Ten skecz podbił internet. Znany kabaret sparodiował wpadki Kaczyńskiego
- Jarosław Kaczyński niemal co spotkanie z wyborcami zalicza jakąś wpadkę
- Znany kabaret wybrał kilka z nich i zrobił skecz, który bardzo podoba się Polakom
Skecz kabaretu Spółka z o.o. był częścią 21. odcinka popularnych "Faktów Autentycznych". – Przyglądając się ministrom tego rządu, naprawdę trzeba docenić ich przywódcę – mówił w nim Robert Korólczyk, który grał prezentera.
– Chociaż akurat on potrafi docenić się sam – dodał. Widzom pokazano przy tym fragment wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego z Oleśnicy, gdzie stwierdził, że nie ma na świecie "ludzi dużo mądrzejszych niż ja".
Kabaret stworzył skecz zrobiony z wpadek Kaczyńskiego
- Ponoć po tym nagraniu stowarzyszenie MENSA nie wytrzymało ciśnienia i się rozwiązało. Pochopnie? Nie sądzimy – komentuje to Korólczyk. To rodzaj parodii teleturnieju "Jeden z dziesięciu", a grającym jest Jarosław Kaczyński (wykorzystano do tego komputerową obróbkę obrazu).
W tym skeczu prezes PiS już wygrał, ale może jeszcze zdobyć dodatkowe punkty. Prowadzący zdaje mu kilka pytań. "Jak nazywa się zawodowa amerykańska liga koszykarska"? – brzmi pierwsze z nich. Uśmiechnięty Jarosław Kaczyński odpowiada: "En Be A". Odpowiedź zostaje uznana, chociaż polityk nie umie poprawnie wymówić nazwy.
Te słowa padły również w Oleśnicy, gdzie Kaczyński mówił o reparacjach od Niemiec. – Jeśli zdołamy pokazać światu, jak to wyglądało, to straty w reputacji Niemiec będą wielkie, a to Niemcy uznali się za mocarstwo moralne. To tak, jakbym ja uznał się za koszykarza "En Be A" (NBA - red.). I to tego środkowego, największego – stwierdził tam.
Kaczyński ostatnio często się myli
Kolejne pytanie pochodzi z kategorii "Stolice Europy". – Podaj stolicę Szwecji - zapytał prowadzący. – Chodzi o Sztokholm – odpowiedział Kaczyński. Jest to nawiązanie do wystąpienia Kaczyńskiego w Koninie.
Kaczyński przekonywał tam, że Niemcy zapłacili odszkodowania ponad 70 państwom, tylko Polsce nie. – Dlaczego mamy się na to zgadzać? – pytał prezes PiS i próbował ciągnąć.
– Tylko ktoś, kto nie ma jakiegoś ciężkiego kompleksu szto..., sztolk..., przepraszam, sztolhu..., no, nie wiem – tu prezes PiS odkaszlnął, sala lekko się zaśmiała, a on po raz czwarty już nie próbował wypowiadać trudnego słowa. – Chodzi o Sztokholm – wyjaśnił.
Następne pytanie było z kategorii "Zabawy z niemowlakiem". Prowadzący zapytał o "rymowankę bez włosów". – Cacy, cacy, buch po glacy – odparł wesoło Jarosław Kaczyński. Ta wypowiedź także była związana z jego germanofobią i padała w Opolu. - "Cacy, cacy" to byli Niemcy w relacjach z Polską. A "buch po glacy" było z Unii. Tylko ręka była ta sama – oznajmił tam prezes PiS.
"Co robi mecenas Matczak, gdy przyłapuje syna na paleniu marihuany?" – brzmiało ostatnie pytanie z kategorii "Polski hip-hop". – Kara Matę? – brzmi odpowiedź. Prowadzący zwrócił uwagę, że mówi się "karze Matę", ale uznał i taką odpowiedź.
Ta wypowiedź też jest autentyczna. Podczas przemówienia w Nowym Sączu Kaczyński mówił o sytuacji w polskich szpitalach i stwierdził, że "lekarze proponują, żeby już każdy miał w domu karamatę". Chodziło oczywiście o karimatę.