"Rozjeżdża się klub PiS", "wiedzą, że stracą władzę". Posłowie mówią, co wydarzyło się w Sejmie
- Prawo i Sprawiedliwość chce dokonać zmian w Konstytucji. Od kwietnia Sejm debatuje nad projektem, który podzielił nawet obóz Jarosława Kaczyńskiego
- Propozycja jest prosta – wydatki na obronę ojczyzny nie będą wliczać się do długu publicznego
- Rząd w przypadku zagrożenia ma mieć także możliwość przejmowania własności obcokrajowców
- Podczas ostatniego posiedzenia komisji obrony narodowej i finansów odroczono prace nad projektem. Obóz Kaczyńskiego przegrał głosowanie
Bunt nie tylko na Śląsku, ale i w komisji sejmowej. To fatalny okres dla Kaczyńskiego
Jeszcze nie tak dawno sam spadek poparcia dla Zjednoczonej Prawicy wydawał się sporym kryzysem. Teraz do słabych sondaży, konfliktu w rządzie, wolty przeciw Mateuszowi Morawieckiemu i wolcie na Śląsku... dochodzi bunt w Sejmie.
Sprawa jest bardzo prosta – Prawo i Sprawiedliwość chce zmienić Konstytucję. Chodzi o dwie kluczowe kwestie: możliwość przejęcia mienia osób bez polskiego obywatelstwa w przypadku konfliktu zbrojnego. Kolejna sprawa to niewliczanie do długu publicznego wydatków na obronę ojczyzny.
Trzeba przyznać, że same szczegóły ustawy nie zawładną debatą publiczną. Nie jest to także kwestia społeczna, polaryzująca obywateli do granic możliwości. Ot, kolejny raz, gdy rząd niebezpiecznie grzebie w prawie.
Jak się jednak okazuje, nawet takie kwestie doprowadzają do podziału w Zjednoczonej Prawicy. W naTemat relacjonowaliśmy, że za sprawą Anny Siarkowskiej (Solidarna Polska) odroczono posiedzenie w sprawie projektu ustawy o zmianie Konstytucji. "Stwierdziła, że sprawa zmiany konstytucji nie powinna być rozpatrywana późnym wieczorem i przy tylko jednej dołączonej opinii eksperckiej" – relacjonował stanowisko Siarkowskiej dla naTemat Mateusz Przyborowski.
Posłowie z komisji ujawniają kulisy obrad. "To już trzecie głosowanie, które opozycja wygrywa"
– W ogóle mnie to nie zaskoczyło – odpowiada, pytany o wniosek Siarkowskiej, członek komisji obrony narodowej Maciej Lasek (Koalicja Obywatelska). Jak przyznaje, PiS próbowało procedować projekt w "skandaliczny sposób, z pogwałceniem reguł".
– Informację o pracach nad tak ważną sprawą dostaliśmy przed południem. Wpłynęła do nas wiadomość, że już o godzinie 22 będziemy debatować nad zmianą Konstytucji. To absolutnie niewłaściwe – ocenia.
Lasek podkreśla, że w tej sprawie nie ma powodów do pośpiechu, bo pierwsze czytanie ustawy w Sejmie miało miejsce już 16 maja. – Nie zagraliśmy w grę PiS, który próbował znów odwracać uwagę od ważnych tematów. Głosowanie wygraliśmy stosunkiem 44:39. Na sali zabrakło wielu posłów PiS, co świadczy jedynie o ich demobilizacji – dodaje.
– Są pewne granice, które dla ludzi są nie do przekroczenia. To już trzecie głosowanie na komisji obrony, które opozycja wygrywa. W PiS już nie ma takiej mobilizacji jak rok czy dwa lata temu – zauważa.
"Posłowie PiS widzą, że to schyłek ich rządów". Kaczyński dociera pod ścianę?
Co to oznacza? – Posłowie PiS widzą, że to schyłek ich rządów. Teraz nie chcą przykładać ręki do kontrowersyjnych propozycji – mówi Lasek.
Lasek zauważa, że sama propozycja niewliczania wydatków na zbrojenia do długu publicznego jest kuriozalna. – Dług publiczny obecnie to 40 proc. PKB. Brakuje 660 mld zł do progu 3/5 – wytyka.
– Widzimy słabnący wpływ Jarosława Kaczyńskiego. Sam odbiór jego wystąpień podczas objazdu po Polsce jest, jaki jest. Nawet wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości widzą, że jego słowa nie są osadzone w realiach. Z drugiej strony mamy krytykowanego we własnym rządzie Morawieckiego – podsumowuje.
Paweł Krutul z Lewicy zauważa zaś, że Prawo i Sprawiedliwość próbuje uzupełnić brakujące szable w połączonej komisji obrony i finansów. – Kolejna komisja będzie w piątek o godzinie 8 rano – mówi.
Poseł dodaje, że obóz rządzący planuje lepsze przygotowanie do kolejnej próby przepchnięcia ustawy przez komisję. – Dziś też PiS powołało dwóch nowych członków do komisji finansów. Gromadzą szable, ale my nie będziemy się godzić na żadne zmiany Konstytucji – mówi.
– Starcia PiS i przystawek nie są tajemnicą. To był moment, kiedy można było "robić politykę" i próbować postawić Jarosława Kaczyńskiego pod ścianą. Celem jest wynegocjowanie czegoś dla swojego środowiska – ocenia.
Parlamentarzysta zauważa, że ziobryści walczą o jak najwięcej miejsc na listach wyborczych. – Dlatego poświęcają tematy bezpieczeństwa naszego kraju dla swoich wewnętrznych utarczek politycznych. To jest niedopuszczalne – stwierdza Krutul.