisać" – dodała.