Klauny straszą nas nie tylko w horrorach. Zapytaliśmy psycholog, dlaczego budzą w nas przerażenie
- Najbardziej znane klauny to nie tylko pozytywne śmieszki. Prawdziwy seryjny morderca John Wayne Gacy zabijał w takim stroju swoje ofiary, a wzorowany na nim Pennywise porywał dzieci w horrorze "To". Każdy z nas zna też Jokera - arcywroga Batmana.
- Koulrofobia, czyli lęk przed klaunami, nie jest na liście oficjalnych chorób, ale to nie znaczy, że nie istnieje. Nawet jeśli ludzie nie boją się klaunów, to i tak czują, że coś jest z nimi nie tak.
- Dlaczego klauny są straszne? "Pomogła" w tym popkultura, ale same w sobie potrafią wywołać lęk. Pewnie dlatego tak często twórcy horrorów idą na łatwiznę.
Horrorowym hitem tego roku jest zdecydowanie film "Terrifier 2". Do kin wzywane są karetki, bo widzowie mdleją na seansach. Film jest szalenie brutalny i jest to zasługa sadystycznego klauna Arta. W błędzie był każdy, kto pomyślał, że ten pokazany na miliony sposobów motyw już nie będzie mieć takiej siły rażenia. Część zawsze się będzie bać klaunów, a reszta będzie uważać, że są przynajmniej creepy. Z jednej strony to zasługa właśnie filmów, ale z drugiej strony klauny mają w sobie coś niepokojącego. Co konkretnie?
Współcześnie najsłynniejsze klauny to te z horrorów i filmów z Batmanem. Mało kto pamięta o Patchu Adamsie.
Ślady pierwszych klaunów możemy znaleźć już w starożytnym Egipcie. W przeciwieństwie do nadwornych błaznów odgrywali ważną rolę społeczno-religijną. Dlatego też klaunami i kapłanami były te same osoby. "Wydaje się prawdopodobne, że szaleństwo i głupcy, podobnie jak religia i magia, odpowiadają na pewne głęboko zakorzenione potrzeby w społeczeństwie" – pisał amerykański socjolog Peter Berger.
Współczesne klauny mają dwie natury. Występują w cyrkach oraz są animatorami na dziecięcych imprezach. Ronald McDonald jest maskotką słynnej sieci fast-foodów i wielu z nas na pewno kojarzy też doktora Patcha Adamsa, którego w filmie z 1998 roku grał Robin Williams. To autentyczna postać, która zasłynęła rozweselaniem małych pacjentów w szpitalach. Jest jednym z niewielu pozytywnych klaunów zakorzenionych w popkulturze.
Druga natura wizerunku klauna to już wymysł XX wieku. Od lat 40. Batman zmaga się w komiksach i filmach z Jokerem, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Najsłynniejszy klaun w Gotham miał różne wcielenia, ale jest przede wszystkim złośliwym socjopatą. Pokazał też, że osoba, która miała dawać radość, może równie dobrze wzbudzać strach.
Kolejną osobą, która zmieniła nasze zdanie o klaunach, to John Wayne Gacy. Tyle tylko że ten istniał naprawdę, a nie na kartach komiksów. O ile Patch Adams pomagał dzieciom, o tyle Gacy je mordował. Odebrał życie 33 osobom w latach 70. Głównie męskim prostytutkom, ale zwabiał też chłopców. Najmłodsi mieli 14 lat.
Seryjny morderca miał żonę, dzieci, był popularnym biznesmenem, organizatorem polonijnych parad (jego dziadkowie pochodzili z Polski) oraz pracował jako klaun Pogo. Również w tym stroju gwałcił, torturował i zabijał swoje ofiary. Został skazany na karę śmierci, a zastrzyk z trucizną podano mu 1994 roku. Jego ostatnimi słowami było: "pocałujcie mnie w dupę".
Zbrodnie, których dopuszczał się John, były wyjątkowo okrutne. Mężczyzna wabił swoje ofiary do domu, a tam namawiał do wspólnego picia alkoholu. Młodszym ofiarom pokazywał zaś sztuczki przebrany za klauna. Gdy już udało mu się zwabić ofiarę do domu, namawiał ją do założenia kajdanek – rzekomo chciał w ten sposób nauczyć młodych mężczyzn, jak się z kajdanek wyswobodzić. Oczywiście wcale ich tego nie uczył, a torturował i gwałcił przez wiele godzin. Czasem trwało to kilka dni, a nawet tygodni. John uwielbiał wykańczać swoje ofiary w przebraniu klauna Pogo.
To właśnie na nim wzorował się Stephen King pisząc swoją kultową powieść "To" z 1986 roku. Pennywise jest jednym z najstraszniejszych, ale i najciekawszych bohaterów horrorów – powstała wokół niego cała mitologia. Kilka lat temu moda na niego powróciła za sprawą świetnej ekranizacji w reżyserii Andy'ego Muschiettiego z 2017 roku, w której w postać przedwiecznego potwora żywiącego się dziecięcym strachem wcielił się bezbłędnie Bill Skarsgård.
Dzieci naprawdę boją się klaunów. I to wcale nie tych w stylu Pennywise'a, ale działających charytatywnie w szpitalach.
