"1899" będzie hitem jak "Dark". Opowiedzieli nam o nim Maciej Musiał i gwiazda "Szkoły dla elity"
- "1899" to serial określany jako horror/dramat historyczny, którego twórcami są znani z "Dark" Baran bo Odar i Jantje Friese.
- W produkcji wystąpiła międzynarodowa obsada, w tym polski aktor Maciej Musiał ("Klangor") oraz Miguel Bernardeau ("Szkoła dla elity").
- Musiał i Bernardeau opowiedzieli o serialu i pracy na jego planie.
O czym jest nowy serial twórców "Dark"?
"1899" to serial łączący w sobie wiele gatunków, jednak określa się go przede wszystkim jak horror i dramat historyczny. Opowiada o grupie imigrantów z Europy, którzy drogą morską podróżują do nowej ziemi obiecanej – Ameryki.
W czasie rejsu na ich szlaku pojawia się zaginiony statek – Prometeusz. Od tamtej pory na pokładzie tego płynącego do USA zacznie dochodzić do tajemniczych wydarzeń, a podróżujący będą musieli zmierzyć się ze swoimi traumami z przeszłości.
Ze względu na osadzenie w epoce (schyłek XIX wieku) twórcy musieli sięgnąć do źródeł historycznych, by jak najdokładniej odwzorować realia – nie tylko na poziomie scenografii, ale również zachowania bohaterów.
Scenarzyści zrobili olbrzymi historyczny research – pomieszczenia, w których pracowali pełne były książek historycznych. Zawsze byli pewni, dlaczego ten bohater pochodzi właśnie z tej części świata, a nie innej, jaką m przeszłość oraz dlaczego mówi w taki, a nie inny sposób. Wszystko to było przez nich dokładnie sprawdzane, a następnie prezentowane nam, abyśmy mogli to zaadaptować na własne potrzeby.
Występujący w produkcji Maciej Musiał oraz Miguel Bernardeau już wcześniej grali w innych tytułach Netfliksa – ten pierwszy w "Wiedźminie" i "1983", a drugi w hiszpańskim hicie "Szkoła dla elity". W "1989" wcielają się w zupełnie innych bohaterów.
Mój bohater nazywa się Ángel, jest młodym człowiekiem z wyższej klasy i ma bardzo traumatyczną przeszłość, przed którą stara się uciec. Co mnie najbardziej porusza w tej postaci, to jego wrażliwa strona, którą skrywa pod warstwami traumy, jednak czasami wychodzi ona na wierzch w najbardziej zaskakujących momentach.
Ja gram Olka, który z kolei jest ostatnim ogniwem w łańcuchu pokarmowym. Pracuje na najniższych piętrach statku, przerzuca węgiel (...) oraz próbuje znaleźć swoje własne miejsce podczas tej podróży. To, co w nim lubię, to to, że zawsze stara się być łagodny i nawet kiedy sam nie ma co jeść albo doświadcza trudności, zawsze stara się troszczyć o innych.
Jak pracowało się na planie "1899"?
Na planie "1899" pracowała międzynarodowa ekipa porozumiewająca się za pomocą różnych języków. Jak wspominają aktorzy, czasami było to wyzwaniem, jednak przede wszystkim było to niesamowicie ciekawym doświadczeniem.
– Czasami było to trudne, ale w większości przypadków była to niezła zabawa. Nadawało to nieco smaczku interakcjom z ludźmi. Moim zdaniem ciekawie się to oglądało – tę mieszankę kultur, języków, wszystko dziejące się w tym samym czasie (...) ja czerpałem z tego dużą przyjemność – wspominał Miguel.
– Myślę, że jako aktorzy mamy czasami tendencję do nadmiernego skupiania się na sobie, ale jeśli druga osoba mówi językiem, którego nie rozumiesz, musisz być ostrożny, kiedy robi pauzę, co podkreśla w swojej wypowiedzi (…) – tłumaczył Musiał.
– Trzeba więc było uważać na słowa, słuchać (…). Wierzę, że języki odzwierciedlają naszą kulturę, więc dawało nam to również możliwość lepszego ich poznania – tak samo, jak widzowie będą mieli okazję zapoznania się z nimi dzięki serialowi – dodał.
Miguel zauważył również, że mówienie w rodzimym języku zmienia całe nastawienie i "wpycha w kulturę, w której się dorastało". – Przykładowo, kiedy ja mówię po hiszpańsku, to zmienia się pozycja mojego ciała i ton mojego głosu – stwierdził gwiazdor "Szkoły dla elity". Dodał, że ciekawie było również obserwować na planie, kto mówi głośniej, ciszej lub szybciej.
Komunikacja z międzynarodową ekipą nie była jedyną nowością, z jaką musiała zmierzyć się ekipa na planie "1899". Aktorzy grali bowiem w specjalnie zaprojektowanym studiu bez tzw. green screenów – poruszali się po makiecie pokładu statku, która otoczona była olbrzymimi ekranami LED.
Naprawdę bardzo podobało mi się, że podczas pracy z ekranami LED twój umysł nie musi sobie nic wyobrażać, tylko absorbuje to, co jest naokoło niego. To daje sporo frajdy, jeśli ktoś lubi gry wideo i nowe technologie (...) Bardzo interesujące i relaksujące było też to, że nie musiałem wyobrażać sobie, na co patrzę, tylko po prostu na to patrzyłem.
Czy produkcja Netfliksa ma jakieś drugie dno?
Jedna z twórczyń serialu Jantje Friese w rozmowie z portalem Deadline przyznała, że jedną z inspiracji scenariusza były aktualne wydarzenia, jak Brexit czy rosnące w siłę w Europie ruchy nacjonalistyczne.
Wszyscy na statku początkowo jesteśmy dla siebie obcy, boimy się siebie nawzajem, jesteśmy inni. Ale żeby przeżyć, musimy stanąć ramię w ramię. W naszych oczach jest ten sam strach, nadzieja i tylko razem możemy ptrzetrwać (…) Wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi, co jest nawet ważniejsze właśnie dziś, gdy świat jest tak rozdarty.