Zacharowa o "bezczelnej prowokacji" Warszawy. "Chodziło o to, by o coś się do Polski przyczepić"

Rafał Badowski
05 października 2022, 17:24 • 1 minuta czytania
Sprawa wezwania na dywanik ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa odbiła się szerokim echem w mediach. Dodatkowo atmosferę zaogniły słowa szefowej rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej, która oskarża polską dyplomację o rażące naruszenie zasad.
Maria Zacharowa powiedziała o bezczelnej prowokacji polskich władz. Czy w słowach rzeczniczki rosyjskiego MSZ jest jakikolwiek sens? fot. OLGA MALTSEVA / AFP / East News

Po wtorkowym wezwaniu (4 października) do polskiego MSZ ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa zareagowała rzecznika rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. – Bezczelna prowokacja Warszawy wobec ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andriejewa jest rażącym naruszeniem ogólnych zasad komunikacji dyplomatycznej – stwierdziła cytowana przez agencję TASS.

Była to reakcja do spotkania w MSZ z Andriejewem, któremu przekazano polskie stanowisko dotyczące decyzji Putina o bezprawnej aneksji ukraińskich obwodów donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego. Jak oceniła Zacharowa, Andriejew został wezwany, by... potępić politykę Kremla.

Czytaj także: Zacharowa odgraża się Zachodowi. "Prostackie zachowania nie pozostaną bez odpowiedzi"

– 3 października ambasador Rosji w Warszawie Siergiej Andriejew został wezwany przez polskie MSZ, gdzie wysoki rangą polski dyplomata uciekł się do skandalicznej prowokacji, proponując szefowi rosyjskiej misji dyplomatycznej w zamian za "wsparcie" ze strony polskich władz, aby publicznie wypowiedział się przeciwko operacji specjalnej Sił Zbrojnych Rosji w Ukrainie i zdystansował się od politycznego kursu naszego kraju – stwierdziła Zacharowa, cytowana przez rosyjską agencję TASS.

Skąd tak kuriozalne słowa rzeczniczki MSZ Rosji? Dyplomaci pytani przez nas nie mają wątpliwości. Taki jest styl rosyjskich dyplomatów, o ile w ogóle można użyć takiego słowa wobec ambasadorów putinowskiego reżimu.

Nowakowski i Marciniak o słowach Zacharowej

O komentarz do "wezwania na dywanik" poprosiliśmy również Jerzego Marka Nowakowskiego, byłego ambasadora RP na Łotwie i w Armenii. Zapytaliśmy też, czy jego zdaniem mogła mieć miejsce opisana przez Zacharową próba przekonania Andriejewa do opowiedzenia się przeciwko wojnie Rosji w Ukrainie.

– Andriejew został wezwany, by usłyszeć nasze stanowisko o sprzeciwie wobec aneksji terytoriów Ukrainy, i tak dalej. To absolutnie normalne. Oczywiście, najlepiej by było, gdyby się z nim zgodził, ale oczywiste jest, że zgodzić się nie mógł – tłumaczy Jerzy Marek Nowakowski w rozmowie z naTemat.

Co wobec tego oznaczają sugestie Zacharowej o "bezczelnej prowokacji" i złamaniu zasad dyplomacji? Czy należy doszukiwać się w nich jakiegokolwiek sensu? – Zacharowa ma taki styl, chodziło wyłącznie o to, by o coś się do Polski przyczepić. Od początku stawiani jesteśmy w pierwszej linii wrogów reżimu putinowskiego – ocenia Nowakowski.

Może cię zainteresować: To ona oblała ambasadora Rosji farbą. Ukrainka dziwnie tłumaczy się z tego incydentu

W podobnym tonie wypowiedział się w rozmowie z naszą redakcją Włodzimierz Marciniak, były ambasador Polski w Rosji w latach 2016–2020. – Nasze działania były w tej sprawie oczywiste. To był wyraz solidarnej reakcji Unii Europejskiej i negatywnej reakcji na temat aneksji ukraińskich terytoriów dokonanej z pogwałceniem prawa międzynarodowego – dodaje.

Czy wobec tego należy doszukiwać się jakiegokolwiek sensu w oskarżeniach Zacharowej? – Zacharowa nie trzyma żadnych standardów. Dla porównania inna sytuacja z ostatnich godzin: zaatakowała Ministerstwo Spraw Zagranicznych Kazachstanu z powodu obecności tam ambasadora Ukrainy. Twierdziła, że to niezgodne z kodeksem karnym Kazachstanu, gdyż Ukraina.... zabija rosyjskich żołnierzy – zauważa były ambasador w Rosji.

– Zachowanie Zacharowej to wspólna cecha rosyjskich ambasadorów w wielu krajach świata, którzy zachowują się poniżej przyjętych standardów kultury dyplomacji. Jaka polityka, taki rzecznik – podsumowuje Marciniak.

MSZ o Andriejewie i Zacharowej

Zapytaliśmy też o całą sprawę w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Otrzymaliśmy potwierdzenie, że "wysoki rangą funkcjonariusz", o którym mówiła Zacharowa to wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.

Na pytania o to, czy miały miejsca próby przekonania Andriejewa do opowiedzenia się przeciwko prowadzonej w Rosji wojnie w Ukrainie nie dostaliśmy odpowiedzi do momentu publikacji tekstu. Gdy ją otrzymamy, uzupełnimy artykuł o stanowisko polskiej dyplomacji.