Kobieta wpadła do studni. Strażacy nie mogli jej wyciągnąć, bo znaleźli tam zwłoki
- W Stanowicach pod Oławą dwie osoby wyciągnięto ze studni znajdującej się na jednej z posesji
- O tym, że w studni znajduje się 64-letni mężczyzna, strażacy dowiedzieli się dopiero w trakcie akcji ratunkowej
- Noga 53-latki została zablokowana w kamiennej płycie, po jej wyciągnięciu okazała się, że w studni jest też mężczyzna
Tragedia w Stanowicach
W nocy z niedzieli na poniedziałek (16/17 października) dyżurny straży pożarnej z Oławy otrzymał informację o tym, że w miejscowości Stanowice (woj. dolnośląskie) kobieta wpadła do studni. Na numer alarmowy zadzwonił prawdopodobnie zaniepokojony sąsiad.
– W momencie, kiedy przyjechali nasi strażacy, okazało się, że na głębokości około 3 metrów znajduje się częściowo zanurzona, przytomna i świadoma kobieta. Jeden ze strażaków, wykorzystując sprzęt alpinistyczny, udał się do wnętrza studni. Próbował kobietę wyciągnąć, ale miała unieruchomioną nogę. Dlatego podjęto decyzję o odpompowaniu wody ze studni – informuje st. bryg. mgr inż. Krzysztof Gielsa, oficer prasowy komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Oławie.
Makabryczne odkrycie strażaków
Kiedy woda została odpompowana strażacy dokonali przerażającego odkrycia. W studni znajdowała się jeszcze jedna osoba. Okazało się, że kobieta została uwięziona pod pęknięta betonową płytą, a pod nią znajdował się 64-letni mężczyzna. – Płytę podniesiono, obie osoby zostały wydobyte na zewnątrz, niestety lekarz stwierdził zgon mężczyzny – przekazał oficer prasowy st. bryg. mgr inż. Krzysztof Gielsa.
W mediach przewija się też informacja, że mężczyzna, który znajdował się pod betonową płytą zacisnął rękę na stopie kobiety. Jednak po skontaktowaniu się z oficerem prasowym Straży Pożarnej w Oławie dowiedzieliśmy się, że sytuacja wyglądała mniej dramatycznie, jednak wciąż tajemniczo.
– To złapanie za nogę należy tratować jako medialną sensację, natomiast wyglądało to tak, że noga kobiety była zablokowana przez płytę, pod którą znajdował się mężczyzna, nikt jej za nogę fizycznie nie trzymał – tłumaczy st. bryg. mgr inż. Krzysztof Gielsa w rozmowie z naTemat.pl.
Wyjaśnił też, że kobieta nie sygnalizowała wcześniej, że ktoś więcej jest w studni, co wyklucza scenariusz, że 53-latka zeszła do studni, aby uratować mężczyznę. Jednocześnie nasz rozmówca zaznacza, że wyjaśnianiem szczegółów tego tajemniczego zdarzenia zajmuje się policja.
Z kolei, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Oławie przekazała w rozmowie z naTemat, że trwają czynności mające na celu wyjaśnienie okoliczności zdarzenia. – Decyzją prokuratura ciało mężczyzny zostało skierowane na sekcję zwłok, żebyśmy ustalili okoliczności jego śmierci. Dzięki temu dowiemy się, czy mężczyzna wpadł do studni wcześniej, czy w znalazł się tam w innych okolicznościach – przekazała asp. sztab. Wioletta Polerowicz.