Zacharowa grozi Zachodowi otwartą wojną z Rosją. Powodem dostawy broni do Ukrainy
– Zachód, dostarczając broń na Ukrainę, zbliża się do niebezpiecznej linii bezpośredniego starcia militarnego z Rosją – powiedziała Maria Zacharowa.
Według Zacharowej, cytowanej przez rosyjską RIA Novosti, całkowita pomoc wojskowa Zachodu dla Ukrainy wyniosła już 42,3 miliardy dolarów, z czego ponad połowa z USA.
– Państwa NATO, jakby konkurując ze sobą, nadal pompują broń i amunicję reżimowi kijowskiemu, dostarczają mu informacje wywiadowcze, szkolą żołnierzy reżimu kijowskiego i udzielają wskazówek, jak prowadzić operacje bojowe. Zbliżają się tym samym do niebezpiecznej linii bezpośredniego starcie wojskowego z Rosją – stwierdziła Zacharowa.
Może cię zainteresować: Zacharowa wściekła na Dudę. "To prowokacja w czystej postaci"
Dodała, że kraje, "które przeznaczają tak ogromne sumy pieniędzy i dostarczają broń reżimowi kijowskiemu, są darczyńcami, sponsorami tej bardzo ekstremistycznej działalności". Zdaniem Zacharowej, NATO stara się obwiniać każdego, by odwrócić od siebie podejrzenia. Według Rosji dostawy zachodniej broni tylko przedłużają konflikt, a transport staje się uzasadnionym celem dla armii Rosji.
Zacharowa o bezczelnej prowokacji Warszawy. Dyplomaci: chodziło o to, by o coś się do Polski przyczepić
Ostatnio o rzeczniczce rosyjskiego MSZ było głośno przy okazji wezwania na dywanik ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa, co odbiło się szerokim echem w mediach. Przy tej okazji Maria Zacharowa oskarżyła polską dyplomację o rażące naruszenie zasad.
Czytaj także: Nazywają ją trollicą prasową Putina. Poznajcie Mariję Zacharową, rzeczniczkę MSZ Rosji Była to reakcja do spotkania w MSZ z Andriejewem, któremu przekazano polskie stanowisko dotyczące decyzji Putina o bezprawnej aneksji ukraińskich obwodów donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego. Jak oceniła Zacharowa, Andriejew został wezwany, by... potępić politykę Kremla. Skąd tak kuriozalne słowa rzeczniczki MSZ Rosji? Dyplomaci pytani przez nas nie mają wątpliwości. Taki jest styl rosyjskich dyplomatów, o ile w ogóle można użyć takiego słowa wobec ambasadorów putinowskiego reżimu. Nowakowski i Marciniak o słowach Zacharowej
O komentarz do "wezwania na dywanik" poprosiliśmy również Jerzego Marka Nowakowskiego, byłego ambasadora RP na Łotwie i w Armenii. Zapytaliśmy też, czy jego zdaniem mogła mieć miejsce opisana przez Zacharową próba przekonania Andriejewa do opowiedzenia się przeciwko wojnie Rosji w Ukrainie.
– Andriejew został wezwany, by usłyszeć nasze stanowisko o sprzeciwie wobec aneksji terytoriów Ukrainy, i tak dalej. To absolutnie normalne. Oczywiście, najlepiej by było, gdyby się z nim zgodził, ale oczywiste jest, że zgodzić się nie mógł – tłumaczy Jerzy Marek Nowakowski w rozmowie z naTemat.
– Zacharowa ma taki styl, chodziło wyłącznie o to, by o coś się do Polski przyczepić. Od początku stawiani jesteśmy w pierwszej linii wrogów reżimu putinowskiego – ocenia Nowakowski. W podobnym tonie wypowiedział się w rozmowie z naszą redakcją Włodzimierz Marciniak, były ambasador Polski w Rosji w latach 2016–2020. – Nasze działania były w tej sprawie oczywiste. To był wyraz solidarnej reakcji Unii Europejskiej i negatywnej reakcji na temat aneksji ukraińskich terytoriów dokonanej z pogwałceniem prawa międzynarodowego – dodaje.