Abp Jędraszewski miał zapłacić ogromne odszkodowanie. Chodzi o nawet kilkaset tysięcy złotych
- W 2020 roku "Gazeta Wyborcza" opisała dramat Moniki, która jako 15-latka miała paść ofiarą molestowania ze strony biskupa Szkodonia
- Prokuratura nie pociągnęła kapłana do odpowiedzialności ze względu na przedawnienie. Sprawa znalazła jednak swój finał
- "Krakowska kuria zawarła przedsądową ugodę z kobiet" – donosi Onet. Monika mogła dostać nawet kilkaset tysięcy złotych
Abp Jędraszewski przekazał wielkie odszkodowanie za czyny bp. Szkodonia
"Stanowczo oświadczam, że przedstawione mi oskarżenia są nieprawdą oraz że godzą w moje dobre imię, którego zamierzam bronić. Do czasu wyjaśnienia sprawy, nie będę podejmował żadnej pracy duszpasterskiej" – przekonywał chwilę po ujawnieniu doniesień biskup Jan Szkodoń.
Onet jednak donosi, że arcybiskup Marek Jędraszewski miał uznać relację kobiety i przekazać jej odszkodowanie. Jak do tego doszło? Otóż postanowienie nie wynikało z dobroci serca. Monika bowiem złożyła pozew i skierowała sprawę na drogę cywilną. Onet zaś ustalił, że kurii udało się zawrzeć przedsądową ugodę.
W ramach porozumienia kobieta miała otrzymać nawet kilkaset tysięcy złotych. Redakcja skontaktowała się zarówno z duchownym, jak i ofiarą molestowania. Oboje nie zdementowali ustaleń, choć także nie chcieli ich komentować.
Serwis sugeruje, że podpisania ugoda mogła zawierać klauzulę poufności zabraniającą komentowanie sprawy przez strony. Dzięki porozumieniu emerytowany biskup nie będzie musiał składać zeznań przed sądem.
Ratuje to także arcybiskupa Jędraszewskiego, który również mógłby zostać wezwany do złożenia zeznań. W sprawie wciąż nasuwa się jeszcze jedno pytanie. Z czyich środków – Kościoła czy bp. Szkodonia – zostanie pokryte odszkodowanie. Możemy się jedynie domyślać, że obciążenie finansowe najprawdopodobniej wzięła na siebie kuria.
Sprawa bp. Jana Szkodonia
Doniesienia o bp. Szkodoniu trafiły do mediów w 2020 roku za sprawą reportażu "Gazety Wyborczej". Był to pierwszy biskup w Polsce, który został oskarżony o molestowanie w chwili, gdy sprawował urząd.
"Biskup wsuwa rękę pod koszulę, dotyka piersi, drugą rękę wciska między uda. Szepcze: 'Moniczko, Bóg mi ciebie zesłał. Przez ciebie chce mnie nauczyć czułości'" – czytamy na stronie dziennika.
– Moniczko, zapamiętaj, jak łatwo można zniszczyć kapłana. Dziecko potrzebuje czułości, potem coś powie i niszczy kapłana – miał mówić kapłan.
Po ujawnieniu doniesień media zwróciły uwagę na fragment homilii wygłoszonej przez kapłana w bazylice w Łagiewnikach – Dziś nieraz jesteśmy przerażeni tym, co niektóre środki przekazu mówią, piszą o rzekomej wolności kobiety, która – jak niektórzy twierdzą – ma prawo do swojego ciała – powiedział w 2020 roku.
Wewnętrzne śledztwo Watykanu nie doprowadziło do uznania go za winnego, choć stwierdzono wprost, że jego zachowanie było "nierozważne". Sprawą zajęła się jednak prokuratura. Nie wydano aktu oskarżenia ze względu na przedawnienie sprawy.
Ostatecznie duchowny sam poprosił o umożliwienie mu przejścia na emeryturę. Papież Franciszek przyjął jego rezygnację w marcu.