"Mi naprawdę nie odbiło". Tusk celnie o szansach opozycji na wygraną z PiS
- Lider PO Donald Tusk spotkał się we wtorek z mieszkańcami Ostrowa Wielkopolskiego
- Nie zabrakło tam tematu wyborów i tego, że opozycja ma szansę je wygrać
- – Zmiana w Polsce jest możliwa. Wszystko jest w naszych ręka – zwrócił się do Polaków w tym mieście
– Od kilkudziesięciu godzin wszyscy w Polsce wiedzą, że wygrana jest w zasięgu ręki – powiedział zebranym Donald Tusk. Jak dodał, "my naprawdę wygramy te wybory", gdyż ten sondaż (dający PO przewagę na PiS) daje powody do satysfakcji. – Mi naprawdę nie odbiło – podkreślił trochę żartobliwie. – Zmiana w Polsce jest możliwa. Mamy powód do satysfakcji. (...) Wszystko jest w naszych ręka, ale musimy przekonać Polki i Polaków – wskazał.
Przypomniał także, że rząd Mateusza Morawiecki cieszy się rekordowo niskim poparciem Polaków. – Dziś jest drugi sondaż CBOSu, więc trudno tę pracownię podejrzewać o sympatię do mnie i opozycji. Według tego badania rząd Morawieckiego ma poparcie najniższe w historii tej ekipy i najniższe w Europie. 26 proc. mu zostało. Tyle procent Polaków myśli dziś pozytywnie o rządzie – przekonywał Tusk.
Nie obyło się bez komentarza w sprawie obecnej, złej sytuacji gospodarczej Polski. – Nie chcę nikogo straszyć naprawdę, ale ja będąc szefem Rady Europejskiej uczestniczyłem w procesie ratowania Grecji przed totalnym bankructwem. Dokładnie na kilka miesięcy przed krachem w Grecji, rentowność ich obligacji była podobna do tej, którą dziś ma Polska – przypomniał polityk PO.
Tusk przekonywał również, że "pieniądze z KPO dla Polski moglibyśmy odblokować w ciągu dwóch tygodni". – Tyle nam zajmie wyczyszczenie bałaganu w wymiarze sprawiedliwości, jaki zrobił PiS – ogłosił.
Lider PO nie omieszkał także wrócić do tematu braków węgla w naszym kraju. – Po raz pierwszy w historii Polski ze Śląska jedzie się po węgiel do Gdańska. Dlatego pozytywnym programem jest odsunięcie ich od władzy i powrót do naturalnego modelu, gdzie węgiel kupuje się na Śląsku a nie w Gdańsku – mówił. Po ostatnich sondażach widać, że PiS może utracić władzę. O jednym z nich mówił właśnie Tusk. Wynika z niego, że gdyby wybory parlamentarne w Polsce odbywały się w najbliższą niedzielę i wzięli w nich udział obywatele o wyrobionych preferencjach partyjnych, na zwycięstwo z poparciem rzędu 31 proc. mogłaby liczyć Koalicja Obywatelska.
Lista Zjednoczonej Prawicy – współtworzona przez Prawo i Sprawiedliwość oraz partie satelickie – otrzymałaby 28 proc. głosów. W październikowym "Barometrze Opinii" Kantar Public dwa główne ugrupowania znacząco wyprzedzają resztę konkurencji.
Na trzecim miejscu w nowym sondażu uplasowała się Polska 2050, ale z poparciem na poziomie jedynie 10 proc. Na konto Lewicy wpadło 7 proc. głosów, natomiast 5-proc. wynikiem cieszy się Konfederacja. Pozostałe partie znalazły się poniżej progu wyborczego.