Klauny straszą nas nie tylko w horrorach. Zapytaliśmy psycholog, dlaczego budzą w nas przerażenie

Bartosz Godziński
31 października 2022, 18:14 • 1 minuta czytania
Zabójcze klauny to jeden z najbardziej popularnych motywów w horrorach. Co kilka lat wychodzi straszny film, w którym mordercą jest gość z upudrowaną na biało twarzą i złowieszczym uśmiechem podkreślonym czerwoną szminką. Dlaczego ktoś, kto ma rozweselać dzieci, potrafi również wywołać paniczny lęk? I to nawet u dorosłych.
Klauny to jedne z ulubionych bohaterów twórców horrorów i nie tylko. Kadry z filmów "Mordercze klauny z kosmosu", "To", "Joker", "Terrifier"

Horrorowym hitem tego roku jest zdecydowanie film "Terrifier 2". Do kin wzywane są karetki, bo widzowie mdleją na seansach. Film jest szalenie brutalny i jest to zasługa sadystycznego klauna Arta. W błędzie był każdy, kto pomyślał, że ten pokazany na miliony sposobów motyw już nie będzie mieć takiej siły rażenia. Część zawsze się będzie bać klaunów, a reszta będzie uważać, że są przynajmniej creepy. Z jednej strony to zasługa właśnie filmów, ale z drugiej strony klauny mają w sobie coś niepokojącego. Co konkretnie?

Współcześnie najsłynniejsze klauny to te z horrorów i filmów z Batmanem. Mało kto pamięta o Patchu Adamsie.

Ślady pierwszych klaunów możemy znaleźć już w starożytnym Egipcie. W przeciwieństwie do nadwornych błaznów odgrywali ważną rolę społeczno-religijną. Dlatego też klaunami i kapłanami były te same osoby. "Wydaje się prawdopodobne, że szaleństwo i głupcy, podobnie jak religia i magia, odpowiadają na pewne głęboko zakorzenione potrzeby w społeczeństwie" – pisał amerykański socjolog Peter Berger.

Współczesne klauny mają dwie natury. Występują w cyrkach oraz są animatorami na dziecięcych imprezach. Ronald McDonald jest maskotką słynnej sieci fast-foodów i wielu z nas na pewno kojarzy też doktora Patcha Adamsa, którego w filmie z 1998 roku grał Robin Williams. To autentyczna postać, która zasłynęła rozweselaniem małych pacjentów w szpitalach. Jest jednym z niewielu pozytywnych klaunów zakorzenionych w popkulturze.

Druga natura wizerunku klauna to już wymysł XX wieku. Od lat 40. Batman zmaga się w komiksach i filmach z Jokerem, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Najsłynniejszy klaun w Gotham miał różne wcielenia, ale jest przede wszystkim złośliwym socjopatą. Pokazał też, że osoba, która miała dawać radość, może równie dobrze wzbudzać strach.

Kolejną osobą, która zmieniła nasze zdanie o klaunach, to John Wayne Gacy. Tyle tylko że ten istniał naprawdę, a nie na kartach komiksów. O ile Patch Adams pomagał dzieciom, o tyle Gacy je mordował. Odebrał życie 33 osobom w latach 70. Głównie męskim prostytutkom, ale zwabiał też chłopców. Najmłodsi mieli 14 lat.

Seryjny morderca miał żonę, dzieci, był popularnym biznesmenem, organizatorem polonijnych parad (jego dziadkowie pochodzili z Polski) oraz pracował jako klaun Pogo. Również w tym stroju gwałcił, torturował i zabijał swoje ofiary. Został skazany na karę śmierci, a zastrzyk z trucizną podano mu 1994 roku. Jego ostatnimi słowami było: "pocałujcie mnie w dupę".

Zbrodnie, których dopuszczał się John, były wyjątkowo okrutne. Mężczyzna wabił swoje ofiary do domu, a tam namawiał do wspólnego picia alkoholu. Młodszym ofiarom pokazywał zaś sztuczki przebrany za klauna. Gdy już udało mu się zwabić ofiarę do domu, namawiał ją do założenia kajdanek – rzekomo chciał w ten sposób nauczyć młodych mężczyzn, jak się z kajdanek wyswobodzić. Oczywiście wcale ich tego nie uczył, a torturował i gwałcił przez wiele godzin. Czasem trwało to kilka dni, a nawet tygodni. John uwielbiał wykańczać swoje ofiary w przebraniu klauna Pogo.Paulina Zambrzyckakronikidziejow.pl

To właśnie na nim wzorował się Stephen King pisząc swoją kultową powieść "To" z 1986 roku. Pennywise jest jednym z najstraszniejszych, ale i najciekawszych bohaterów horrorów – powstała wokół niego cała mitologia. Kilka lat temu moda na niego powróciła za sprawą świetnej ekranizacji w reżyserii Andy'ego Muschiettiego z 2017 roku, w której w postać przedwiecznego potwora żywiącego się dziecięcym strachem wcielił się bezbłędnie Bill Skarsgård.

Dzieci naprawdę boją się klaunów. I to wcale nie tych w stylu Pennywise'a, ale działających charytatywnie w szpitalach.

Strasznych klaunów w popkulturze jest bez liku. Kolorowe świry pojawiały się w takich filmach jak m.in. "Mordercze klauny z kosmosu" czy "Dom 1000 trupów". Nawet Billy, lalka na rowerku z "Piły", ma w sobie coś z klauna. Na pewno to wszystko miało wpływ na nasze wyobrażenia o tej postaci.

