Przerażające sceny na stacji benzynowej we Wrocławiu. Ruszyli na siebie z siekierą i pistoletem

Alicja Skiba
13 października 2022, 13:30 • 1 minuta czytania
Na stacji benzynowej we Wrocławiu doszło do awantury między dwoma mężczyznami. Eskalowała do tego stopnia, że zaczęli sobie grozić bronią – jeden pistoletem, drugi... siekierą. A powód wzajemnej agresji był niepozorny.
Na wrocławskiej stacji benzynowej rozegrały się sceny jak z filmu gangsterskiego Fot. policja.gov.pl

O sprawie poinformowała wrocławska policja. Kierowca busa miał zajechać drogę samochodowi osobowemu w pobliżu stacji benzynowej w dzielnicy Grabiszyn. Mężczyzna, który siedział za kółkiem tego drugiego pojazdu dostał szału. Wysiadł wobec tego z zamiarem urządzenia awantury. Jednak nie awantury w standardowym znaczeniu tego słowa, ponieważ był uzbrojony w broń palną.

Kierowca busa nie przestraszył i postanowił podjąć wyzwanie. Wyszedł naprzeciw agresorowi, trzymając w ręku siekierę. Niebezpieczna sytuacja skończyła się na szczęście na wzajemnych groźbach.

Czytaj też: Rozbite lamborghini z Woli już tak nie wygląda. Ktoś wystawił je na sprzedaż

Policji udało się namierzyć mężczyzn dzięki nagraniom z monitoringu. Szybko ustalono ich tożasamość. Właściciel broni palnej, to 44-letni mieszkaniec Wrocławia, który dodatkowo był w posiadaniu środków odurzających, za co również odpowie przed sądem.

"Kryminalnymi z Komisariatu Policji Wrocław-Grabiszynek zatrzymali mężczyznę, który groził kierowcy busa przedmiotem przypominającym broń palną, bo ten ponoć 'zajechał mu drogę'. Jak widać nie każdy potrafi trzymać nerwy na wodzy, dlatego Policja prowadzi działania prewencyjne  pn. 'Stop agresji drogowej' " – przekazała policja w komunikacie.

44-latkowi za wszystkie przewinienia – groźby karalne i posiadanie środków odurzających – grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności. Kierowca busa nie usłyszał wciąż zarzutów, ale najprawdopodobniej odpowie za groźby karalne.

Może Cię zainteresować: Znany youtuber miał wypadek. Jego luksusowe BMW jedzie na złom

"Wrocławscy policjanci apelują do wszystkich uczestników ruchu drogowego o cierpliwość oraz wzajemny szacunek. Do nikąd, a co najwyżej do sądu lub szpitala doprowadzić może nas nadmierna agresja!" – przekazała wrocławska Komenda Miejska.

Grupa nastolatków napadła na Biedronkę w Krakowie. Chcieli ukraść alkohol, padły strzały

Pozostając w temacie incydentów przypominających sceny rodem z filmów sensacyjnych, pisaliśmy cztery lata temu o zbrojnej napaści na Biedronkę w Krakowie. Grupa nastolatków próbowała ukraść alkohol. Kiedy ochroniarz chciał ich zatrzymać, jeden ze złodziei wyjął broń i strzelił z niej.

Napastników było pięcioro: jeden 19-latek, dwóch 17-latków oraz dwie 14-latki. Jak podawała "Gazeta Krakowska", w sobotę około godziny 21:00 weszli oni do sklepu Biedronka niedaleko ronda Matecznego. Po wejściu do sklepu skierowali się na stoisko monopolowe i zaczęli wybierać butelki z drogimi alkoholami. Potem postanowili wyjść ze sklepu nie płacąc za zakupy. Sterroryzowali obsługę, wyciągając broń.

Przeczytaj również: Policja zaczęła badać auta specjalnym mikrofonem. Może zabrać dowód rejestracyjny W trakcie szamotaniny ochroniarz doznała lekkich obrażeń ciała, a w kierunku pracownika sklepu oddano kilka strzałów. Na szczęście okazało się, że nastolatkowie strzelali z pistoletu gazowego. Według relacji świadków obecnych w sklepie, młodzi ludzie byli bardzo agresywni. Prawdopodobnie byli pijani lub pod wpływem narkotyków. Funkcjonariusze policji przybyli na miejsce po kilku minutach. Zatrzymali oni sprawców napadu w pobliżu sklepu. Jak się później okazało, ta sama grupa młodych ludzi na osiedlu Ruczaj postrzeliła z wiatrówki kobietę. Na szczęście doznała ona tylko powierzchownych uszkodzeń ciała.