Po buncie Morawiecki musi uciekać ze Śląska? Prof. Chwedoruk: Centrala już niewiele może
- Jakub Chełstowski wraz z trójką radnych Prawa i Sprawiedliwości przeszli do ruchu "Tak! Dla Polski". Wolta na Śląsku miała rozwścieczyć Jarosława Kaczyńskiego
- Utrata władzy w województwie to nie tylko problem prezesa, ale i Mateusza Morawieckiego, który w ostatnich wyborach do Sejmu startował ze Śląska
- – To sygnał demobilizujący (...) Centrala już niewiele może – mówi naTemat prof. UW Rafał Chwedoruk. Ekspert tłumaczy, dlaczego premier powinien uciekać do Wrocławia
Jarosław Kaczyński stracił władzę na Śląsku. To problem dla Mateusza Morawieckiego
Jak pisaliśmy w naTemat, równo w czwartą rocznicę przejścia Wojciecha Kałuży na stronę Prawa i Sprawiedliwości, na Śląsku doszło do exodusu. Jakub Chełstowski wywołał trzęsienie ziemi, występując z wnioskiem o powołanie na wiceprzewodniczącego sejmiku radnego Polskiego Stronnictwa Ludowego Stanisława Gmitruka. Równolegle zażądał odwołania prowadzącego obrady Jana Kawuloka. – Uważam Chełstowskiego za człowieka ambitnego, bezkompromisowo idącego do przodu, niestety często po trupach. Jakub nie bawi się w konwenanse, w delikatność, w kulturę. Raczej ma taki styl bycia, że bez żadnych ogródek mówi, czego chce – ocenił w rozmowie z naTemat poseł Polski 2050 i były wicemarszałek sejmiku śląskiego Michał Gramatyka.
Sam Chełstowski sprawę podsumował jednym zdaniem: – Poziom smrodu przekroczył granicę.
Prof. Chwedoruk o wolcie na Śląsku: PiS nie będzie miało szans na większość w Sejmie
Teraz w rozmowie z naTemat prof. Rafał Chwedoruk wyjaśnia, że sytuacja nie jest jedynie lokalnym incydentem. – To jest istotne wydarzenie. Po pierwsze ze względu na czas, w którym się to dokonuje – zaczął.
– W Polsce w zasadzie trwa kampania wyborcza. Nie dlatego, że zbliżają się wybory, a dlatego, że politycy zdają sobie sprawę, że obecna sytuacja społeczno-ekonomiczna ukształtuje poziomy poparcia poszczególnych partii – dodał.
Prof. Chwedoruk zauważył, że w obecnej sytuacji niemal każde wydarzenie może mieć realny wpływ na bieżącą politykę.
– Kluczowe jest to, że ta wolta dokonuje się wtedy, kiedy absolutna większość sondaży pokazuje, że Prawo i Sprawiedliwość, nawet jeśli wygra, to nie będzie miało szans na większość – wyjaśnił, po czym dodał, że potencjał koalicyjny ugrupowania Kaczyńskiego jest bliski zeru.
– To sygnał demobilizujący, który pokazuje, że część polityków związanych z obozem władzy będzie martwić się o przyszłość swoją, a nie swojej formacji – stwierdził.
Jak wyjaśnił ekspert, kolejną kwestią jest miejsce, gdzie doszło do wolty. – Śląsk jest wielką aglomeracją, jednym z najludniejszych województw, konglomeratem bardzo różnych obszarów. To sygnał zmian preferencji w skali kraju – ocenił.
Mateusz Morawiecki znalazł się w poważnych tarapatach. "Centrala już niewiele może"
Politolog podkreślił, że bunt na Śląsku wewnątrz obozu prawicy nie wzmacnia żadnego z polityków ogólnokrajowych związanych regionem. Jedną z tych osób jest i tak osłabiany od wielu miesięcy Mateusz Morawiecki.
Premier w wyborach w 2019 roku wystartował właśnie z Katowic, gdzie uzyskał 133 687 głosów. – Centrala już niewiele może. Dysponując zasobami państwa, rządząc krajem, nie są w stanie zabezpieczyć stabilności władzy. Co więc rządzący jeszcze mogą? – zapytał.
– Co więcej, Śląsk jest wewnętrznie podzielony w kwestii węgla. To dla Morawieckiego trudny temat w kontekście regionu i tego, że olbrzymia część górników głosowała na PiS, a właściwie przeciwko opozycji – oznajmił.
Prof. Chwedoruk powiedział, że osobiście radziłby Mateuszowi Morawieckiemu wystartowanie w przyszłych wyborach parlamentarnych z innego okręgu wyborczego. Jako przykład podał Wrocław.
– Morawiecki był związany z Wrocławiem. Jego ojciec zakładał tam Solidarność Walczącą. We Wrocławiu per saldo dominuje orientacja liberalna, ale prawica jest tam silna. To mógłby być bezpieczniejszy wybór – podkreślił.
Co najważniejsze, rezygnując z Katowic na rzecz Wrocławia, Morawiecki uniknąłby zarzutów o "spadochroniarstwo". – Stolica Dolnego Śląska jest jedyną naturalną alternatywą – podsumował ekspert.