Kiedyś Szydło pokazała ich "w ruinie", teraz Kaczyński zrobił show. Czym "zasłużyła” sobie Nowa Sól?

Katarzyna Zuchowicz
06 grudnia 2022, 10:13 • 1 minuta czytania
W 2015 roku, na chwilę przed dojściem PiS do władzy, Beata Szydło stanęła w chaszczach przed tutejszą starą, nieczynną fabryką, by pokazać, że Polska jest w ruinie. W Nowej Soli natychmiast podniósł się krzyk oburzenia. Teraz ich miasto upodobał sobie Jarosław Kaczyński i zrobił pokaz siły. – Myślę, że on nawet nie jest świadomy, jak PiS jest u nas słaby – mówi lokalny dziennikarz. A sytuacja polityczna w mieście – przedziwna.

Nowa Sól nigdy nie kojarzyła się z PiS-em. Wadim Tyszkiewicz, były prezydent, dziś senator, który od początku dosadnie i brutalnie punktował wszystkie poczynania władzy, spowodował, że jego miasto u wielu Polaków zyskało łatkę "anty-PiS". Zresztą on samo to powtarzał.


Kilka dni temu, przed wizytą Jarosława Kaczyńskiego w tym mieście, komentował: "Nowa Sól nie jest PiSowska i mam nadzieję, że mieszkańcy tego dowiodą nie tylko 4 grudnia, ale przede wszystkim za rok w wyborach, jeśli w ogóle wybory dojdą do skutku".

"Przerażająca obstawa Kaczyńskiego"

4 grudnia mieszkańcy Nowej Soli faktycznie zaprotestowali przeciwko wizycie Kaczyńskiego. W komentarzach internetowych nowosolanie zbierają za to liczne brawa.

– Organizatorzy mówili, że było tylu ludzi, co w Zielonej Górze, która jest z pięć razy większa. Pewnie było więcej policjantów, ale i tak byłem zdziwiony, że przyszło tyle ludzi – mówi Patryk Świtek z Gazety Regionalna, który był na miejscu. To jedyna, jak dodaje, niezależna redakcja w rejonie.

"Tak Nowa Sól przywitała prezesa" – relacjonował na Facebooku.

– Trochę przerażający był kordon policji. Dla mnie to dziwne, że za liderem partii musi jechać taka obstawa, przecież to kosztuje. Ta policja powinna być w zupełnie innych miejscach, a nie ochraniać przedstawiciela partii, w dodatku podczas spotkania, które było zamknięte, a nie otwarte. To mało spotykane w Europie i na świecie. Rozumiem, że prezydenci mają taką obstawę, ale na litość boską, lider partii? – stwierdza przewodniczący Rady Miasta Andrzej Petreczko.

Na czele protestu stał senator Tyszkiewicz, który potem ostro podsumował Kaczyńskiego. W rozmowie z Rafałem Badowskim opisał, co dokładnie działo się w weekend na ulicach lubuskiego miasta.

– Na początku około 200-250 stało przed obiektem, który przemianowano już na Kaczy Dwór. Później było coraz mniej osób, gdyż było przeraźliwie zimno. Stałem cztery i pół godziny na dworze. Byłem już tam na godzinę przed spotkaniem, by je relacjonować, ale też moim immunitetem chronić tych, którzy byliby zatrzymywani przez policję – mówił naTemat.

Szydło: Polska w ruinie

Tyszkiewicz był prezydentem tego miasta, gdy w 2015 roku przyjechała tu Beata Szydło. To również była wizyta głośna na cały kraj, po której w Nowej Soli zagotowało się od oburzenia.

Przypomnijmy. Przyszła premier stanęła przed nieczynną fabryką i wygłosiła przemowę o Polsce w ruinie, podczas gdy Nowa Sól bardzo się rozwijała.

