"Pan napluł mi w twarz". W szkole pracuje od 23 lat, napisała poruszający list do Morawieckiego
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej naTemat.pl
- 14 października przypada Dzień Edukacji Narodowej nazywany też Dniem Nauczyciela.
- Z tej okazji TVN24 opublikowało poruszający list nauczycielki z 23-letnim stażem do Mateusza Morawieckiego
- Kobieta jest samotną matką trójki synów, zarabia 3,9 tysiąca złotych na rękę i mieszka w nieogrzewanym budynku
- "23 lata w służbie państwa, a Pan napluł mi w twarz" – czytamy
Nauczycielka napisała poruszający list do premiera. "Pan napluł mi w twarz"
Historię i sylwetkę Katarzyny Świeczkowskiej zaprezentowała dziennikarka TVN24 Justyna Suchecka. Nauczycielka jest samotną matką trójki chłopców, jednak jak zapewnia, nie żyje z zasiłków, a z ciężkiej pracy.
Świeczkowska wykształciła się na nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej, pedagoga, logopedę, a nawet terapeutę. Jak podkreśla, od zawsze pracowała na więcej niż jednym etacie. Nie jest też pierwszą lepszą nauczycielką. W zawodzie spędziła 23 lata, a za zasługi na rzecz edukacji otrzymała medal KEN.
"Z takim wykształceniem, będąc nauczycielem dyplomowanym, czyli o najwyższym możliwym stopniu awansu, po 23 latach moja pensja netto to 3987 zł" – czytamy w liście.
Jak opisuje Suchecka, Kasia żyje w mieszkaniu, które nie jest podłączone do centralnego ogrzewania. Sam budynek jest nie tylko nieocieplony, ale także popada w ruinę.
"Mieszkanie zrobione na poddaszu, bez ciepłej wody i ogrzewania. Ciepłą wodę uzyskuję z podgrzewaczy, zaś ogrzewam mieszkanie grzejnikami elektrycznymi. Za rok 2021 moje rachunki za prąd w skali roku wyniosły 7820 zł" – pisze w liście do Morawieckiego.
Nauczycielka do Morawieckiego: Już nie mam siły
Kobieta wyjaśniła, że przez całe swoje życie musiała zaciskać pasa przez wzgląd na niskie zarobki. "Już nie mam kolejnej dziurki w pasie, już nie mam na czym oszczędzać... I już nie mam siły" – dodała.
Równolegle warto podkreślić, że przez ręce Świeczkowskiej przeszło całe jedno pokolenie Polaków. Jak jednak zauważyła, od rządu nie dostała nic. "Nikt nie zwrócił pieniędzy za prąd, który wykorzystaliśmy w naszych domach podczas nauki zdalnej. A pracowaliśmy dla naszej Polski, my nauczyciele z pasją" – wytknęła. "Całe życie byłam odpowiedzialna i pomimo osobistych problemów, trudnej sytuacji materialnej, nie prosiłam nikogo o pomoc, tylko działałam sama. A teraz już nie mam siły być odpowiedzialna" – dodała.
Nauczycielka z Olsztyna zauważyła, że zimą nie będzie miała pieniędzy na leki, jedzenie, a nawet na ubrania i koce, które będą niezbędne, żeby przetrwać przy niskiej temperaturze w domu.
"To Pan jest odpowiedzialny za to, że w domu zimą będę miała 8 stopni. Bo to Pan jest odpowiedzialny za to, że moje dzieci będą marzły. Bo to Pan jest odpowiedzialny za to, że nie będziemy mogli się umyć, wyprać ubrań" – podsumowała.