Jednak nie trzeba oglądać horrorów czy znać biografii Johna Gacy'ego, by wzbudzały w nas lęk. To realna fobia, ale nie znajdziemy jej na liście chorób ICD-10 (jest na niej m.in. agorafobia czy fobie społeczne). Wątpię by dzieci oglądały slashery czy słuchały podcastów true crime, a jednak są dowody na to, że klaunów boją się kilkulatki.

Powstawały na ten temat prace naukowe. Badanie z 2007 roku przeprowadzone na grupie 250 dzieci (4-16 lat) przez Sheffield University dało zaskakujące rezultaty. Żadnemu z ankietowych maluchów nie podobały się klauny w szpitalach i nawet dla nastolatków były "straszne".

– Biorąc pod uwagę to, że dzieci i młodzi ludzie nie uważają, by szpitale były przerażające same w sobie – i wyrażają jedynie strach przed przestrzeniami związanymi z igłami – to odkrycie jest nieco ironiczne – powiedziała dr Penny Curtis z Sheffield University. Badanie wzbudziło oburzenie w środowisku klaunów, które uważało je za niesprawiedliwe ze względu na niewielką liczbę ankietowanych, a także krzywdzące dla ich działalności charytatywnej.

Za to w badaniu naukowym przeprowadzonym w 2017 roku w Carmel Medical Center na 1160 dzieci tylko 14 (1,2 procent) bało się szpitalnych klaunów. Co ciekawe większość z nich to dziewczynki. "Nie znaleźliśmy związku między strachem przed klaunami a konkretną diagnozą, gorączką, postacią kliniczną, religią lub pochodzeniem etnicznym" – czytamy w publikacji.

Dwa różne badania i dwa różne rezultaty – to na pewno będzie jeszcze w sferze zainteresowania naukowców. Podobnie jak wpływ popkultury na taką fobię. Klaunów boją się też bowiem nie tylko dzieci w szpitalach. Do koulrofobii przyznali się tacy aktorzy jak Billy Bob Thornton, Daniel Radcliffe, Johnny Depp czy raper P Diddy. A przecież mogą na to cierpieć nie tylko celebryci.

Dlaczego klauny potrafią być straszne? Są głośne, nieprzewidywalne i ciągle się uśmiechają.

Do rozmowy zaprosiłem profesor Monikę Talarowską z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego. Psycholog przyznała, że faktycznie strach przed klaunami nie widnieje w księgach lekarskich, ale to nie znaczy, że nie istnieje.

– Nie znajdziemy jej w klasyfikacji chorób jako odrębnej jednostki chorobowej, ale jest tzw. fobią specyficzną, która może dotyczyć przeróżnych obiektów i jest kwestią tego, na co dana osoba wyuczyła się reagować lękiem. Ludzie boją się węży, psów, ciemności czy krwi, więc dlaczego i nie klaunów. Nie jest to powszechne, bo też nie widzimy ich zbyt często, ale taki lęk może zaistnieć – mówi prof. Monika Talarowska w rozmowie z naTemat.

Klauny potrafią przerażać ludzi, którzy nie mają z nimi negatywnych doświadczeń czy traum. Po prostu patrzymy na nich i czujemy, że coś jest nimi nie tak (trochę jak z robotami za bardzo przypominającymi ludzi – może mieć to związek z tzw. "doliną niesamowitości"). Zwłaszcza kiedy oglądamy stare zdjęcia. Chyba każdy przyzna, że nie są zbyt urocze. Czasem zastanawiam się, kto wpadł na pomysł, że taka postać może być fajna dla kogokolwiek. Z całym szacunkiem dla osób uprawiających taki zawód – dzieci też potrafią być straszne.

Główna grupa fobii wzięła się z sytuacji, które w toku ewolucji wzbudzały zagrożenie i były ważne dla przeżycia,a np. wysokość. Trudno więc sobie wyobrazić, by strach przed klaunami był uwarunkowany ewolucyjnie. Z drugiej strony jeśli spojrzymy na tę postać, to jest głośna i zwraca na siebie uwagę ze względu na intensywne kolory, czyli może kojarzyć się z zagrożeniem. Klauny też są nieprzewidywalne i nie do końca wiadomo, jak się zachowają. Mają również specyficzną ekspresję twarzy i ciągle się uśmiechają - to nie jest naturalne dla człowieka i może wzbudzać niepokój. Mimika pozwala nam ocenić, czy ktoś jest naszym przyjacielem, czy chce nam zrobić krzywdę, a w ich przypadku nie da się tego tak łatwo określić. Zwłaszcza że lubią robić złośliwe żarty.profesor Monika Talarowska Psycholog z Uniwersytetu Łódzkiego

Koulrofobię, tak jak inne lęki, można leczyć. Jeśli więc klauny wzbudzają w nas nie tyle dyskomfort, co strach, to możemy się udać na terapię poznawczo-behawioralną. Psycholog tłumaczy, że wiąże się ona z ekspozycją na bodziec, którego się obawiamy, ale nie zaleca od razu oglądać horrorów z klaunami. Co też nie znaczy, że takie filmy w dłuższej perspektywie nie pomogą nam oswoić takiego lęku.