– To był bardzo niesprawiedliwy obraz i bardzo nietrafiony przykład miasta w ruinie. Nowa Sól zrobiła ogromny, ale to ogromny krok, jeśli chodzi o gospodarkę i wizerunek. Miasto wypiękniało, powstały miejsca pracy. To, co przedstawiła Beata Szydło, było absolutnie niesprawiedliwe. Nowosolanie byli oburzeni i mieli ku temu uzasadnione powody – mówi Andrzej Petreczko.

Dziś, jak podkreśla, to miejsce wygląda zupełnie inaczej: – Pozyskaliśmy pieniądze, trwa rewitalizacja terenu Odry, jeszcze trochę, a to miejsce będzie wyglądało przepięknie. Jest nowa wieża widokowa, zostały wyburzone stare budynki, powstaje park. Ten rejon nie będzie już straszył. Na milion procent zmieni swoje oblicze.

Jednak od tamtej pory zmieniła się też rzeczywistość polityczna w tym mieście. I wcale nie jest tak jednoznaczna, jak mogłaby się wydawać.

Jak silny jest PiS w Nowej Soli?

– Mniej więcej tak jak w miastach zachodniej Polski. Szacuję je (poparcie -red.) na około 30 proc. – przyznał w rozmowie z naTemat Wadim Tyszkiewicz.

Jednak strukturalnie, jak słyszymy, PiS jest tu bardzo słaby.

– Jest cienki, słaby politycznie. Bida z nędzą. W całym województwie lubuskim ci, którzy są u władzy, martwią się tylko o swoje stołki, a nie o to, co na dole. Interesuje ich tylko to, żeby mieć dobre miejsca na listach. Jak przychodzi do robienia list, to niemal z łapanki wpisują ludzi. Najlepszy przykład: wybory uzupełniające w Nowej Soli. Jak Tyszkiewicz został senatorem, PiS na swojego kandydata na prezydenta wystawił sołtysa z Nowego Żabna, który w dodatku nawet sam musiał sobie drukować ulotki. Tak im zależało, żeby mieć władzę w Nowej Soli – mówi Patryk Świtek.

Andrzej Petreczko: – Czy PiS nie jest silny w Nowej Soli? Nie wiem, raczej nie. W Radzie Miejskiej mieli 4 radnych na 21. Teraz zostało trzech, bo jeden zrezygnował. Ale na szczęście nie dostrzegam, aby na sesjach rady przenosili tematy centralnie (partyjne). Rozmawiamy i dyskutujemy tylko o sprawach Nowej Soli.

Dlaczego więc Kaczyński przyjechał właśnie tutaj, a wcześniej próbowała Szydło?

– Nie mam pojęcia, może dlatego, że przynajmniej w teorii jest to trzecie co do wielkości miasto prezydenckie w województwie lubuskim, po Zielonej Górze i Gorzowie? Chyba wybierają miejsca, gdzie jest najwięcej mieszkańców. Myślę, że Jarosław Kaczyński nie jest świadomy sytuacji PiS u nas i kojarzy Nową Sól z Tyszkiewiczem, z niczym więcej – mówi dziennikarz.

Miasto anty-PiS czy nie

A jednak po wizycie Kaczyńskiego słyszymy, że politycznie właściwie nie wiadomo, jak w Nowej Soli jest.

– Sam zastanawiam się nad tym, czy miasto jest pisowskie, czy antypisowskie. Sami tego nie wiemy. Żeby to zrozumieć, trzeba wiedzieć, jak wygląda sytuacja. A żeby ją zdiagnozować, trzeba poczekać do wyborów. Sami jesteśmy zdziwieni, że po rządach Tyszkiewicza, który miał ogromne poparcie, PiS może mieć tu wielu zwolenników – mówi dziennikarz lokalnego Tygodnika Regionalna.

Gdy Tyszkiewicz został senatorem, jego następcą – którego wskazał – został Jacek Milewski. Wtedy sam ogłosił sukces. "PiS poniósł sromotną klęskę, Nowa Sól pokazała Polsce, że rozum jest ważniejszy od polityki" – komentował wyniki wyborów na FB były prezydent Nowej Soli.

Dziś niektórzy nie mają już takiej pewności, czego spodziewać się po Milewskim.

