Sprawa wezwania na dywanik ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa odbiła się szerokim echem w mediach. Dodatkowo atmosferę zaogniły słowa szefowej rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej, która oskarża polską dyplomację o rażące naruszenie zasad.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Maria Zacharowa oceniła, że Polska naruszyła zasady dyplomatycznej komunikacji, wzywając ambasadora Siergieja Andriejewa
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ twierdzi, że Andriejew był nakłaniany do opowiedzenia się przeciwko tzw. rosyjskiej operacji specjalnej w Ukrainie
Polscy dyplomaci oceniają słowa Zacharowej jednoznacznie, zwracając uwagę na charakterystyczny, pozbawiony dyplomatycznej kultury styl
Po wtorkowym wezwaniu (4 października) do polskiego MSZ ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa zareagowała rzecznika rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. – Bezczelna prowokacja Warszawy wobec ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andriejewa jest rażącym naruszeniem ogólnych zasad komunikacji dyplomatycznej – stwierdziła cytowana przez agencję TASS.
Była to reakcja do spotkania w MSZ z Andriejewem, któremu przekazano polskie stanowisko dotyczące decyzji Putina o bezprawnej aneksji ukraińskich obwodów donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego. Jak oceniła Zacharowa, Andriejew został wezwany, by... potępić politykę Kremla.
– 3 października ambasador Rosji w Warszawie Siergiej Andriejew został wezwany przez polskie MSZ, gdzie wysoki rangą polski dyplomata uciekł się do skandalicznej prowokacji, proponując szefowi rosyjskiej misji dyplomatycznej w zamian za "wsparcie" ze strony polskich władz, aby publicznie wypowiedział się przeciwko operacji specjalnej Sił Zbrojnych Rosji w Ukrainie i zdystansował się od politycznego kursu naszego kraju – stwierdziła Zacharowa, cytowana przez rosyjską agencję TASS.
Skąd tak kuriozalne słowa rzeczniczki MSZ Rosji? Dyplomaci pytani przez nas nie mają wątpliwości. Taki jest styl rosyjskich dyplomatów, o ile w ogóle można użyć takiego słowa wobec ambasadorów putinowskiego reżimu.
Nowakowski i Marciniak o słowach Zacharowej
O komentarz do "wezwania na dywanik" poprosiliśmy również Jerzego Marka Nowakowskiego, byłego ambasadora RP na Łotwie i w Armenii. Zapytaliśmy też, czy jego zdaniem mogła mieć miejsce opisana przez Zacharową próba przekonania Andriejewa do opowiedzenia się przeciwko wojnie Rosji w Ukrainie.
– Andriejew został wezwany, by usłyszeć nasze stanowisko o sprzeciwie wobec aneksji terytoriów Ukrainy, i tak dalej. To absolutnie normalne. Oczywiście, najlepiej by było, gdyby się z nim zgodził, ale oczywiste jest, że zgodzić się nie mógł – tłumaczy Jerzy Marek Nowakowski w rozmowie z naTemat.
Co wobec tego oznaczają sugestie Zacharowej o "bezczelnej prowokacji" i złamaniu zasad dyplomacji? Czy należy doszukiwać się w nich jakiegokolwiek sensu? – Zacharowa ma taki styl, chodziło wyłącznie o to, by o coś się do Polski przyczepić. Od początku stawiani jesteśmy w pierwszej linii wrogów reżimu putinowskiego – ocenia Nowakowski.
W podobnym tonie wypowiedział się w rozmowie z naszą redakcją Włodzimierz Marciniak, były ambasador Polski w Rosji w latach 2016–2020. – Nasze działania były w tej sprawie oczywiste. To był wyraz solidarnej reakcji Unii Europejskiej i negatywnej reakcji na temat aneksji ukraińskich terytoriów dokonanej z pogwałceniem prawa międzynarodowego – dodaje.
Czy wobec tego należy doszukiwać się jakiegokolwiek sensu w oskarżeniach Zacharowej? – Zacharowa nie trzyma żadnych standardów. Dla porównania inna sytuacja z ostatnich godzin: zaatakowała Ministerstwo Spraw Zagranicznych Kazachstanu z powodu obecności tam ambasadora Ukrainy. Twierdziła, że to niezgodne z kodeksem karnym Kazachstanu, gdyż Ukraina.... zabija rosyjskich żołnierzy – zauważa były ambasador w Rosji.
– Zachowanie Zacharowej to wspólna cecha rosyjskich ambasadorów w wielu krajach świata, którzy zachowują się poniżej przyjętych standardów kultury dyplomacji. Jaka polityka, taki rzecznik – podsumowuje Marciniak.
MSZ o Andriejewie i Zacharowej
Zapytaliśmy też o całą sprawę w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Otrzymaliśmy potwierdzenie, że "wysoki rangą funkcjonariusz", o którym mówiła Zacharowa to wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
Na pytania o to, czy miały miejsca próby przekonania Andriejewa do opowiedzenia się przeciwko prowadzonej w Rosjiwojnie w Ukrainie nie dostaliśmy odpowiedzi do momentu publikacji tekstu. Gdy ją otrzymamy, uzupełnimy artykuł o stanowisko polskiej dyplomacji.