Niechlubny rekord MŚ należy do polskiej kadry. A Lewandowski jest jego autorem

Krzysztof Gaweł
22 listopada 2022, 21:38 • 1 minuta czytania
Robert Lewandowski, Maciej Żurawski i Kazimierz Deyna wspólnie ustanowili niechlubny rekord piłkarskich mistrzostw świata. Reprezentacja Polski jako pierwsza w historii nie wykorzystała trzech kolejnych rzutów karnych na mundialu. "Lewy" swój zmarnował we wtorek w meczu z Meksykiem, który Biało-Czerwoni zremisowali 0:0 na początek MŚ w Katarze.
Niechlubny rekord mundialu należy do polskiej kadry. Lewandowski jest jego autorem Fot. Andrzej Iwanczuk/Sport/REPORTER

W pierwszym meczu piłkarskich mistrzostw świata w Katarze reprezentacja Polski zmierzyła się na Stadium 974 w Ad Dausze z Meksykiem. Drużyna Azteków wysoko zawiesiła nam poprzeczkę i nie udało się po raz pierwszy w XXI wieku wygrać pierwszego spotkania w finałach mistrzostw świata. Ale remis 0:0 to nie do końca sukces, po Robert Lewandowski mógł nam dać trzy punkty, ale zmarnował rzut karny w 58. minucie spotkania.

– No, nie strzeliłem (karnego). W tym momencie to boli, ale musimy zrobić wszystko, żeby wygrać kolejny mecz. W tym karnym, jak to było widać. Taka była decyzja, żeby uderzyć do boku. Jak to karne, jakby każdy wiedział, jak uderzyć, to byłoby inaczej. Musimy patrzeć na kolejny mecz i zrobić wszystko, żeby go wygrać i zdobyć trzy punkty – powiedział w rozmowie z TVP Sport Robert Lewandowski po meczu.

Jak wyliczyli spece z serwisu statystycznego Opta, zmarnowana przez "Lewego" jedenastka dała nam niechlubny rekord mistrzostw świata. Biało-Czerwoni jako jedyna drużyna w historii nie wykorzystali kolejnych trzech rzutów karnych w finałach MŚ. Rekord wespół z naszym kapitanem dzierżą wielkie nazwiska w historii naszej piłki: Kazimierz Deyna oraz Maciej Żurawski. A wszystko zaczęło się już w 1978 roku w Argentynie.

To wtedy nasza reprezentacja pojechała na mundial jako wielki faworyt. 14 czerwca 1978 roku w Rosario Polaków ograła po golach Mario Kempesa 2:0 (1:0) Argentyna, a Kazimierz Deyna w 38. minucie mógł doprowadzić do remisu 1:1, ale uderzył zbyt lekko. Tamten mecz był początkiem końca złotej jedenastki Kazimierza Górskiego, z którą pracował już wtedy Jacek Gmoch. A dla idola polskich kibiców był początkiem końca w drużynie narodowej.

Po latach o feralnym karnym opowiedział "Przeglądowi Sportowemu" Zbigniew Boniek, który chciał wtedy uderzać z "wapna", ale Kazimierz Deyna nie oddał mu piłki. – Na sto karnych zepsułby pewnie jednego i właśnie wtedy się to zdarzyło. Nikt do niego nie miał pretensji – mówił "Zibi" przypominając sobie sytuację z murawy w Rosario. Polacy byli wtedy lepszą drużyną, ale zagrali nieskutecznie i sen o tytule mistrzów świata prysnął.

Kolejny zmarnowany rzut karny to 2002 rok i próba Macieja Żurawskiego. Po porażkach z Koreą Południową (0:2) oraz Portugalią (0:4) Biało-Czerwoni przegrali mistrzostwa w Korei i Japonii, ale w meczu z USA chcieli się godnie pożegnać z turniejem, na który wrócili po 16 latach przerwy. Ten mecz kadrze Jerzego Engela udał się znakomicie, a Maciej Żurawski mógł przy stanie 3:0 podwyższyć wynik. Uderzył niemal identycznie jak teraz "Lewy".

– Na pewno spóźniony finisz Biało-Czerwonych. Radość przez łzy – tak można powiedzieć, bo żegnamy się, wygrywając, bo żegnamy się, strzelając bramki. Wiem, że dziś nie będzie brakowało prześmiewców, szyderców. Co z tego, skoro i tak wracamy do domu. Lepiej tak niż wracać do tego domu bez strzelenia bramki – komentował ten mecz, który Polacy wygrali ostatecznie 3:1 Dariusz Szpakowski. To była odrobina radości na koniec fatalnego mundialu.

– Takie rzeczy się zdarzają w sporcie, na mistrzostwach świata w szczególności. To są olbrzymie emocje, nikt nie ma pretensji do Roberta Lewandowskiego. Nie tacy piłkarze nie strzelali na wielkich turniejach. Tak bywa w piłce – mówił na gorąco po meczu dziennikarzom TVP Sport nasz selekcjoner, Czesław Michniewicz. Jak przyznał, to jest część futbolu. A sam "Lewy" może tylko żałować. Uderzył płasko, lekko w prawą stronę, wprost w ręce bramkarza...

Reprezentacja Polski na mundialu w Katarze zremisowała już 0:0 z Meksykiem, a teraz zagra jeszcze z Arabią Saudyjską 26 listopada (sobota) i z Argentyną 30 listopada (środa). Celem naszej drużyny jest awans do fazy pucharowej MŚ i występ przynajmniej w 1/8 finału. Rywalizacja o awans i miejsce w fazie pucharowej do końca będzie bardzo ciekawa.