Renata Przemyk rezygnuje z Nagrody Mediów Publicznych. W dyskusję wtrącił się Janusz Kowalski

Dorota Kuźnik
05 grudnia 2022, 07:22 • 1 minuta czytania
Renata Przemyk została nominowana do Nagrody Mediów Publicznych. Wiadomo jednak, że o nagrodę nie powalczy. Jak napisała w swoich mediach społecznościowych, "w oczy by sobie spojrzeć nie mogła, przyjmując dziś nagrodę od instytucji tak obcej jej ideologicznie". Do dyskusji, którą wywołała artystka, w swoim stylu włączył się poseł Janusz Kowalski, myląc przy tym nazwisko znanego dziennikarza.
Przemyk zrezygnowała z Nagrody Mediów Publicznych. Oddała nagrodę bez walki Fot. Wojciech Olkusnik / East News / Piotr Molecki / East News

O tym, którzy artyści powinni zostać docenieni przez media publiczne, decydują poszczególne instytucje. W przypadku muzyki, za nominacje odpowiada Polskie Radio i wybrani przez nie jurorzy.

Przemyk rezygnuje z Nagrody Mediów Narodowych

Kilka dni temu nadawca ogłosił, że w tym roku zwycięzca zostanie wybrany wpośród trójki artystów: dyrygenta Łukasza Borowicza, kompozytora Marcina Pospieszalskiego i wokalistki Renaty Przemyk.

Jak już wiemy, Renata Przemyk na nagrodę jednak nie będzie miała szans, bo dobrowolnie z niej zrezygnowała już na etapie nominacji. W niedzielę (04.12) opublikowała w tej sprawie oświadczenie na Facebooku.

Przemyk napisała, że jest jej ogromnie miło być zauważaną i nagradzaną, co jest szczególnie ważnym w przypadku artystów niezależnych. Tym bardziej że wygrana wiąże się dużą kwotą pieniężną, ale musi z plebiscytu zrezygnować.

(...) Z żalem zawiadamiam, już na etapie nominacji, że Tej nagrody przyjąć bym nie mogła. Linia programowa mediów publicznych rozmija się z moją linią światopoglądową. Różne też mamy spojrzenia na prawa kobiet, tolerancję, sztukę i wolność słowa. Ciągle rozpaczam po dawnej Trójce, która uczyła nas myśleć samodzielnie i ironicznie. Byłam dobrą uczennicą wychowaną na Gombrowiczu, Hašku, Niedźwieckim i Kaczkowskim. Ja bym w oczy sobie spojrzeć nie mogła przyjmując dziś nagrodę od instytucji tak obcej im ideologicznie. Renata Przemykwokalistka

Renata Przemyk dodała, że specjalnie nie czekała na werdykt jurorów, bo dzięki złożeniu rezygnacji na etapie nominacji, gest ma mocniejszy wydźwięk.

"Jeśli (...) nagrody by mi nie przyznano, ciche moje oczekiwanie mogłoby być potraktowane jako nadzieja na otrzymanie, a nie chciałabym, żeby pozostał choćby cień wątpliwości. Z wyrazami szacunku dla kapituły!" – napisała w oświadczeniu artystka.

Janusz Kowalski skrytykował Renatę Przemyk

Oświadczenie wywołało lawinę komentarzy. Wśród nich pojawiły się głównie głosy wsparcia decyzji artystki. Fani pisali, że wyrażają dla niej szacunek i gratulowali odwagi.

Największą popularnością cieszył się jednak komentarz posła Solidarnej Polski Janusza Kowalskiego. Ten, nie dosyć, że skrytykował decyzję artystki, to jeszcze w nazwisku dziennikarza Marka Niedźwieckiego (poprawnie napisane w tekście przez Przemyk) zrobił błąd ortograficzny oraz kilka innych. (Pisownia oryginalna):

"Marek Niedźwiedzki zatrudniony w komunistycznym radio w czasie stanu wojennego 'uczył Panią myśleć samodzielnie'? Pamiętamy jak Niedźwiedzki walczył w PRL o wolność słowa pracując u komunistów. Proszę z Polaków nie robić idiotów. W tej nienawiści do (polskich - red.) mediów publicznych, by przypodobać się liberalnej warszawce pogubiła się Pani totalnie. A szkoda. Nie warto łączyć polityki z muzyką. Jako opolanin dziękuję TVP1 za wspieranie Krajowego Festowali Piosenki Polskiej".

Komentarz Janusza Kowalskiego spotkał się z falą krytyki. Posłowi wytknięto nie tylko błąd w nazwisku dziennikarza muzycznego, ale też między innymi, że "za komuny również organizowano festiwale", które z rozczuleniem wspomina Kowalski. Poseł ostatecznie edytował komentarz.

Nagrody mediów publicznych są przyznawane przez media narodowe. Poza Polskim Radiem także przez Telewizję Polską – w dziedzinie Obrazu oraz przez Polską Agencję Prasową – w dziedzinie Słowa.