Czosnek sprzymierzeńcem w sypialni? To niejedyny afrodyzjak, który może cię zaskoczyć

Aneta Olender
26 listopada 2022, 18:00 • 1 minuta czytania
Przez żołądek do serca i do... sypialni. Jedzenie, które potrafi rozbudzić pożądanie, podgrzać atmosferę, zwiększyć libido, to oczywiście afrodyzjaki. Niby wszyscy wiemy, że istnieją, a jakoś nieszczególnie chwytamy za produkty, które mamy pod ręką, a są sprzymierzeńcami udanego życia seksualnego.
O niektórych naturalnych afrodyzjakach pisano już w starożytnych miłosnych księgach. Fot. Pexels / Dainis Graveris

Afrodyzjaki nie są wymysłem naszych czasów, żadnym marketingowym chwytem (choć w ten sposób z pewnością są wykorzystywane). Od wieków szukano naturalnych sposobów, które ułatwią, a raczej uprzyjemnią życie kochankom. W spiżarni warto więc zajrzeć na półkę z owocami, warzywami, przyprawami, a nawet słodyczami!


Co istotne, nie wszystkie afrodyzjaki działają tak samo na kobiety i mężczyzn. To, co może pobudzać panie, może zrujnować intymne spotkanie w przypadku panów. Warto też pamiętać, że znaczenie ma to, jak podamy posiłek. Jedzeniem można przecież się bawić, można włączyć je choćby do gry wstępnej. Mieszać, łączyć smaki i cieszyć się z chwil spędzonych razem.

ARBUZ

Arbuz to prawdziwy hit. Nie dość, że bywa orzeźwiającym ratunkiem podczas letnich upałów, to jest... naturalną viagrą (rozszerza naczynia krwionośne). Podnosi libido. Sprawdzone i przetestowane!

Pamiętam wakacyjne opowieści kolegi, który wybrał się z ukochaną do Grecji. Kolegi, który do każdego możliwego posiłku zjadał kawałek tego owocu, bo odkrył jego możliwości. Jeśli nie masz pod ręką arbuza, sięgnij po ananasa.

JAJKA

Jajka to też afrodyzjak. Należy jednak pamiętać, że z ich właściwości da się skorzystać, jeśli sięgniemy po jajka ugotowane na miękko. Arginina zawarta w tym produkcie jest sojusznikiem w walce z problemami z erekcją.

CZOSNEK

Tak, tak. Nie ma co przecierać oczu. Czosnek wspiera amory. Nasze mamy i babcie nie bez powodu podawały nam go podczas grypy lub przeziębienia. Stawia na nogi i aktywizuje. Lista obszarów, w których wspiera organizm, jest naprawdę długa.

Jest naturalnym antybiotykiem, obniża ciśnienie, wspiera jelita, zmniejsza ryzyko zawałów. Lepiej jednak nie spożywać go na chwilę przed randką. Warto go wpleść w codzienną dietę.

CZEKOLADA

O tym afrodyzjaku można by napisać osobny artykuł, a nawet i kilka tekstów. Chyba dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, że czekolada działa na zmysły. A jeśli ktoś wciąż się waha, niech przypomni sobie, jak sięgał/sięgała po czekoladowy batonik w chwili kryzysu w pracy.

Warto więc zadbać, aby w randkowym menu znalazł się taki deser. Możliwości są przecież nieskończone: tabliczka czekolady, owoce w czekoladzie, czekolada do picia, lody czekoladowe...

Czekolada poprawia nastrój, ale uściślając – chodzi o kakao, które łagodzi zmęczenie, podnosząc poziom hormonów szczęścia. Musi to być więc dobra czekolada, a nie sam cukier...

Niestety! Pojawili się naukowcy, którzy twierdzą, że czekolada nie ma żadnego wpływu na życie seksualne, ale skoro daje tyle przyjemności... Kto by tam im wierzył.

OWOCE MORZA

Krewetki, ostrygi, małże, homary, ośmiornice – po owoce morza powinni sięgać szczególnie mężczyźni. A wszystko to ze względu na składniki mineralne, które można w nich znaleźć. Składniki, które działają korzystnie na produkcję testosteronu. Magnez, fosfor, cynk (konieczny do wytwarzania spermy) to sprzymierzeńcy pożądania i seksu. Podobno nie bez znaczenia jest też kształt owoców morza, bo pobudza wyobraźnię.

P.s. Jeśli ktoś wzdryga się na samą myślą o owocach morza, nie musi się załamywać. Ryby też robią dobrą robotę np. łosoś, pstrąg lub sandacz.

WINO

Wino i romantyczna kolacja, czyli zestaw idealny. Oczywiście chodzi o czerwone wino. Alkoholowym afrodyzjakiem są także szampan, brandy i wermut. Szampana warto połączyć z truskawkami lub figami!