– Tyszkiewicz mówił o nim wprost: to jest "kaczysta". Ale poparł go w wyborach uzupełniających. Dziś wszyscy kojarzą poglądy Tyszkiewicza, ale nikt nie wie, kim jest Jacek Milewski. On się nie wypowiada, nikt nie zna jego poglądów, ale sympatyzuje z PiS-em. Dlatego dziś nie wiadomo, czy Nowa Sól to miasto PiS czy anty-PiS. To się dopiero okaże w wyborach, czy PiS wystawi tu swojego kandydata, czy poprze Jacka Milewskiego – mówi dziennikarz.

Jacek Milewski, jako prezydent Nowej Soli, był zaproszony na spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim. Wadim Tyszkiewicz nie. Jak słyszymy, relacje obu polityków w ogóle nie przypominają tych, które łączyły ich kiedyś.

Sam Tyszkiewicz wspomina na swoim FB: "Pan prezydent nie odpowiada na moje pytania, więc zadam je publicznie".

– Jeden drugiego awansem wygryzł z Nowej Soli, tak to określili ludzie. Tyszkiewicz myślał, że namaści Milewskiego i dalej będą wspólnie rządzić Nową Solą, a okazało się, że Milewski całkowicie przejął władzę i jego ludzi. Komitet wyborczy Tyszkiewicza już nie istnieje. Były prezydent dostał za to rondo swojego imienia, z dokładną datą, kiedy rządził. Żeby ludzie wiedzieli, że już go nie ma i jego rządy się skończyły – opowiada Patryk Świtek.

Gorzkie refleksje Wadima Tyszkiewicza

Przed wizytą Kaczyńskiego, Tyszkiewicz uczestniczył w posiedzeniach rad miasta i powiatu.

– Zaprosił radnych na spotkanie ze sobą. Do 21-osobowej rady miasta ze swojego komitetu wprowadził 17 radnych. Do 21-osobowej rady w powiecie 11. Z tej grupy na piątkowe spotkanie z nim przyszedł tylko jeden z radnych. Na spotkanie z prezesem PiS przyszło co najmniej kilku. Ja sam rozpoznałem dwóch – mówi nam dziennikarz.

Tyszkiewicz podzielił się na FB gorzką refleksją. Napisał, że przyszło kilkanaście osób. "Na 28 obecnych radnych startujących do wyborów z KWW Wadima Tyszkiewicza, a dzisiaj zasiadających w ławach Rady miasta i powiatu, wczoraj swoją obecnością zaszczyciły mnie tylko dwie osoby. 2/28".

Z zaproszenia nie skorzystał prezydent Jacek Milewski.

"To 0,05 proc. mieszkańców mojego ukochanego miasta. (...) Jeszcze raz dziękuję wszystkim kilkunastu osobom z blisko 40 tysięcy mieszkańców naszego miasta, które wczoraj poświęciły mi swój czas jako byłemu prezydentowi miasta, a obecnie Senatorowi RP" – podsumował.

Zamieścił zdjęcia swojej "samorządowej drużyny", która przez lata skupiała się wokół niego. Jak stwierdził, obecnie w radach miasta i powiatu to kilkadziesiąt osób, które przy nim ułożyły swoje życie. Przez lata było ich kilkaset.

"Swój los związały ze mną, mając pracę, diety radnych i szacunek ludzi za grę w drużynie KWW Wadima Tyszkiewicza. Z tych kilkuset osób wczoraj na spotkaniu były dwie. Niskie ukłony (...). Ludziom, na których los wywarłem wpływ (ten finansowy również), nie znalazły czasu, chęci, zabrakło im odwagi, czy zwykłej ludzkiej przyzwoitości". Wadim Tyszkiewiczsenator, były prezydent Nowej Soli

W swoim wpisie przyznał: "Wczoraj podjąłem trudną decyzję, co do mojej przyszłości w Nowej Soli, czy raczej jej braku. Wczoraj uświadomiłem sobie, że swoje już zrobiłem i pozostanę już tu tylko legendą".