"Sytuacja jest dramatyczna". Napisali list do Kaczyńskiego, dotyczy dużej grupy wyborców PiS

Katarzyna Nowak
06 grudnia 2022, 11:00 • 1 minuta czytania
– Ktoś tu zaczyna kłamać w Polsce – mówi w rozmowie z naTemat.pl Michał Kołodziejczak z AGROunii, komentując list, który skierował do premiera, Jarosława Kaczyńskiego i wojewody lubelskiego Lecha Sprawki. Zdaniem AGROunii sytuacja w polskim rolnictwie się pogarsza, a z żywnością "niedługo będzie jak z węglem".
Sytuacja jest dramatyczna - rolnicy napisali list do Kaczyńskiego. Fot. Andrzej Iwańczuk / Reporter

AGROunia skierowała do premiera Mateusza Morawieckiego, szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego i wojewody lubelskiego Lecha Sprawki pismo, w którym odnosi się do ubiegłotygodniowego zdarzenia w lubelskim urzędzie wojewódzkim.

Działacze AGROunii pojawili się tam wówczas, bo – jak relacjonują – chcieli rozmawiać o cenach zboża. Protest miał być niemy, a jego uczestnicy zakleili sobie usta taśmą. To miał być niemy protest, a jego uczestnicy zakleili sobie usta taśmą. Spotkali się z wojewodą lubelskim, Lechem Sprawką, i zagrozili, że nie opuszczą urzędu, dopóki nie dostaną zapewnienia rozwiązania problemu. Zostali wyniesieni z budynku przez policję.

AGROunia pisze do premiera i Kaczyńskiego, chodzi o zboże. "Skutki będą dramatyczne"

Teraz w liście do premiera, szefa PiS i wojewody lubelskiego AGROunia informuje, że "nie da się zastraszyć" i alarmuje, że problem ze zbożem narasta. Zdaniem działaczy Polska jest zalewana przez "tani, niskiej jakości produkt z zagranicy". AGROunia dodaje, że po tym, jak w maju 2022 roku zniesiono cło na przewóz pszenicy i rzepaku z Ukrainy, zapewniano, że decyzja ta nie będzie miała negatywnych skutków dla polskich rolników. Ale sytuacja już teraz "jest dramatyczna" - twierdzą działacze.

"Cena kukurydzy spadła w ciągu trzech tygodni o 40 procent, cena pszenicy non stop spada, rzepak kosztuje już tylko 2,5 tys. zł za tonę, a kosztował ponad 4,5 tys. zł. za tonę. Kowalczyk i Kaczmarczyk zapewniali, żeby trzymać zboże w magazynach i nie sprzedawać w żniwa. Dziś jest dużo taniej niż w żniwa" – przekonuje AGROunia, dodając, że "skutki będą dramatyczne".

Jakie konkretnie? Michał Kołodziejczak, dopytywany przez naTemat.pl o sprawę, mówi, że "z żywnością będzie niedługo tak, jak z węglem". – Będzie dokładnie tak samo, bo już teraz koszty produkcji nam się nie zwracają. Konsekwencją będzie to, że produkcja krajowa spadnie i uzależnimy się od żywności sprowadzanej z zagranicy – mówi.

AGROunia w liście do Kaczyńskiego, Morawieckiego i Sprawki przekonuje też, że "przewóz do Polski zbóż z zagranicy uwłacza wszelkim standardom sanitarnym". W liście pisze też o problemach z przekazem informacji między rządzącymi.

"Na miejscu [podczas ostatniej wizyty w urzędzie wojewody - red.] ustaliliśmy, że wojewoda - pomimo tego, że posiadł wiedzę na temat tego procederu, nie podejmuje żadnych działań zaradczych. Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk – co ustaliliśmy ponad wszelką wątpliwość, kontaktując się z nim telefonicznie podczas negocjacji z Urzędem Wojewódzkim – nie jest informowany o niczym przez Lecha Sprawkę. Stwierdziliśmy też niską świadomość przedstawicieli rządu co do szkodliwości procederu zalewania Polski przez tani, niskiej jakości produkt z zagranicy" – dodaje AGROUnia.

– Ktoś tu zaczyna kłamać w Polsce – dodaje jej lider w rozmowie z naTemat.pl, zastanawiając się, jak dokładnie wygląda ta komunikacja i "czy premier w ogóle o tym wie?".

Jak twierdzi, AGROunia wysłała list właśnie do Kaczyńskiego, Morawieckiego i Sprawki, bo to osoby decyzyjne.

W liście zaznaczono też: "nie zastraszycie nas. My się nawet nie obrażamy, to w końcu ostra walka polityczna. Czujemy się zmobilizowani do dalszego działania".

AGROunia deklaruje kontynuację swoich działań.