Prezes PiS zdaje się lekceważyć poważny problem. "Nie potrzebowałem 20 lat, żeby się uzależnić"

Aneta Olender
08 listopada 2022, 16:37 • 1 minuta czytania
Istnieje spore prawdopodobieństwo, że rubaszny wujek z wąsem miałby więcej taktu, przekonując do swoich racji na weselu kuzynki, niż prezes PiS podczas spotkania ze swoimi zwolennikami. Kaczyński twierdzi, że mężczyzna uzależnia się od alkoholu dopiero po około 20 latach nadużywania go. Te rewelacje zgodziły się skomentować dla naTemat DDA.
Jarosław Kaczyński przekonuje, że mężczyźni uzależniają się dopiero po około 20 latach nadmiernego spożywania alkoholu. Fot. Artur Szczepański/REPORTER

– Mężczyzna, żeby popaść w alkoholizm, musi pić nadmiernie przez 20 lat. Przeciętnie oczywiście, jeden krócej, drugi dłużej, bo to zależy od cech osobniczych, a kobieta tylko dwa – takie informacje przekazał Jarosław Kaczyński osobom uczestniczącym w spotkaniu z nim w Ełku. A że owe osoby to jego sympatycy, reakcja była entuzjastyczna, w sali rozległy się śmiech i gromkie brawa.


– Mnie do śmiechu nie było, choć przez dłuższą chwilę zastanawiałam się, czy słowa Kaczyńskiego rzeczywiście nie są żartem. Głupim i żenującym, ale jednak żartem – przyznaje Kamila.

Kamilę poruszyły nie tylko słowa dotyczące kobiet i ich możliwości reprodukcyjnych ograniczanych przez "dawanie w szyję", ale i przekonanie, że mężczyźni popadają w alkoholizm dopiero po 20 latach nadmiernego picia. Jej tata pił, od kiedy Kamila tylko pamięta.

Niebezpieczna bzdura

Nie ma takiej zasady, o czym zgodnie przekonują eksperci, że człowiek uzależnia się, czy to od alkoholu, papierosów, czy czegokolwiek innego, po konkretnym czasie. Jest za to pewność, że przekazywanie takich wiadomości i umacnianie w społeczeństwie tego typu przekonań niesie za sobą konsekwencje – nie tylko negatywne, bo w wielu przypadkach także groźne.

– Bardzo współczuję tym, którzy uwierzą, że mężczyźni uzależniają się po 20 latach picia, bo niejeden młody człowiek pomyśli: piję dopiero 3 lata, to mogę jeszcze ok. 17 lat pić bezkarnie. Nie wolno autorytetom wygadywać takich bzdur – podkreślał w rozmowie z Radiem Zet dr Bohdan Woronowicz, psychiatra i terapeuta uzależnień.

Słowa Jarosława Kaczyńskiego zgodził się skomentować w rozmowie z naTemat Tomasz, 30-latek, który mierzy się z chorobą alkoholową. Nie pije od ponad roku, ale nie potrzebował aż 20 lat, żeby uzależnić się od alkoholu.

– Prezes Kaczyński gada od rzeczy i nie czuje żadnej odpowiedzialności za swoje słowa. To nie jest tak, że one trafiają w próżnię. Rezonują w społeczeństwie. Utrwalają niebezpieczny stereotyp. Pozwalają mężczyznom na bagatelizowanie problemu, bo "skoro nie całuję się z chodnikiem codziennie, to przecież nie mam żadnego problemu". Tymczasem problem jest, a im dłużej odwleka się w czasie zderzenie z prawdą, tym trudniej się potem wyleczyć – przyznaje.

Rodzina (nie)uzależnionego

Jak informuje Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, alkohol działa szkodliwie na niemal wszystkie tkanki i narządy, dlatego jego nadużywanie może prowadzić choćby do: zmian zanikowych móżdżku i mózgu, stanów zapalnych trzustki i wątroby, nadciśnienia tętniczego, ostrej niewydolności nerek.

