Viktor Orbán został wybuczany w stolicy Czech. Ta reakcja mówi wszystko
- Viktor Orbána słynie ze swoich antyunijnych poglądów oraz prorosyjskiej polityki
- Z tego względu spotkała go niemiła niespodzianka podczas powitania na szczycie w Pradze
W czeskiej Pradze w piątek zorganizowano nieformalny szczyt Rady Europejskiej. Jak informowała wcześniej polska KPRM, podczas rozmów liderzy zajęli się m.in. kwestią wsparcia dla Ukrainy w obliczu podjętych przez Rosję działań eskalacyjnych, w tym nielegalnej aneksji kolejnych okupowanych terytoriów Ukrainy.
Uwagę mediów przykuło jednak coś jeszcze. Otóż na zamku na Hradczanach przywódców państw witał czeski premier Petr Fiala. Nie inaczej było w przypadku Viktora Orbána. Premier Węgier został jednak wybuczany przez tłum, który zgromadził się przy zamku.
Orbán wybuczany przez manifestantów w Pradze
– Dlaczego oni na Pana buczą? – krzyczał do Orbána jeden z dziennikarzy. – Lubią mnie – zażartował Madziar, co relacjonuje portal Politico.
Zgromadzenie zostało zorganizowane przez Volt, paneuropejską partię polityczną, która promuje zwiększenie integracji Starego Kontynentu. Damian Boeselager, współzałożyciel Volt i członek Parlamentu Europejskiego poinformował, że protestujący to w większości wybrani członkowie z całej Europy, którzy przyjechali do Pragi na doroczne zgromadzenie ogólne partii. Przy okazji zorganizowali ten protest.
Przypomnijmy, że premier Węgier ma obecnie spore problemy na własnym politycznym podwórku. W ostatnim dniach w Budapeszcie odbył się duży protest. Tłum zablokowało zabytkowy most Małgorzaty w Budapeszcie, a później przeszedł przed budynek parlamentu.
W ten sposób Węgrzy wyrazili solidarność się z nauczycielami zwolnionymi z pracy za udział w tłumionych przez rząd Orbána protestach. Na ulice wyszli nie tylko nauczyciele, ale także uczniowie i ich rodzice.
Węgry nadal bez pieniędzy z Funduszu Odbudowy
Manifestanci mieli takie transparenty jak: "Nie ma nauczyciela, nie ma przyszłości", "Kto jutro będzie nauczał?", "Nie zwalniajcie naszych nauczycieli" czy "Nauczyciele powinni być docenieni, a Orbána należy zwolnić".
Rząd węgierski usilnie stara się przekonywać społeczeństwo, że podniesie wynagrodzenie nauczycielom, gdy Unia Europejska uwolni środki z Funduszu Odbudowy. Kolejne protesty mają odbyć się 14 października i pod koniec listopada.
Co więcej, w połowie września Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której uznał Węgry za kraj, w którym nie funkcjonuje już demokracja, lecz "autokracja wyborcza".
"Nasze obawy odnoszą się do funkcjonowania systemu konstytucyjnego i wyborczego, niezależności sądownictwa, korupcji i konfliktów interesów, ochrony prywatności oraz danych, wolności słowa i pluralizmu mediów, wolności nauki, religii, zrzeszania się, prawa do równego traktowania, w tym praw osób LGBT+ " – brzmi fragment tego dokumentu.