Gwiazda "Dahmera" o rolach morderców i psychopatów. "Raniły moją duszę"

Maja Mikołajczyk
17 października 2022, 19:31 • 1 minuta czytania
Obdarzony przyjemną aparycją Evan Peters na swoim koncie ma najwięcej ról morderców i psychopatów – ostatnio wcielił się w głównego bohatera serialu "Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera". Aktor otworzył się na temat swojej filmografii i przyznał, że niektóre występy wiele go kosztowały.
Evan Peters o roli w serialu "Dahmer" i występach w "American Horror Story". Fot. kadr z serialu "Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera"

Evan Peters o graniu morderców i psychopatów

Evan Peters, czyli gwiazdor jednego z najpopularniejszych seriali Netfliksa, jakim jest "Dahmer - Potwór: Historia Jeffreya Dahmera", już wcześniej znany był z ról morderców i psychopatów. W takich rolach najczęściej obsadzał go Ryan Murphy, twórca antologii "American Horror Story".

W wywiadzie z 2018 roku, którego udzielił magazynowi "EQ" Peters przyznał jednak, że wcielanie się w czarne charaktery było dla niego dużym wyzwaniem.

– Prywatnie jestem głupkowaty, zabawny, lubię przyjemnie spędzać czas. Nie lubię wrzeszczeć. Właściwie to wręcz tego nienawidzę, uważam, że to odrażające i krzyk zawsze był dla mnie wyzwaniem. A tego wymagało ode mnie "American Horror Story" – powiedział Peters.

Aktor przyznał, że zaczął się niepokoić, gdy osobowość granych przez niego bohaterów, zaczęła ujawniać się w jego życiu prywatnym. Wspominał np. momenty, w których podnosił głos częściej, niż powinien. – W takich sytuacjach myślisz: co do diabła? Nie jestem sobą. Wciąż muszę udowadniać, że nie jestem szaleńcem – opowiadał.

Peters przyznał, że bardzo niekomfortowo czuł się również w scenach nagości. Wspominał m.in. tę z "AHS: Hotel", gdzie podczas seksu musiał odegrać cięcie nożem swojej filmowej partnerki.

– To wszystko było dla mnie ogromnym wyzwaniem i wymagało mnóstwa wysiłku. Raniło moją duszę i mnie jako osobę. To psychicznie wyczerpujące. Prowadzi do miejsc, w których nikt nigdy nie chciałby się znaleźć, a ty musisz wyjść na plan i zrobić swoje. To w końcu łączy się z twoim życiem prywatnym – wyznał.

– Nagrywaliśmy o nieludzkich godzinach, musiałem uczyć się tekstu w kilka godzin bez wcześniejszego przećwiczenia, kompletne szaleństwo. Straciłem kontakt z rodziną i przyjaciółmi. Ledwo funkcjonowałem – mówił z kolei w rozmowie z portalem Deadline.

To właśnie z powodu dużego obciążenia psychicznemu powierzanymi mu rolami Peters miał odejść z "American Horror Story" i dochodzić do siebie przez dwa lata. Pomimo swoich doświadczeń, Peters przyjął rolę w "Dahmerze", którą określił najtrudniejszą w swojej karierze.

Obsesja na punkcie "Dahmera"

"Dahmer" już od paru tygodni utrzymuje się liście TOP 10 Netfliksa i choć trzeba przyznać, że serial jest naprawdę dobry, obsesja na punkcie seryjnego mordercy przybrała niepokojący obrót. W swoim felietonie pisała o tym Ola Gersz.

"Wystarczy wejść na TikToka, aby zalała nas fala montaży z Petersem w roli Dahmera. I to nie montaży dramatycznych, ale... uroczo-erotycznych. Dahmer tańczy w klubie, Dahmer całuje się z chłopakiem (którego zaraz zamorduje), Dahmer bez koszulki. W komentarzach zachwyty i mlaskanie językiem, bo 'taki przystojniak to mógłby mnie poćwiartować'" – opisywała zjawisko w swoim tekście Gersz.

"Wciąż żywe pozostaje pytanie, czy pielęgnowanie pamięci o seryjnych mordercach nie jest policzkiem dla rodzin ofiar i ujmą dla pamięci tych ostatnich. Może więc wystarczą rzetelne produkcje dokumentalne, ale z naciskiem na ofiary, nie zbrodniarzy" – zastanawiała się.