Strasznych klaunów w popkulturze jest bez liku. Kolorowe świry pojawiały się w takich filmach jak m.in. "Mordercze klauny z kosmosu" czy "Dom 1000 trupów". Nawet Billy, lalka na rowerku z "Piły", ma w sobie coś z klauna. Na pewno to wszystko miało wpływ na nasze wyobrażenia o tej postaci.
Jednak nie trzeba oglądać horrorów czy znać biografii Johna Gacy'ego, by wzbudzały w nas lęk. To realna fobia, ale nie znajdziemy jej na liście chorób ICD-10 (jest na niej m.in. agorafobia czy fobie społeczne). Wątpię by dzieci oglądały slashery czy słuchały podcastów true crime, a jednak są dowody na to, że klaunów boją się kilkulatki.
Powstawały na ten temat prace naukowe. Badanie z 2007 roku przeprowadzone na grupie 250 dzieci (4-16 lat) przez Sheffield University dało zaskakujące rezultaty. Żadnemu z ankietowych maluchów nie podobały się klauny w szpitalach i nawet dla nastolatków były "straszne".
– Biorąc pod uwagę to, że dzieci i młodzi ludzie nie uważają, by szpitale były przerażające same w sobie – i wyrażają jedynie strach przed przestrzeniami związanymi z igłami – to odkrycie jest nieco ironiczne – powiedziała dr Penny Curtis z Sheffield University. Badanie wzbudziło oburzenie w środowisku klaunów, które uważało je za niesprawiedliwe ze względu na niewielką liczbę ankietowanych, a także krzywdzące dla ich działalności charytatywnej.
Za to w badaniu naukowym przeprowadzonym w 2017 roku w Carmel Medical Center na 1160 dzieci tylko 14 (1,2 procent) bało się szpitalnych klaunów. Co ciekawe większość z nich to dziewczynki. "Nie znaleźliśmy związku między strachem przed klaunami a konkretną diagnozą, gorączką, postacią kliniczną, religią lub pochodzeniem etnicznym" – czytamy w publikacji.
Dwa różne badania i dwa różne rezultaty – to na pewno będzie jeszcze w sferze zainteresowania naukowców. Podobnie jak wpływ popkultury na taką fobię. Klaunów boją się też bowiem nie tylko dzieci w szpitalach. Do koulrofobii przyznali się tacy aktorzy jak Billy Bob Thornton, Daniel Radcliffe, Johnny Depp czy raper P Diddy. A przecież mogą na to cierpieć nie tylko celebryci.
Dlaczego klauny potrafią być straszne? Są głośne, nieprzewidywalne i ciągle się uśmiechają.
Do rozmowy zaprosiłem profesor Monikę Talarowską z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego. Psycholog przyznała, że faktycznie strach przed klaunami nie widnieje w księgach lekarskich, ale to nie znaczy, że nie istnieje.
– Nie znajdziemy jej w klasyfikacji chorób jako odrębnej jednostki chorobowej, ale jest tzw. fobią specyficzną, która może dotyczyć przeróżnych obiektów i jest kwestią tego, na co dana osoba wyuczyła się reagować lękiem. Ludzie boją się węży, psów, ciemności czy krwi, więc dlaczego i nie klaunów. Nie jest to powszechne, bo też nie widzimy ich zbyt często, ale taki lęk może zaistnieć – mówi prof. Monika Talarowska w rozmowie z naTemat.
Klauny potrafią przerażać ludzi, którzy nie mają z nimi negatywnych doświadczeń czy traum. Po prostu patrzymy na nich i czujemy, że coś jest nimi nie tak (trochę jak z robotami za bardzo przypominającymi ludzi – może mieć to związek z tzw. "doliną niesamowitości"). Zwłaszcza kiedy oglądamy stare zdjęcia. Chyba każdy przyzna, że nie są zbyt urocze. Czasem zastanawiam się, kto wpadł na pomysł, że taka postać może być fajna dla kogokolwiek. Z całym szacunkiem dla osób uprawiających taki zawód – dzieci też potrafią być straszne.
Główna grupa fobii wzięła się z sytuacji, które w toku ewolucji wzbudzały zagrożenie i były ważne dla przeżycia,a np. wysokość. Trudno więc sobie wyobrazić, by strach przed klaunami był uwarunkowany ewolucyjnie. Z drugiej strony jeśli spojrzymy na tę postać, to jest głośna i zwraca na siebie uwagę ze względu na intensywne kolory, czyli może kojarzyć się z zagrożeniem. Klauny też są nieprzewidywalne i nie do końca wiadomo, jak się zachowają. Mają również specyficzną ekspresję twarzy i ciągle się uśmiechają - to nie jest naturalne dla człowieka i może wzbudzać niepokój. Mimika pozwala nam ocenić, czy ktoś jest naszym przyjacielem, czy chce nam zrobić krzywdę, a w ich przypadku nie da się tego tak łatwo określić. Zwłaszcza że lubią robić złośliwe żarty.
Koulrofobię, tak jak inne lęki, można leczyć. Jeśli więc klauny wzbudzają w nas nie tyle dyskomfort, co strach, to możemy się udać na terapię poznawczo-behawioralną. Psycholog tłumaczy, że wiąże się ona z ekspozycją na bodziec, którego się obawiamy, ale nie zaleca od razu oglądać horrorów z klaunami. Co też nie znaczy, że takie filmy w dłuższej perspektywie nie pomogą nam oswoić takiego lęku.