Lewandowski, Lewandowski, Lewandowski. Polak znów uratował skórę Barcelonie

Krzysztof Gaweł
29 października 2022, 23:00 • 1 minuta czytania
Trzynaście goli w sezonie 2022/2023 ma na koncie Robert Lewandowski. Polak długo cierpiał w sobotę w starciu z Valencia CF, w pierwszej połowie trafił głową w słupek i wydawało się, że FC Barcelona straci punkty. I wtedy Polak w doliczonym czasie gry z zimną krwią wpakował piłkę do siatki Nietoperzy, zapewniając swojej ekipie bezcenne zwycięstwo 1:0. "Lewy" jest po prostu wielki, koniec i kropka.
Lewandowski, Lewandowski, Lewandowski. Polak znów uratował skórę Barcelonie Fot. JOSE JORDAN/AFP/East News

Gorzkie i bardzo bolesne było pożegnanie FC Barcelony z Ligą Mistrzów w środę. Piłkarze Dumy Katalonii już przed wyjściem na murawę Camp Nou poznali swój los (Inter Mediolan ograł 4:0 Viktorię Pilzno - przyp. red.), a potem zagrali bardzo słabe zawody i dali się zawstydzić Bayernowi Monachium, ulegając mistrzom Niemiec 0:3. W LaLiga Barca to jednak inna ekipa, niż w Europie, co było złą wiadomością dla Valencii.

FC Barcelona w tabeli Primera Division traciła raptem trzy "oczka" do Realu Madryt, mogła więc w sobotę zrównać się punktami z Królewskimi. Ale w tym celu trzeba było ograć na Mestalla Valencię, która gra w tym sezonie w kratkę i która nie wygrała żadnego z ostatnich trzech pojedynków w LaLiga. Ale która na swoim terenie zawsze jest bardzo groźna. Kibice Barcy pytali jednak o jedno: ile bramek ustrzeli w sobotę Robert Lewandowski.

Polak nie zdążył nawet dotknąć piłki, a już mogło być 1:0 dla Nietoperzy. Fatalnie zagrał Jules Kounde, a Marc-Andre ter Stegen wybronił w 1. minucie gry sytuację sam na sam z Samuelem Lino. W odpowiedzi Barca zaatakowała odważniej na połowie rywali, a Giorgi Mamardaszwili wygrał starcie sam na sam z Ansu Fatim, którego świetnym podaniem uruchomił Pedri. Po dwóch minutach podawał Robert Lewandowski, ale Fati był na spalonym.

Gospodarze doznali sporego osłabienia w 18. minucie gry, uraz zgłosił Edinson Cavani i szybko musiał zejść z boiska z grymasem na twarzy. Barcelona atakowała, w 23. minucie "Lewy" chciał podać do Ansu Fatiego, ale uprzedził go jeden z obrońców. Piłka trafiła do napastnika, który strzelił gola, ale znów był na pozycji spalonej. Tak samo jak w 31. minucie, gdy Polak po raz kolejny uruchomił młokosa w polu karnym Nietoperzy. Ale znów nie udało się.

Ostatnie minuty pierwszej połowy meczu były bardzo ciekawe. Najpierw dobrą akcję Valencii przerwał Jules Kounde, a Justin Kluivert już był przed polem karnym gości i podawał do napastnika. Po chwili świetnie głową uderzał Robert Lewandowski, ale piłka trafiła tylko w słupek bramki gospodarzy. Na koniec piłkarze obu ekip skoczyli sobie do gardeł pod bramką Barcy i sędzia Ricardo de Burgos Bengoetxea zaprosił ich na przerwę.

Po zmianie stron Valencia zaskoczyła Barcelonę, w 50. minucie zaatakowała odważniej, wrzutkę w pole karne przedłużył Marcos Andre, a Samuel Lino zamknął akcję i utonął w ramionach kolegów z radości. Nie cieszył się długo, bo szybko VAR wychwycił, że Andre zagrał piłkę ręką i gol dla miejscowych został anulowany. Kibice na Mestalla zaczęli buczeć, nie mogli się pogodzić z decyzją sędziego.

W odpowiedzi świetną kontrę zmarnował Ansu Fati, a Barcelona na długie minuty zamknęła rywali na ich połowie. Niewiele jednak z tego wynikało, a nasz snajper długo czekał na jakieś dobre podanie od kolegów. Wreszcie Robert Lewandowski próbował dryblować wespół z Pedrim pod bramką Nietoperzy, ale obrońcy pozbawili ich piłki. W kolejnej akcji zapachniało bramką, ale Raphinha znów nie potrafił wykończyć akcji w ataku.

Barca z minuty na minutę mocniej napierała na Valencię i była blisko gola. W 82. minucie Robert Lewandowski dostał podanie od Ferrana Torresa po kontrze, ale rywale zablokowali go w polu karnym i nie miał miejsca, by skierować piłkę do siatki. Po chwili Katalończycy znów ruszyli przed siebie, a Ferran Torres pięć metrów przed bramką nie trafił w piłkę, kopnął się w nogę i zaliczył pudło sezonu. "Lewy" chciał dobijać piłkę do siatki, ale przeszkodził mu Raphinha.

I gdy wydawało się, że Gennaro Gattuso i jego ludzie zatrzymają FC Barcelonę, Robert Lewandowski zapewnił swojej ekipie trzy punkty. Barca zaatakowała, Raphinha wrzucił piłkę w pole karne za plecy defensorów, a tam Polak wyskoczył jak diabeł z pudełka i wpakował piłkę do siatki Nietoperzy. Miejscowi byli załamani, ale nasz as po raz trzynasty wpisał się w tym sezonie LaLiga na listę strzelców i zapewnił drużynie trzy bezcenne punkty.

"Lewy" jest po prostu wielki, koniec i kropka. W obecnym sezonie LaLiga nasz napastnik ma już na koncie 13 bramek oraz cztery asysty w 12 rozegranych meczach. Kolejnym rywalem Dumy Katalonii będzie UD Almeria, mecz odbędzie się w sobotę 5 listopada na Camp Nou