Alkohol wpływa na osłabienie systemu odpornościowego organizmu. Skutkiem tego jest m.in. zwiększone ryzyko występowania pewnych odmian raka, zwłaszcza przełyku, wątroby, części nosowej gardła, krtani i tchawicy oraz raka sutka u kobiet. Alkohol wywołuje też niedobory witamin i innych pierwiastków niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Następstwem owych niedoborów są zaburzenia widzenia, zmiany skórne, zapalenie wielonerwowe, zmiany w błonach śluzowych i szpiku kostnym, zaburzenia procesów rozrodczych, szkorbut i inne. Alkohol wywołuje znaczące zaburzenia w funkcjonowaniu psychicznym człowieka: bezsenność, depresję, niepokój, próby samobójcze, zmiany osobowości, amnezję, delirium tremens, psychozę alkoholową, halucynozę alkoholową, otępienie.PARPA

Narażenie swojego zdrowia poprzez nadmierne spożycie alkoholu to jedno, ale nie można też zapominać o tym, jak wpływa to na życie bliskich takiej osoby, na ich zdrowie fizyczne i psychiczne.

W wielu domach – nawet tych, w których pije się krócej niż 20 lat, więc zdaniem prezesa nie można tu mówić o uzależnieniu – nie tylko są zaniedbywane potrzeby dziecka, ale często pojawia się także przemoc.

Nie ma żadnego problemu

Tomasz wychował się w rodzinie, w której był problem alkoholowy. Jest dorosłym dzieckiem alkoholika. Dokładnie pamięta wielokrotne oczekiwanie na powrót ojca z pracy. Pamięta chwile, gdy zastanawiał się nad tym, w jakim stanie wróci on do domu.

– Pamiętam jego powroty w nocy w stanie upojenia. Stres, problemy z kasą, długi, wypadki w pracy, po których lądował w szpitalu. Ani razu nie przyznał, że ma problem. Powtarzał, że wszyscy piją, albo że każdemu się należy. Jakby to chlanie rzeczywiście było jakąś nagrodą. Tą na pewno nie było przebywanie z nim. Dla niego to my byliśmy zawsze jacyś zmierzli. Ojciec żył w bańce nadmuchanej przez społeczną akceptację jego zachowań. Pili jego koledzy z pracy. Pili jego bracia – mówi mężczyzna.

– Polski alkoholik nie musi się wysilać, żeby znaleźć potwierdzenie jego wypaczonej interpretacji rzeczywistości, w której "tylko się relaksuje". Dlatego uważam, że słowa prezesa Kaczyńskiego są bardzo krzywdzące. Mogą skazywać wiele rodzin na piekło życia z alkoholikiem. Jarosław Kaczyński nie zdaje sobie sprawy z tego, jak żyje wielu Polaków, a mimo to stawia tak śmiałe tezy, jak te o alkoholizmie kobiet i mężczyzn. To straszne, że człowiek ze szczytu władzy nie ma żadnego poczucia odpowiedzialności za swoje słowa – dodaje.

Pełna akceptacja

Do alkoholizmu nigdy nie przyznawał się, a właściwie nie przyznaje do dziś, ojciec Kamili. Nie przyznawał się, gdy ona miała 5 lat, a on pił od takiego samego czasu, nie przyznawał się, gdy była nastolatką, nie przyznaje się dziś, gdy jest już dorosłą, 35-letnią kobietą.

– Dlaczego ktoś, kto nie ma pojęcia o danym temacie, w ogóle otwiera usta? Jego zapewnienia, że mężczyźni uzależniają się od alkoholu dopiero po około 20 latach nadużywania go, pokazują, jak bardzo ten człowiek jest oderwany od rzeczywistości i od problemów zwykłych ludzi, których przecież tak bardzo PiS miało reprezentować – stwierdza kobieta.

Kamila pamięta krzyki, awantury i pijanego ojca zasypiającego na krześle w kuchni lub wymiotującego w toalecie. Mamę sprzątającą po nim też pamięta. Pamięta, jak płakała, ale w ukryciu, żeby nie dokładać mamie trosk.

