Wypadek autobusu na S8 w Warszawie. Zapadł wyrok w sprawie kierowcy
- Do wypadku autobusu miejskiego na moście Grota-Roweckiego w Warszawie doszło 25 czerwca 2020 roku
- Zginęła jedna osoba. Siła uderzenia była tak duża, że przegubowy autobus został rozerwany na pół
- Śledczy ustalili, że w chwili zdarzenia kierowca był pod wpływem amfetaminy, miał też porcję narkotyku schowaną w skrytce kabiny
Wtorkowy wyrok warszawskiego sądu jest nieprawomocny. Oprócz siedmiu lat pozbawienia wolności Tomasz U. otrzymał także sądowy, dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.
Wypadek autobusu na S8 w Warszawie. Zapadł wyrok w sprawie kierowcy
Prokuratura zarzuciła kierowcy naruszenie zasad bezpieczeństwa i niedostosowanie taktyki i techniki jazdy do zmieniającej się sytuacji drogowej.
Zdaniem śledczych uniemożliwiło to zahamowanie, a w konsekwencji doprowadziło do katastrofy.
Przypomnijmy, do wypadku na moście Grota-Roweckiego na S8 w Warszawie doszło 25 czerwca 2020 roku. Tomasz U. kierował miejskim autobusem linii nr 186, którym w chwili zdarzenia podróżowało 40 osób.
W pewnym momencie pojazd przebił bariery energochłonne i spadł z wiaduktu prosto na Wisłostradę. Zginęła jedna pasażerka, 22 osoby zostały ranne, z czego trzy były w stanie ciężkim.
Siła uderzenia była tak duża, że przegubowy autobus został rozerwany na pół. W internecie pojawiło się także nagranie, na którym widać moment, w którym pojazd uderza w barierę i spada z wiaduktu.
Kierowca był pod wpływem amfetaminy
Wstępne ustalenia policji wskazywały na zasłabnięcie kierowcy za kierownicą. W wyniku śledztwa okazało się jednak, że w chwili zdarzenia 27-letni wówczas Tomasz U. był pod wpływem amfetaminy i miał porcję narkotyku schowaną w skrytce kabiny kierowcy.
– Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Przyznał się do tego, że zażył amfetaminę, zanim rozpoczął zmianę, nim wsiadł do autobusu – mówiła tuż po wypadku Mirosława Chyr z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Kilka dni po wypadku sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zezwolił na aresztowanie Tomasza U. na trzy miesiące. Mężczyzna nie trafił jednak do celi, ponieważ nie pozwalał na to jego stan zdrowia. W wypadku złamał kość udową i został przeniesiony na więzienny oddział szpitalny.
Na jaw wyszło także, że prawo jazdy umożliwiające mu kierowanie autobusem zdobył niecałe trzy miesiące przed wypadkiem – w kwietniu 2020 roku. W maju tego samego roku rozpoczął z kolei pracę w spółce Arriva (jeden z kilku autobusowych przewoźników miejskich w Warszawie), mimo że – jak potwierdziła warszawska prokuratura – wcześniej był 13 razy karany za popełnienie wykroczeń w ruchu drogowym.