W tym przypadku szczególnie ważny jest umiar. Za dużo toastów może skończyć się upiciem, a wtedy nici z miłosnych uniesień. Zamiast rozluźnić, alkohol może osłabić erekcję.

WANILIA

Wanilia, jeśli o przyprawy chodzi, podobno nie ma sobie równych! Pobudza też jej zapach i z pewnością działa na zmysły. Warto więc ustawić w sypialni świeczkę o takim aromacie. Działa i na panie, i na panów.

IMBIR

Nic tak nie rozgrzeje zimą, jak gorąca herbata z imbirem lub napar z dodatkiem tego korzenia. Dlaczego więc nie skorzystać z tych rozgrzewających mocy w sypialni? Okazuje się, że warto, jeśli ktoś chciałaby podnieść libido.

ŻEŃ-SZEŃ

Pamięć, koncentracja, siła, witalność i... potencja! Mowa o dobroczynnych właściwościach żeń-szenia. Właściwościach znanych już od starożytności, co potwierdzają pisane wieki temu księgi.

KARDAMON

Kardamon wspiera szczególnie kobiety. Nic więc nie zaszkodzi, jeśli zmielimy kilka ziarenek (nie jest to konieczne) i dorzucimy np. do kawy. Kardamon może także trafić do worka z napisem "Feromony". Dziś również jest składnikiem perfum, ale niegdyś dodawano go zwłaszcza po to, by kochanek lub kochanka chętnie podążali za daną osobą do sypialni.

ANYŻ

Temperaturę w sypialni może też podgrzać anyż, gdyż przyprawa ta wzbudza podniecenie. "Wierzono, że ssanie nasion leczyło impotencję. Dioskurides, lekarz Nerona i Wespazjana, w swoim dziele o 'Materii lekarskiej' pisał, iż 'anyż podnieca do spółkowania'. Anyż zawiera substancje o działaniu podobnym do testosteronu, a olejki eteryczne pobudzają i rozpalają zmysły" – czytamy na stronie Zielarni.

MIÓD

Jeśli ktoś kiedykolwiek zastanawiał się, skąd wzięło się określenie "miesiąc miodowy", to spieszymy z odpowiedzią. Źródła należy szukać w Starożytnej Grecji. To tam świeżo upieczony pan młody i równie świeżo upieczona panna młoda przez pierwsze dni po zawarciu małżeństwa pili miód, by mieć odpowiedni nastrój do miłości. Miód to glukoza i fruktoza, czyli składa się głównie z cukrów prostych, a to z kolei oznacza pobudzenie, więcej energii.

BAZYLIA

Bazylia także może być sprzymierzeńcem podczas miłośnych igraszek (we Włoszech dodawana praktycznie do wszystkiego!). Wdzięczne za to zioło będzie libido.

"Na Haiti bazylia jest ziołem poświęconym bogini miłości Erzulie. Ponoć rozsypanie jej wokół serca ukochanego ma zapewnić jego wierność" – informuje serwis Beszamel.

LUBCZYK

Do niedzielnego rosołu, jak znalazł. Z pewnością zaostrzy apetyt na deser... Również lubczyk uważany był za afrodyzjak już w starożytności.

GAŁKA MUSZKATOŁOWA

Gałka muszkatołowa to przyprawa, o której zapomnieć nie powinni mężczyźni (nie wolno przesadzić z ilością ze względu na działanie halucynogenne!). Poprawia apetyt – zwłaszcza na seks. Wpływa na potencję.

CYNAMON

Na zimowe wieczory – i nie tylko – jak znalazł. Ma działanie rozgrzewające, wpływa na poprawę krążenia krwi. Pobudza.

ORZECHY

Orzechy wspierają nie tylko nasz mózg. Poprawiają krążenie, wspierają produkcję testosteronu. Nadadzą się zwłaszcza orzechy włoskie i brazylijskie. Jednak nie oszukujmy się – aby uzyskać oczekiwany efekt, trzeba spożywać je regularnie.

SZPARAGI

Już sam ich kształt może pobudzać wyobraźnię, ale "magia" zaczyna się, dopiero po spożyciu. Fitoestrogeny w nich zawarte mogą rozgrzać zwłaszcza kobiety. Działają podobnie do żeńskiego hormonu, jakim jest estrogen – zwiększają popęd płciowy.

SELER

Spokoju w sypialni może nie zaznać ten, kto sięgnie po seler. Nie bez przyczyny nazywa się go naturalną viagrą. Wspiera ukrwienie narządów płciowych – za co odpowiada arginina – tym samym potęgując doznania zarówno mężczyzn, jak i kobiet.

Natura sprzyja życiu miłosnemu. Nie da się jednak korzystać z jej dobroci, sięgając po konkretne produkty raz w roku. Na to, jak będziemy radzić sobie w sypialni (i nie tylko!), wpływa nasz sposób odżywiania na co dzień.