Kolejny odlot Kaczyńskiego ws. Patriotów dla Polski. Wygłosił dziwną teorię o Niemcach

Natalia Kamińska
28 listopada 2022, 15:06 • 1 minuta czytania
Władze Niemiec w ostatnim czasie zaproponowały Polsce, że w naszym kraju mogłyby stacjonować baterie Patriot z RFN. Polski rząd upiera się jednak, że ich nie chce, a Berlin powinien je przekazać Ukrainie. W poniedziałek prezes PiS dołożył do tego kolejną kontrowersyjną opinię.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński Fot. Tomasz Kudala/REPORTER

O niemieckiej propozycji prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił podczas poniedziałkowej konferencji. – Te rakiety oczywiście przydadzą się w tej wojnie, one przydadzą się w tym miejscu, gdzie rzeczywiście będą używane – przekonywał.

Jak dodał, jeśli chodzi o rakiety pod dowództwem niemieckim w Polsce, "to jeżeli będziemy mieli do czynienia z wydarzeniem przypadkowym, z rakietą ukraińską, to jest tak, że prawdopodobieństwo, że tu będzie możliwa jakaś skuteczna ingerencja, jest ze względów technicznych minimalna".

Kaczyński uważa, że Niemcy nie zestrzeliliby rosyjskiej rakiety

– Natomiast jeśli to będą rakiety rosyjskie, to dotychczasowa postawa Niemiec nie daje żadnych podstaw do tego, żeby sądzić, że oni zdecydują się na ingerencję, na to, żeby strzelać do rakiet rosyjskich – uważa Kaczyński.

Prezes PiS przekonywał również, że Patrioty z ukraińską obsługą na terenie zachodniej Ukrainy bardzo dobrze by zabezpieczały Polskę i jednocześnie byłyby używane do ochrony Ukrainy.

Przypomnijmy, że Niemcy zaproponowały Polsce, że w naszym kraju mógłby pojawić się system obronny Bundeswehry w postacie systemów Patriot. Propozycja ta padała po wydarzeniach w Przewodowie, gdzie zginęło dwóch Polaków.

Polski rząd ich jednak nie chce. Warto jednak przypomnieć, że na informację o propozycji Niemiec początkowo Mariusz Błaszczak wyraził aprobatę, co odnotował na Twitterze, jednak 23 listopada jego stanowisko drastycznie się zmieniło. Wysłał komunikat, że systemy powinny zostać przekazane Ukrainie.

MON miał zrezygnować z oferty Niemiec po interwencji prezesa PiS

Jak informowaliśmy w naTemat.pl, tak radykalna zmiana stanowiska zdziwiła wielu komentatorów, a do mediów przedostały się nieoficjalne informacje, że decyzja była podyktowana przez Jarosława Kaczyńskiego. Zdecydować miały kwestie polityczne, bo nie jest tajemnicą, że Kaczyński regularnie atakuje Niemcy, chociażby podczas swoich wyjazdowych spotkań z sympatykami.

Co ciekawe, Andrzej Duda uważa inaczej. "Z wielu punktów widzenia byłoby dobrze, gdyby baterie patriot stały w pewnej odległości od polskiej granicy, bo wówczas chroniłyby terytorium Polski, naszych obywateli i część Ukrainy, ale jeśli Niemcy nie zgodzą się na wyjazd baterii na Ukrainę, to trzeba tę ochronę przyjąć u nas" - pisał w piątek na Twitterze.

Tymczasem Niemcy nadal przekonują Polskę, że powinna skorzystać z tej oferty. "Stoimy ramię w ramię z naszymi sojusznikami i mogą oni liczyć na nasze wsparcie" - zadeklarowała strona niemiecka w oświadczeniu przekazanym RMF FM.

W oświadczeniu nawiązano do wybuchu rakiet w Przewodowie, podkreślając, że był to dowód na to, iż "brutalna wojna rosyjska może bezpośrednio dotknąć terytorium NATO". Wyjaśniono także, że położenie geograficzne Polski sprawiło, że niemiecka strona "od razu zaoferowała wsparcie polskiej obrony powietrznej".