Widzowie są wściekli na tę scenę z "Rodu smoka". Chcą odwołać scenarzystkę, a ta się tłumaczy
- 9. odcinek "Rodu smoka" wzbudziła ogromne emocje w sieci. Scena ze "stópkarzem Larysem" wywołała konsternację, a ta z Rhaenys na smoku po prostu rozwścieczyła widzów
- Scenarzystka Sara Hess wytłumaczyła w wywiadzie, dlaczego niedoszła królowa tak zrobiła
- Jedni internauci utworzyli już petycję o odwołanie artystki, ale drugim "wejście smoka" się podobało
W przedostatnim odcinku pierwszego sezonu "Rodu smoka" dostarczył mocnych wrażeń widzom, ale większość nie była na to gotowa. Wydawało się, że nic nie przebije sceny z Larysem, który pracuje dla Alicent w zamian za... podziwianie jej stóp. Twórcy prequela HBO podzielili jednak widzów w finale epizodu.
Widzowie wkurzyli się na scenę z Rhaenys na smoku. Dlaczego nie krzyknęła "Dracarys"?
W czasie koronacji nowego króla Aegona nagle z podziemi przebiła się Rhaenys Targaryen na smoku i przy okazji zabiła setki przypadkowych osób obecnych na uroczystości. Jak udało jej się przejść cichcem do strzeżonej Smoczej Jamy? Dlaczego nic jej się nie uderzyło w głowę? Czy ta scena naprawdę była konieczna dla fabuły? Te pytania pozostaną bez odpowiedzi. Nie znajdziemy ich też w książce "Ogień i krew", bo scena została wymyślona przez twórców serialu.
Widzom, którym się nie podobała ta scena, przypomniały się ostatnie sezony "Gry o tron", w których oddalono się od książkowego pierwowzoru, logika zeszła na dalszy plan i wybrano tanie efekciarstwo, by zaspokoić najprostsze instynkty. A skoro o efektach mowa, to te w tej konkretnej scenie wypadły biednie. Niektórzy nawet dostrzegli podobieństwo do "Shreka".
Scenarzystka "Rodu smoka" tłumaczy finał 9. odcinka. Czy to przekona hejterów?
Fani zastanawiali się też, dlaczego Rhaenys nie krzyknęła "Dracarys!", dając smokowi sygnał do spalenia swoich wrogów? Z mordowaniem zwykłych ludzi nie miała przecież problemu. Miała rodzinę królewską na ostrzu noża, mogła zemścić się za tyle lat upokorzeń i przy okazji zakończyć nadciągającą wojnę. Wiadomo: po prostu wtedy zakończyłby się serial. Scenarzysta Sara Hess opowiedziała o tym w wywiadzie.
Myślę, że ona po prostu nie mogła tego zrobić. To nie jej wojna. Walka toczy się pomiędzy tymi dwoma stronami, a ona jakby w niej nie uczestniczyła. Nie czuje się na siłach, by to zrobić. Ale macie rację, gdyby po prostu spaliła wszystkich, gra byłaby skończona. Rhaenyra wygrywa i po sprawie. Ale koszt byłby ogromny. Jest też moment, w którym patrzy w oczy Alicent osłaniającej swoje dziecko (króla Aegona - red.). Jedna matka na drugą. Rhaenys jest wściekła, ale podczas ostatniej sceny z Alicent szanowała ją, nawet jeśli się z nią nie zgadzała. Nie zamierza więc zabić w taki sposób innej kobiety.
Tymczasem powstała petycja, by zastąpić Sarę Hess innym scenarzystą w 2. sezonie "Rodu smoka". Jej autor napisał, że docenia jej pracę przy "Orange is the New Black", ale wykazuje "bardzo małe zrozumienie świata, który ma w rękach" i obawia się o przyszłość serialu. Póki co petycję podpisało ponad 1700 osób. Wydaje się jednak, że przeciwnicy są więc w mniejszości, bo patrząc na Twittera, internauci są wręcz zachwyceni tą sceną i pokochali Rhaenys, choć wcześniej traktowali ją z obojętnością.
Przed nami ostatni, 10 odcinek pierwszego sezonu "Rodu smoka". Tym razem pojawią się nieobecni ostatnio Rhaenyra i Daemon Targaryenów. Scenarzystka zapowiedziała, że choć widzowie polubili postać graną przez Matta Smitha, to teraz zmienią o nim zdanie.