Ciężka przeprawa Igi Świątek z 20-latką. Polska mistrzyni pokazała klasę i zagra o finał
- Iga Świątek zameldowała się w półfinale turnieju WTA w Ostrawie
- Polka ograła pewnie niżej notowaną Amerykankę Caty McNally
- Dla 21-latki to pierwsza impreza od czasu zwycięstwa w US Open
Iga Świątek w Ostrawie rozgrywa swój pierwszy turniej po wygraniu US Open. Polka ma zaskakująco łatwą drogę do finału, bo nie dość że czeska impreza nie jest zbyt rozbudowana - zalicza się ją do kategorii WTA 500 - to jeszcze rywalki nie imponowały formą w Czechach i nagle okazało się, że nasza mistrzyni jest żelazną faworytką do wygranej. Swój marsz po tytuł rozpoczęła od wygranej z Ajlą Tomljanović, która w drugim secie przegrała z kontuzją kolana.
– Miałam trzy tygodnie przerwy od gry i ta przerwa naprawdę mi się przydała. Cały czas pracuję nad tym, by złapać właściwy rytm gry i żeby mój tenis znów był na najwyższym poziomie. I udało mi się to w meczu z Alją, ale przeszkodziła nam jej kontuzja. Mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia i na kort – mówiła po meczu polska mistrzyni.
W ćwierćfinale, bo Polka rozpoczęła walkę od drugiej rundy, trafiła na utalentowaną Catherine McNally, 20-latką z Cincinnati, która jest notowana na 151. pozycji na świecie, ale która właśnie w Ostrawie odprawiła wyżej notowane Annę Blinkową i Karolinę Muchovą. 21-letnia raszynianka nie z takimi zawodniczkami sobie radziła, jednak nikt nie zamierzał jej oddawać nic za darmo.
Caty McNally bardzo szybko pokazała, że w ćwierćfinale w Ostrawie nie znalazła się przez przypadek. Wygrała dwa razy swoje podanie, trzy razy mogła przełamać naszą faworytkę i w partii pierwszej dopięła swego. Przełamała Polkę w piątym gemie i dość niespodziewanie zyskała przewagę (3:2). Iga Świątek długo się rozkręcała, ale wreszcie wskoczyła na swoje właściwe obroty. Szybko wyszła na prowadzenie 4:3, by zamknąć partię wygraną 6:4.
W drugiej odsłonie wcale nie było tak lekko, łatwo i przyjemnie, jak by się mogło wydawać zerkając na ranking obu zawodniczek. Iga Świątek rozpoczęła co prawda od prowadzenia 3:0, ale jeśli ktoś liczył, że odprawi rywalkę bez większych przygód, to się jednak mocno przeliczył. Caty McNally szybko wyrównała, urywając Polce gema serwisowego i od stanu 3:3 zaczęła się twarda walka o zwycięstwo w meczu.
21-latka z Raszyna dwa razy wychodziła na prowadzenie, a jej rywalka dwa razy doprowadzała do remisu. Wreszcie w gemie numer dziesięć nasza mistrzyni wrzuciła wyższy bieg i mówiąc obrazowo odjechała rywalce z USA bez większych przeszkód. Wygrała drugą partię 6:4, tak samo zresztą jak pierwszą i w sobotę czeka ją pojedynek w półfinale. A w nim zmierzy się z Czeszką Terezą Martincovą albo z Rosjanką Jekateriną Aleksandrową.
W Ostrawie Polka ma ogromne wsparcie, bo korzystając z tego, że do kraju jest bardzo blisko, a ceny biletów na turniej Agel Open więcej niż przystępne, zjechało się do Czech wielu polskich kibiców. - Czuję się jak w domu, to niesamowite - mówiła Iga Świątek po meczu. Uśmiechnięta i dumna, bo także dla tych fanów gra tak blisko ojczyzny na tym etapie sezonu. I na ich oczach może wygrać całą imprezę, choć do celu jeszcze dwa mecze.
Wynik meczu ćwierćfinałowego turnieju WTA w Ostrawie:
- Iga Świątek (Polska) - Catherine McNally (USA) 6:4, 6:4