"Dowcipny" naukowiec tworzy medycynę na KUL. Na nowym wydziale pracuje też żona Czarnka
- 40 mln zł w formie obligacji obiecał minister zdrowia Adam Niedzielski "na wsparcie inicjatywy" utworzenia Wydziału Medycznego na KUL
- Wicedyrektorem jednego z instytutów, które wchodzą w skład nowego wydziału, jest żona ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka
- Za budowę nowej jednostki odpowiada z kolei prof. Ryszard Maciejewski, który w przeszłości chciał zostać rektorem Akademii Medycznej, ale nie został dopuszczony do wyborów. Naukowiec słynie też z seksistowskich i homofobicznych żartów
Katolicki Uniwersytet Lubelski zainaugurował działalność Wydziału Medycznego. Jak informowaliśmy w naTemat, uczelnia chce kształcić lekarzy "posiadających głęboką formację duchową". Takie słowa w liście do wiernych kilka miesięcy temu skierował rektor ks. prof. Mirosław Kalinowski.
KUL zainaugurował działalność Wydziału Medycznego
Chociaż naukę na kierunku lekarskim studenci rozpoczną dopiero w przyszłym roku, uroczysta inauguracja Wydziału Medycznego odbyła się kilka dni temu. Na razie można studiować tam położnictwo, pielęgniarstwo, biotechnologię i dietetykę.
5 października w murach uczelni pojawił się nawet minister zdrowia Adam Niedzielski, który – jak poinformował "Dziennik Wschodni" – obiecał 40 mln zł w formie obligacji "na wsparcie inicjatywy" utworzenia nowej jednostki.
Wydział Medyczny KUL tworzą dwa instytuty: Nauk Biologicznych i Nauk o Zdrowiu. Wicedyrektorką tego drugiego jest Katarzyna Czarnek. Żona ministra edukacji i nauki pracuje na uczelni od 18 lat i prowadzi m.in. zajęcia z mikrobiologii ogólnej. – Funkcja zastępcy dyrektora została powierzona pani doktor na okres od 9 marca 2021 do 30 września 2024. Fakt, że pani Katarzyna Czarnek jest zastępcą dyrektora Instytutu Nauk o Zdrowiu, nie oznacza, że będzie także we władzach Wydziału Medycznego – przekazał Robert Szwed, rzecznik prasowy KUL, cytowany przez lubelski oddział "Gazety Wyborczej".
Medycynę na KUL organizuje "dowcipny" naukowiec
Nie wiadomo na tę chwilę, kto zasiądzie we władzach nowego wydziału. Nie powołano też jeszcze dziekana. Jest za to pełnomocnik, to prof. Ryszard Maciejewski, wykładowca Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Swego czasu naukowiec został okrzyknięty "dobrym wujkiem z przaśnym żartem z wesela". Prof. Maciejewski, o czym mówią jego absolwenci i lekarze, słynie z seksistowskich i homofobicznych żartów, które padają czasami na jego wykładach.
Przy okazji powołania na stanowisko pełnomocnika media przypominają niektóre z nich. Naukowiec porównywał na przykład przebieg aorty do "laski siedzącej okrakiem".
Mówił też: "Tor oddychania kobiety jest piersiowy (...). Przy okazji, nam (mężczyznom – red.) też jest przyjemniej, jak te dziewczyny tak ładnie oddychają. Wzrokowo mamy pozytywne wrażenia, zwłaszcza jak jest ciepło". Przekonywał ponadto, że in vitro to ingerencja w stworzenie boskie. Z jego ust obrywało się także społeczności LGBT.
W 2020 roku prof. Maciejewski ubiegał się o stanowisko rektora Uniwersytetu Medycznego, ale Senat uczelni jego kandydaturę. Przy drugim podejściu (po odwołaniu się do ministra zdrowia, który uznał, że procedurę wyborczą przeprowadzono niezgodnie z regulaminem) również nie znalazł się na liście kandydatów.
Wykładowca był za to na liście lubelskiego komitetu poparcia Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich.
KUL chce kształcić lekarzy
Zdaniem prof. Wojciecha Maksymowicza, byłego ministra zdrowia i byłego wiceministra edukacji, kierunek lekarski na KUL jest "totalne niepotrzebny".
– Wszystko jest możliwe, tylko pytanie, czemu ma to służyć: dobremu kształceniu lekarzy czy zaspokajaniu własnych ambicji – tak w kwietniu mówił w rozmowie z naTemat twórca medycyny uniwersyteckiej w Olsztynie.
– Jeżeli chodziłoby wyłącznie o kształcenie lekarzy, to Uniwersytet Medyczny spokojnie mógłby przejąć to zadanie, ponieważ ma wspaniałą bazę. Tymczasem do KUL trzeba włożyć potężne pieniądze albo zostanie to zrobione bardzo źle – ocenił prof. Maksymowicz.