Tego Smaszcz jeszcze nie mówiła o relacji z Kurzajewskim. Jej słowa mogą wielu zaskoczyć

Weronika Tomaszewska-Michalak
01 grudnia 2022, 06:31 • 1 minuta czytania
Choć Paulina Smaszcz już nieraz zapowiedziała zakończenie medialnego brania brudów, to przy okazji najbliższego wywiadu znów dopiekła byłemu mężowi. Sama nie ma sobie nic do zarzucenia i tłumaczy, dlaczego promowała ostatnio hejterski komentarz na Katarzynę Cichopek. To zaskakujące, co na zakończenie powiedziała o swojej relacji z Maciejem Kurzajewskim.
Paulina Smaszcz znów o Kurzajewskim. fot. Adam Jankowski/REPORTER

Już od blisko dwóch miesięcy toczy się medialna afera z Pauliną Smaszcz. Coach przy każdej możliwej okazji gorzko wypowiada się na temat swojego byłego męża Macieja Kurzajewskiego, szczególnie w kontekście jego związku z Katarzyną Cichopek.

Bez uszczypliwości nie obyło się też w najnowszym wystąpieniu Smaszcz w podcaście "FemiTALK". Podczas rozmowy z Agą Kozak przyznała, że jej aktywnościom w mediach jest przeciwna matka.

– Pewnie, że przejmuję się tym wszystkim, co się wokół mnie dzieje, mam doły. Jest w tym moja mama, która cały czas mówi: "No ale po co ci to?", "Znowu ludzie coś tam, coś tam" – mówiła.

– Moja mama jest typową kobietą PRL-u, czyli na zasadzie: "Siedźmy cicho, nic nie mówmy", "Co ludzie powiedzą?". Odpowiadam jej: "Po to, żeby pięknie i godnie leżeć w trumnie i żeby moi synowie, patrząc na mnie w trumnie, powiedzieli: 'To była matka!'" – dodała.

Smaszcz o udostępnionym komentarzu na temat Cichopek

Przypomnijmy, że ostatnio w relacji na Instagramie Smaszcz udostępniła komentarz jednej z internautek, która nie szczędziła jej pochlebstw, a Katarzynę Cichopek ostro podsumowała.

"Wymienił (Kurzajewski - przyp. red.) na młodszą, ale na gorszy model, bo pani jest piękna, wysoka, postawna, inteligentna, a Kaśka to kurczak taki. Przyklejony sztuczny uśmiech - śmieje się w każdej sytuacji nie wiadomo z czego. Zasłania uśmiechem swoją głupotę i nikt jej nie darzy sympatią (...). Pani jest z klasą i zasługuje na kogoś super" – napisała.

Była prezenterka w najnowszym podcaście tłumaczyła ten krok tak: – Zacznijmy od tego, dlaczego ja to udostępniam. Ponieważ kobiety, które są w trudnych sytuacjach (...), boją się pisać oficjalnych komentarzy, bo są zaszczute. Te oficjalne komentarze zostają wykorzystane przeciwko nim. W związku z tym ja je robię jako anonimowe i je udostępniam.

– Nie mam zamiaru (dopiec innej osobie – red.), bo ja w ogóle tej osoby nie znam i jej nie oceniam. (...) Natomiast kiedy zarzucono mi, że nienawidzę kobiet (...), a oni to propagują, udostępniają i lajkują, to ja pokazuję przeciwwagę – przekonywała.

Smaszcz obwinia o wszystko Kurzajewskiego. Ma nadzieję na poprawę relacji

Na zakończenie była żona Kurzajewskiego mocno mu dopiekła, jednocześnie wyrażając nadzieje na poprawę ich relacji.

– Wszystko jest możliwe. Żyję w takim świecie, że wszystko jest możliwe. (...) Nie mówię nigdy nie. Uważam, że jest możliwy szacunek do lat, które się spędziło razem. Bardzo żałuję, że mój były mąż tak rozegrał to wszystko kłamstwami i manipulacjami, ale to on jest temu winny. (...) To, co miałam powiedzieć, te kłamstwa, które były, to już je ujawniłam. Oczywiście, jest jeszcze ich mnóstwo, ale pytanie, do czego on się posunie – powiedziała.