Kryszak ocenia żart Kaczyńskiego w Puławach. "Podał sobie piłkę i ją zbił. Rasowy stand-uper"
- Jarosław Kaczyński w środę spotkał się z wyborcami w Puławach
- Prezes PiS rzucił żartem o "głupich Europejczykach", na który widownia raczej nie zareagowała tak, jak oczekiwał tego polityk – zapadła cisza
- Jerzy Kryszak, aktor, satyryk i artysta kabaretowy, w rozmowie z naTemat ocenił, że żart Kaczyńskiego był udany, ale "nie siadł" wśród widowni
- Słuchacze nie zrozumieli zaplanowanej puenty, która brzmiała, że jesteśmy "lepszym sortem" Europejczyków
- Jak powinien zareagować kabareciarz, gdy widownia nie śmieje się z żartu? Według Kryszaka właśnie tak, jak zrobił to Jarosław Kaczyński w Puławach
- – Ma pełną świadomość stand-upera i panuje nad widownią – powiedział Jerzy Kryszak o Jarosławie Kaczyński
Jarosław Kaczyński od kilku miesięcy spotyka się ze swoimi wyborcami w powiatowych miastach, gdzie opowiada o postulatach swojej partii. To element przedwyborczej kampanii, bo Polacy ruszą do urn już za rok. Podczas spotkań z mieszkańcami odwiedzanych miejscowości prezes PiS chętnie rzuca żartami, jednak ten ostatni nie został nagrodzony salwami śmiechu.
Jarosław Kaczyński w Puławach żartuje o "głupich Europejczykach"
Jak pisaliśmy w naTemat, w środę, 12 października Kaczyński odwiedził Puławy na Lubelszczyźnie. W pewnym momencie były premier wrócił myślami do 2005 roku, kiedy PiS pierwszy raz doszedł do władzy.
Wówczas – jak stwierdził prezes Prawa i Sprawiedliwości – spotkał się z grupą "najwybitniejszych filozofów politycznych i politologów amerykańskich". Przedstawił im program swojej partii, na co eksperci stwierdzili, że jest dobry, ale Europejczycy na pewno go nie zrealizują, gdyż... "są za głupi".
– Tam tak niedopowiedziane było, bo w końcu ja też Europejczyk, że są za głupi – rzucił prezes, licząc na salwę śmiechu. Jednak się przeliczył, bo widownia najwyraźniej zupełnie nie wiedziała, jak zareagować. Ze swojego żartu śmiał się tylko prezes przy konsternacji zgromadzonych.
Nagle z sali padło: – A brawa? Wówczas potencjalni wyborcy PiS w Puławach pod presją zaczęli oklaskiwać prezesa. – Może niektórzy są za głupi, ale my nie – rzucił szybko Jarosław Kaczyński, po czym zaśmiał się jeszcze głośniej.
Jerzy Kryszak ocenia żart Jarosława Kaczyńskiego w Puławach. "Bardzo w porządku"
– W każdej podróży Kaczyńskiego jest kilka żartów. To nie jest podróż za jeden uśmiech, ale za sto uśmiechów – humorystycznie skomentował trasę prezesa PiS po Polsce Jerzy Kryszak, którego poprosiliśmy o ocenę żartu Jarosława Kaczyńskiego o "głupich Europejczykach". Sytuacja w Puławach była bowiem nieco nietypowa dla polityka, którego kawały w większości – bo nie wszystkie – budzą wesołość wśród widowni.
Tym razem jednak, jak zauważył słynny aktor, satyryk i artysta kabaretowy, reakcją był jedynie "malutki szmerek". – Być może szmerały osoby, które zrozumiały ten dowcip, a możliwe, że również te, które go nie zrozumiały, ale uznały, że zaśmiać się powinny. Bez wątpienia zapanowała jednak lekka konsternacja, z której wybrnął bodajże prowadzący spotkanie, który zaproponował oklaski, by zagłuszyć tę niezręczność – powiedział w rozmowie z naTemat Kryszak.
Jak ocenia żart Jarosława Kaczyńskiego? – Ten dowcip jest bardzo w porządku – ocenił satyryk. Jednak nie wszystko zagrało. Jak zauważył Kryszak, puenta, którą przyszykował prezes PiS, "nie rozsupłała się". – Na scenie najlepiej jest dać widzowi "kłębek" żartu, aby ten sam go rozsupłał. Wtedy dowcipy są najlepsze. W tym przypadku tego nie było – mówił.
Ale jaką puentę, która finalnie "nie siadła", zaplanował polityk? – Kaczyńskiemu chodziło oczywiście o to, że to jesteśmy "lepszym europejskim sortem". Czyli według niego Europejczycy są "głupkami", ale my jesteśmy od nich lepsi – wytłumaczył artysta kabaretowy, który sam słynie z ciętego humoru.
Słuchacze w Puławach jednak tego żartu i puenty nie złapali. – Może uznali za niezręczny fakt, że Amerykanie powiedzieli Europejczykowi w twarz, że mieszkańcy Europy są za głupi? A może zupełnie nie mieli pojęcia, o czym mówi prezes? – zastanawiał się Kryszak w rozmowie z naTemat.
Jak zareagować, gdy widownia nie śmieje się z żartu? Kryszak: "Tak jak prezes PiS w Puławach"
Jak zauważył Jerzy Kryszak, moment, gdy słuchacze nie śmieją się z żartu, jest bardzo niewdzięczny. – Nie wiadomo, co zrobić. Na spotkaniu w Puławach był konferansjer, który szybko zareagował prośbą o brawa, ale widać było, że sam Kaczyński zauważył, że coś mu nie wyszło – stwierdził.
Wówczas prezes PiS (który ma ogromne doświadczenie w publicznych wystąpieniach) postanowił zareagować. – Przebił się przez brawa i – z wyczuciem rasowego stand-upera oraz człowieka, który przez dłuższy czas wygłasza monologi i dobrze wie, na czym to wszystko polega – podbił żarty słowami: "Może niektórzy są za głupi, ale my nie" – opisywał Jerzy Kryszak.
Jak ocenia uznany satyryk, to "podbicie" żartu sugeruje, że "Jarosław Kaczyński ma pełną świadomość stand-upera i panuje nad widownią". – Jeśli widownia nie łapie puenty, trzeba ją samemu rozsupłać i "podać" ją jej jeszcze raz, tym razem już na tacy. Kaczyński rzucił więc ostrzejszą, bardziej jednoznaczną wypowiedzią, która wytłumaczyła, o co mu chodziło – ocenił Jerzy Kryszak.
Jego zdaniem właśnie tak powinien zareagować komik, gdy nikt na widowni nie śmieje się z jego żartu. – Można albo uciekać, czyli zmienić temat i pokazać, że wcale nie była to zaplanowana puenta, albo zrobić to, co zaprezentował prezes w Puławach, czyli pogłębić dowcip, uprościć go i dać go jeszcze raz. Kaczyński podał sobie krótką piłkę i ją zbił. Zareagował świetnie – podsumował Kryszak w rozmowie z naTemat.