– Pamiętam, że nikt wtedy nie mówił o alkoholizmie, bo przecież "tata ciężko pracuje, to mu się należy". Kaczyński mówi tak, jakby nadal był jednym z moich, również pijących, sąsiadów, którym nawet przez myśl nie przeszłoby słowo na "A", bo przecież nie mieszkają pod mostem. Jednak to, co nienazwane, nie znika – mówi Kamila.

Nie zniknęło do dziś, choć Kamila stara się pracować nad tym, co, jak sama mówi, wyniosła z domu. Jest w terapii. Zgłosiła się do jednego z ośrodków, w którym pomoc znajdują dorosłe dzieci alkoholików.

– Czy kiedy mój tata pił od 10 lat, raz mniej, raz więcej, czasami zdarzały się przerwy, to mógł to robić bez wyrzutów sumienia, bo przecież mieścił się z tym swoim piciem w bezpiecznej przestrzeni? Czy doświadczenia mojej mamy, mojego brata i moje, złość, pretensja i cierpienie są bezzasadne? – pyta retorycznie rozmówczyni naTemat.

– Niestety poza moim tatą mogłabym wskazać dużo więcej osób, które chętnie przytulą się do teorii przekazanej przez prezesa PiS, żeby zrzucić z siebie odpowiedzialność i trwać przy swoim "nie mam problemu". Jestem przekonana, choć to absurdalne, że znajdzie się sporo mężczyzn i kobiet, którzy stwierdzą, że nie są uzależnieni, bo piją od czasu do czasu i tylko od kilku lat – dodaje kobieta.

Nie odczuwaj, nie ufaj

Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych podkreśla w jednym z tekstów, że nie można zapominać, iż "przemoc domowa i poważne zaniedbania wychowawcze mogą występować w związku z alkoholem nawet wtedy, gdy nie występuje jeszcze kliniczne zdiagnozowanie uzależnienia od alkoholu, lecz jedynie okresowe lub agresywne upijanie się dorosłych członków rodzin".

Dziecko, które dorasta w domu, w którym ktokolwiek nadużywa alkoholu, bardzo szybko przyswaja sobie zasady, które bardzo często zabiera do swojego dorosłego życia. Te zasady to: "nie odczuwaj", "nie ufaj", "nie mów".

Nie odczuwaj - bo to, co czujesz za bardzo boli lub jest zbyt przerażające. Nie ufaj - bo wielokrotnie składane obietnice były łamane i niedotrzymywane. Nie ma więc nic pewnego, nic na czym mógłbyś się oprzeć. Nie mów o piciu swojego rodzica, o tym co czujesz i co myślisz na ten temat. Nie mów o tym, co dzieje się w domu i o konsekwencjach wynikających z picia. W ten sposób zanika komunikacja nie tylko wewnątrz rodziny, ale i w relacjach "ze światem zewnętrznym". Tworzy się swoistego rodzaju "tabu", rodzinna tajemnica, której dzieci usilnie strzegą w poczuciu wstydu, lęku i nadziei, że może w końcu będzie lepiej. Wszystko to sprawia, iż dziecko zaczyna przyjmować postawę obronną i zamkniętą wobec otaczającej rzeczywistości.PARPA

PARPA informuje także, że w Polsce żyje około 700-800 tysięcy osób uzależnionych od alkoholu, więc liczbę niepełnoletnich dzieci alkoholików możemy określić na około 2 miliony. Co najmniej połowa żyje w sytuacji drastycznie zagrażającej ich zdrowiu i rozwojowi. (...)

"Podstawowym źródłem zagrożeń dla dziecka jest stan chronicznego napięcia i stresu. Trwanie w ciągłej niepewności, nieprzewidywalność wydarzeń, wywołuje u dziecka poczucie braku stabilności, porządku życiowego, a co za tym idzie, brak kontroli nad swoim życiem" – czytamy na stronie Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Stronie, którą mógłby odwiedzić prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Czytaj także: https://natemat.pl/447580,slowa-kaczynskiego-o-kobietach-i-alkoholu-to-wielki-blad-pis-felieton