Rząd zmienia zasady przeglądów samochodów. Od 1 listopada ważny jest ten przycisk
- Od 1 listopada 2022 roku w stacjach kontroli pojazdów diagności muszą sprawdzać system eCall
- To od 2018 roku obowiązkowy element wyposażenia samochodów osobowych
- eCall ma powiadamiać służb ratunkowych w razie poważniejszej kolizji. Na razie, niestety, tylko teoretycznie
Od 1 listopada wchodzi w życia nowelizacja rozporządzenia w sprawie zakresu i sposobu przeprowadzania badań technicznych pojazdów. Nakłada na diagnostów nowy obowiązek. Podczas przeglądów muszą oni sprawdzać system eCall.
To od 2018 roku obowiązkowy element wyposażenia samochodów osobowych. Działanie systemu to automatyczne powiadamianie służb ratunkowych w razie poważniejszej kolizji. Wiadomo, jak powinna wyglądać kontrola tego mechanizmu.
W załączniku do nowelizacji można przeczytać, że diagnosta powinien sprawdzić jego obecność, stan i działanie. Powinien między innymi:
- sprawdzić elektroniczny moduł sterujący eCall,
- sprawdzić sygnał GPS,
- sprawdzić minimalny zestaw danych udostępnianych służbom przez urządzenie.
A jednak w dużej liczbie przypadków na stacjach kontroli pojazdów może okazać się to niewykonalne. – Diagności ani w Polsce, ani w Europie nie mają narzędzia do sprawdzania systemu eCall. Badanie będzie polegało na kontroli organoleptycznej, czy taki system jest zamontowany, w zasadzie poprzez sprawdzenie, czy w pojeździe jest przycisk SOS – tłumaczy w rozmowie z autokult.pl Marcin Barankiewicz, prezes zarządu Polskiej Izby Kontroli Pojazdów.
Jak wyjaśnia ekspert, diagnosta nie będzie próbował połączyć się z centrum alarmowym, naciskając przycisk. Pojawienie się specjalistycznego urządzenia do kontroli systemu eCall jest melodią przyszłości. Do tego czasu producenci aut muszą udostępnić odpowiedni zakres danych.
Diagnosta będzie mógł jedynie sprawdzić, czy na suficie w okolicy lusterka jest odpowiedni przycisk, ale nawet nie będzie mógł go użyć. Obowiązki, które zakłada rozporządzenie, nie mogą zostać zweryfikowane na stacjach kontroli pojazdów. Nie pozwalają na to dostępne urządzenia oraz oprogramowanie.
Rząd miał doskonale o tym wiedzieć, gdy planował nowelizację. PISKP informował o tym już na etapie konsultacji nowych przepisów.
Nowe przepisy to bat na kierowców z niesprawnymi autami
Jak informowaliśmy w naTemat, nowe zasady o kontroli technicznej pojazdów to zapowiadana od dawna próba uszczelnienia przepisów. W praktyce oznacza to, że część kierowców może mieć problem z uzyskaniem nowej pieczątki w dowodzie rejestracyjnym.
Przeglądy aut – co się zmieni?
Jedną z nowości po zmianie prawa będzie obowiązek robienia dokumentacji fotograficznej badanego pojazdu. Zdjęcia mają przedstawiać "bryłę pojazdu wraz z tablicą rejestracyjną na stanowisku kontrolnym do wykonywania badań technicznych i zdjęcie przedstawiające wskazanie drogomierza oraz informacje dotyczące daty i godziny wykonania". Przez wprowadzenie obowiązku wykonywania zdjęć rządzący chcą wykluczyć podbijanie dowodów rejestracyjnych pojazdów, które nawet nie pojawiły się na badaniu technicznym. Nowością będzie również dodatkowa opłata dla tych, którzy spóźnią się z wykonaniem przeglądu o więcej niż 30 dni. W takiej sytuacji trzeba będzie zapłacić dwukrotnie więcej niż za zwykłe badanie.