"Gdzie jest Messi?". Arabscy kibice przerwali transmisję, okrutnie zadrwili z gwiazdy

Krzysztof Gaweł
23 listopada 2022, 17:42 • 1 minuta czytania
"Gdzie jest Messi? Gdzie jest Messi?!" – wykrzykiwali arabscy kibice po wygranej ich reprezentacji nad Argentyną (2:1) w meczu mistrzostw świata w Katarze. Cześć z nich fetowała długo po zakończeniu meczu, już przed stadionem w Lusajl, gdzie trwało wielkie święto. Kilku fanów przerwało transmisję w chińskiej telewizji, okrutnie zadrwili z gwiazdy Albicelestes.
"Gdzie jest Messi?" Arabscy kibice przerwali transmisję, okrutnie zadrwili z gwiazdy Fot. IMAGO/Moritz Mueller/Imago Sport and News/East News

Kibice reprezentacji Arabii Saudyjskiej pokazali, że potrafią się bawić i fetować zwycięstwo nad Argentyną (2:1) na mundialu. Na taki dzień czekali od zawsze, bo ich zespół w historii mistrzostw świata wygrał dotąd raptem trzy mecze i nigdy z tak mocnym rywalem, jak mająca wielkie aspiracje ekipa Albicelestes. Ale w Katarze ekipa Sokołów pokazała się z jak najlepszej strony i zaskoczyła jednego z faworytów do tytułu mistrzów świata.

Argentyna prowadziła niemal od początku meczu, bo już w 10. minucie Lionel Messi trafił z rzutu karnego. Potem podwyższył na 2:0, a dwa gole dorzucił Lautaro Martinez, ale sędzia tych bramek nie uznał, bo strzelone były ze spalonych. I dlatego Albicelestes prowadzili do przerwy tylko 1:0, a po zmianie stron dali się zaskoczyć przeciwnikom. Sokoły zagrały koncertowo, trafiali Saleh Al Shehri oraz Salem Al Dawsari i jedna z największych sensacji w historii mundiali stała się faktem.

Po wygranej Arabowie zaczęli świętować jak szaleni. Na trybunach, pod stadionem, wokół obiektu trwała biało-zielona feta. Król Salman ibn Abd al-Aziz Al Su’ud ogłosił środę świętem państwowym, a jego poddani oddali się czystemu szaleństwu. Kto wie, może nawet wychylili puszkę piwa lub dwie za swoich piłkarzy? Oczywiście w sekrecie przed władzami, bo jest to surowo zakazane. Jeden materiał wideo z reakcją arabskich fanów robi furorę w sieci.

To ten z szalonym kibicem, który przerwał relację w chińskiej telewizji i zaczął jak najęty pytać: "Gdzie jest Messi? Gdzie jest Messi?!" Dziennikarz zachował rezon w trakcie programu, pogratulował Arabom awansu, a potem nieśmiało się uśmiechnął i oddał mikrofon kibicowi. Ten nie mógł się nacieszyć, wciąż szukając Argentyńczyka. Zaglądnął nawet pod ubranie Chińczyka, a potem zerknął prosto w obiektyw kamery i wciąż pytał o Leo Messiego.

Takich pozytywnych wariatów było przed stadionem bardzo wielu, a świętowanie trwało do późnych godzin nocnych. Były tańce, śpiewy i wielka radość, wszak Saudyjczycy czekali na spektakularny triumf i szansę gry o awans do fazy pucharowej MŚ od 28 lat i mundialu w USA. Teraz mogą napisać historię, ale najpierw muszą zatrzymać Roberta Lewandowskiego. Możemy się spodziewać, że nasz snajper znajdzie się na celowniku tak jak Argentyńczyk.

A wracając do szalonego kibica, chyba znalazł wreszcie Leo Messiego. W swoim smartfonie.

Reprezentacja Arabii Saudyjskiej stoi przed wielką szansą na awans do 1/8 finału mistrzostw świata, pierwszy raz od 1994 roku, gdy dokonała tej sztuki jedyny raz w swojej historii. Ale by tak się stało, musi w sobotę ograć reprezentację Polski w 2. kolejce zmagań w grupie C. Sęk w tym, że Biało-Czerwoni też biją się o awans i po remisie 0:0 z Meksykiem mają chrapkę na pierwszy triumf na katarskim mundialu. Początek meczu o godzinie 14:00.